Szycha - strasznie mi smutno..przykro...i przeraża mnie to wszystko.....trzymaj się kochana!bądź dzielna!
Ewitka - przytulam Cię...Wiem, że ból jest...i będzie....I prawdą jest, że kto tego nie przeżył to tak naprawdę nie wie co czujemy mimo, że może bardzo się starać zrozumieć... I nie jest ważne na jakim etapie tracimy dzieci...jeśli się na nie czeka z utęsknieniem to każdy moment jest bolesny i tragiczny dla nas. To kiedy się uporasz z bólem zależy od psychiki - życzę Ci kochana, żebyś w miarę szybko wróciła "do życia". Ściskam Cię najmocniej jak potrafię!!
Też życzyłabym sobie i innym, żeby już nie musiało być zadnej takiej tragedii...
Ale niestety to nie jest kwestia "dbania o fasolki"...- każda z nas dba....Szycha leżała plackiem i co? Ja też leżę plackiem, a nikt mi nie zagwarantuje, że to dbanie mi pomoże...
I też niestety nie jest tak, że jeśli kobieta roni ciążę to dlatego, że zarodek był za słąby lub wadliwy...niestety nie zawsze tak jest - to byłoby zbyt proste. Czasem zarodek jest zdrowy, a zupełnie z innych powodów dochodzi do poronienia...Niestety nie zawsze można temu zapobiec
Strasznie smutny kolejny dzień. Ja wczoraj miałam doła....bo jakoś mnie nachodzą myśli, że mi jednak się nie uda. Byłm u lekarza na usg 2 dni temu i nie stwierdził odklejania kosmówki, a tego samego dnia byłam też u drugiego i ten drugi stwiedził odklejanie....komu wierzyć?
dlatego zdołowałam się....
ryczałam wczoraj pół dnia...bo już mam dość leżenia-zwłaszcza, że nie wiem czy to coś da.....dzisiaj wchodzę tu i taka wiadomość od Szychy...
to wszystko chyba już ponad moje siły....