Dziewczyny, nie wiem jak długo się staracie, ale naprawdę podziwiam wytrwałość, wiarę, siłę, nadzieję...
Ja jestem katastrofistką i tak jak pisałam wcześniej, chociaż jeszcze nie zaczęliśmy starań to ja już wyobrażam sobie, że będą jakieś schody! Oczywiście jak pytałam o wielkość mojego pęcherzyka i olapolap napisała, że trochę mały to już sobie dopowiedziałam historię i już siedzę i główkuję, jak to będzie w praktyce. Ja już jakiś czas temu założyłam sobie, że jeśli nie urodzę dziecka do 30-stki, to chyba już tylko adopcja
Przypomina mi się koleżanka, która z facetem nie zabezpieczała się przez jakieś 5 lat (bo tabletki be, bo gumki be, bo wszystko be, ale dzidziusia nie chcieli jeszcze), nawet już sobie żartowała, że chyba powinni zrobić obydwoje testy na płodność, skoro jeszcze nie zaliczyli wpadki... i wkrótce po tym "żarcie" co się okazało?
Teraz ma piękną córę.
Poza tym, jak czytam to wszystko, to naprawdę już tylko trzymam się tej myśli, że obiecałam sobie najpierw porobić wszystkie badania i odpowiednio zmienić tryb nasz życia a dopiero potem się starać. Gdyby nie to, to gotowa byłabym już szukać ciuszków ciążowych i namawiać faceta, żebyśmy jednak tego już nie odkładali![]()
Kochana wyluzuj sie..jedz,pij,i uzywaj..nie rob badan i nie panikuj..tylko porostu gwalc swojego i tylke...daj sobie minimum pol roku..potem bedziesz myslec:-)