Hej babki.
U mnie noc kiepska, ale nie z powodu Zuzi tylko teściowej.
Ponieważ mój mąż i teściu pojechali na Kubicę, zostałyśmy same babki w domu (plus kot-kastrat więc nie jest już mężczyzną, więc go nie liczę ;-)), a wieczorem teściowa bardzo źle się czuła, wymiotowała, miała zawroty głowy, myślałam, że mi się przekręci normalnie,

a dodać muszę, że akurat moja teściowa to anioł. Więc o 23 dzwonie na pogotowie, szpital mamy 5 min drogi, a więc Pani przyjmująca zgłoszenie ,,bardzo miła" mówi, czy nie możemy sobie przyjść, bo to blisko,


aż mi się włosy zjeżyły jak to usłyszałam, więc jej mówie, że jak byśmy mogły przyjść to byśmy przyszły, a że dzwonie to znaczy, że nie możemy, poza tym w domu jest 3 miesięczne dziecko i nie ma z kim zostać... ehhh. Po 10 min przyjechało pogotowie


, stwierdzili, że poważne zatrucie, dali wybór, albo szpital, albo 3 zastrzyki w mięśnie, więc teściowa wybrała zastrzyki, ok 1 się uspokoiło i teściowej udało się usnąć, a ja co jakiś czas zaglądałam do niej czy wszystko ok, całe szczęście, że mała ładnie spała. Dziś z teściową już dużo lepiej.
A moja panienka dziś 3 miesiące ma, ehh ale ten czas leci ;-)
Miłej niedzieli kochane
aaa i wszystkiego naj naj naj z okazji imieninej dla wszystkich Hań i Aneczek!