reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Wrzesień 2010...

czesc dziewczynki

Moi panowie tez chetnie spia na brzuszku ale jednak w ciagu dnia..
Zjedli dzis o 11 wieczor i potem dopieor o 5 :)takze jestem wsypana ak nigdy hihi

Agim79 masz kochanego meza jednym slowem, warto go docenic.Ja mojemu odpuszczam w nocy zal mi go by bylo, z drugiej strony co racja to racja my pracujemy tak samo ciezko jak nasi mezowie, moze nawet jeszcze ciezej :)

Moim kawalerom przeszedl katar juz i dzis moze wybieramy sie na wycieczke, zobaczymy jak pogoda bo poki co to pada :\
 
reklama
I ja z rana sięmelduję. Kasiona ranne wejście;-)
My dziś planujemy jakiś wypad za miasto na cały dzień :tak: M obiecał że pojedziemy gdzie chce..hmm tylko że moje marzenia sięgają poza granice PL:-D;-)
M wczoraj wziął dwójkę na spacerek a ja połaziłam po sklepach żeby odetchnąć..i co??? Poszłam do sklepu z zabawkami:-D
Mała przedwczoraj ciagle na cycu wisiałą i tak mi sierobujały mleczarnie, że ciagle twarde jak kamień:sorry:
 
Witam porannie.

Mała leży obok mnie, starszy ogląda bajki, mąż w pracy:sorry:

Kasiona - doceniam lubego, doceniam:-)Dzieki temu systemowi zaczełam nabierać sił, bo było kiepsko.. Poza tym oboje musimy wstawać w nocy, jeden do Helenki, drugi do Borysa, który mimo swoich 4 lat potrafi nadal budzi sie w nocy:baffled:

Angelus - oby sie wsio poukładało:tak:

Słonecznej i spokojnej niedzieli
 
witam,
ja jak zwykle nocke do dupy od 20.30 do 8.30 9 karmień i dodatkowo jęczenie od 4-6 :/
Jestem wykończona, nie mam juz na nic siły ani ochoty :/ Jak tak ma byc to ja to chramole piersiowanie :/ Niby dziecko powinno sobie wydłużać czas karmienia a u mnie coraz gorzej z tym :/
 
Witam niedzielnie!!!
U mnie nocka całkiem przyjemna mała spała od22-3 i od 4-8 i teraz tez śpi:tak:takze wyspana jestem dzisiaj:tak:siedzę i tak sobie was podczytuje bo mam chwilunie luzu,dzieciaki na górze sie bawią(tylko troszkę głośno:wściekła/y:) a małzonek jeszcze sobie śpi:tak: zaraz musze pranie powiesic drugie wstawic i śniadanie szykowac-i powiedzieć ze my nie pracujemy my zapier.....y!!!! Jednak kobiety mają przerąbane:eek:
Gaja kochana współczuje tego wstawania,najgorsze co może być jak sie człowiek nie prześpi w nocy potem cały dzień rozbity,kochana życzę wytrwałości,a jak już nie dajesz rady to chwyć butle w ręke i heja:tak: nie wiem co w takim wypadku bedzie dla was lepsze:tak:

Kerna jakiś wypad za miasto hmm fajnie,mi jednak pozostaje moja "wieś",jak zwykle bede sama urzędowac bo małzonek musi wkońcu basen z ogrodu schować -no coś za coś,a popołudniu Julka do tesciowej a ja z moim A jedziemy do centrum handlowego bo musze sie wkońcu jakos ubrać jak człowiek!!!!

Agim kochany mąż:-Ddobrze masz -szczesciara!!!

Kasiona kciuki zaciśniete zeby pogoda sie poprawiła:tak:
 
oj Gaja to faktycznie nie fajnie... powiem Ci szczerze ze ja bym chyba podała butle zwłaszcza ze w domu masz jeszcze 2 starszych dzieci którymi też musisz sie zając... nie namawiam Cie oczywiście na odstawienie piersi po prostu rozumiem mega zmęczenie....

u nas nocka nie była zła karmienie o 20 później o 2 później o 4 i juz co 1,5 h ...

martwia mnie tylko te moje cholerne zatoki dzien w dzien musze brac apap bo tak boli, najgorsze ze 1 juz nie działa i musze brac 2 :((((

Agim ja tez nie lubie jak maz pracuje w niedziele :(

Kerna typowa mamuska najpierw obkupi dzieci dopiero później pomysli o sobie :))

Beniaminko widzisz jak Juleczka potrafi sie zareklamowac :) co do posiłków to my obiad wczoraj jedlismy o 21 30 ;)

Aniołku naprawiaj szybko komputer...
 
Cześć dziewczynki...

Dawno mnie tu nie było, a to wszystko było spowodowane pobytem w szpitalu Adasia... niestety :-(

To co przeżyłam przez ostatnie 2 tyg. było straszne i nikomu nie życzę takiej historii...

Zacznę od początku. W sobotę, 2 tyg. temu malutki wieczorem nic nie chciał zjeść, zrezygnowani sięgnęliśmy po butlę modyfikowanego i wsunął całą, po czym spał do 5 rano. Obudził się, pojadł chwilkę cyca i zwymiotował, to samo powtórzyło się ok. 10. Niewiele myśląc wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy do szpitala. Tam na IP jak tylko go zobaczyli to zadecydowali o przyjęciu ze względu na przedłużającą się żółtaczkę. Oczywiście nie było miejsca dla mnie, żebym została z małym. Warunki w Korczaku są straszne. 2 noce spędzone u dziadków bo mieszkają 5 min. od szpitala - siedziałam w szpitalu do późnej nocy, nad ranem byłam z powrotem u synka i zostawiałam swój pokarm, żeby pielęgniarki karmiły go moim mleczkiem. Po tych 2 dobach byłam wykończona i psychicznie i fizycznie, na szczęście zwolniło się łóżko i mogłam być z Adasiem cały czas! Oczywiście za ten luksus musiałam zapłacić. W czasie pierwszych dni naszego pobytu w posiewie moczu wyhodowano bakterie i Adaś musiał dostać antybiotyk - wiedziałam, że łączy się to jeszcze z 7 dniowym naszym pobytem w tym okropnym miejscu. Ale powtarzałam sobie, że dla synka muszę być twarda - a było mi tak ciężko. Niestety 3 dni przed wyjściem dali nam do pokoju chorą matkę z jeszcze bardziej chorym dzieckiem! Zasmarkane, zakichane. Dziecko miało nieżyt nosa, gardła i zapalenie uszu... Nie muszę dodawać, że na efekty spotkania z obydwiema paniami nie musieliśmy długo czekać. Mieliśmy wychodzić we wtorek, ale Adaś dostał takiego kataru, że zaraz poszły mu i uszy i gardło - ja też się rozchorowałam :-( Doktor powiedziała, że mam dwa wyjścia - iść do domu i kontynuować podawanie wszystkich leków do ustnie, ale nie mam gwarancji jak Adaś je będzie przyswajał, albo zostanę do piątku, wtedy Adaś dostanie ostatnią dawkę antybiotyku, a kropelki do uszu i noska będę dawać mu sama w domu. Załamałam się, ale decyzję podjęłam odrazu - nie chciałam ryzykować zdrowia swojego maluszka. Stwierdziłam, że tu będzie codziennie pod opieką, a do piątku zostało już niewiele czasu. W czwartek laryngolog obejrzała małego i była od wtorku już poprawa. Nie muszę dodawać, że ta chora mama z chorym dzieckiem wyszli na 4 dzień - dalej zasmarkane i zakichane, a my gniliśmy w szpitalu 12 dni. Teraz wracam do rzeczywistości. Ciężko mi na samą myśl tego co przeszliśmy w tym szpitalu. Wszystkie ukłucia, badania, wenflony - nie chcę nawet liczyć ile tego było. Synek był co chwilę budzony, bo jak nie leki to badania, wizyty lekarzy, itp. Koszmar!

Wybaczcie, że tylko o sobie ale nie jestem w stanie Was nadrobić - tak zaszalałyście :-)
 
ojojo Marta ale przeżycia :((((( jak dobrze ze to juz za Wami....

ja martwie sie coraz bardziej bo niunia ma juz 2 tyg katar, nic nie pomaga- masakra jakas zastanawiam sie czy nie isc do laryngologa dziecięcego bo nasza pediatra jakos nie potrafi nam pomóc :(((( boje sie zeby ten katar na uszka sie nie przerzucił :(((
 
reklama
O rety Marta ale nerwów się najadłaś!!! Bidulki nasze dwa ,dużo zdrówka dla Adasia!! wiem co czujesz bo z Blanką też przeżyłam dwa tygodnie koszmaru szpitalnego w tym wieku!!
 
Do góry