Dynia z ziemniakami jest okrutna. Moja zjadła tylko pół słoiczka z rozpędu, ale na następny dzień musiałam już dać jej coś innego.
Zauważyłam też że jak coś jest za gęste to gorzej je, więc rozrabiam jej przegotowaną wodą. Jak jest mniej więcej konsystencji marchewkowej z ryżem to jest git.
Dzisiaj ugotowałam jej sama obiad (marchewka, pietruszka, ziemniak i trochę masła) - poszło ok, ale troszkę za gęste było, jutro rozcieńczę wodą.
Największym hiciorem do picia ostatnimi czasy są "popłuczyny z jabłka", czyli rozgotowane jabłko przerobione na sok. Jak się przyssie to 100 na raz przyjmie :-):-)
Generalnie muszę Wam powiedzieć, że nie mam z Młodą żadnych spożywczych problemów (jak na razie), żadnych uczuleń, skaz i innych paskudztw. I Młoda jest bardzo chętna do współpracy w tej kwestii. Bardzo się z tego cieszę i współczuję tym wszystkim, które mają takie przeboje.