reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

GRUDNIOWE MAMY 2010 :) wątek główny!

Cześć Dziewczyny! :) Ja mam termin na 16 grudnia, będę miała synka :) Czy mogę do Was dołączyć? :)


moj maz za to jest z 16 grudnia i tez jest dobry i fajny, wiec mozesz rodzic 16, ale jak przenosisz na 18 tez się przeciez nic nie stanie:p generalnie grudniowe chlopaki i grudniowe dziewczyny sa super.nie znam nikogo kto byl by niefajny z grudnia:p
 
reklama
Hello:)

A wiecie jak mój mąż mnie wkurza?? grrrr zagryzłabym, wydrapała oczy i w ogole, straszne mam ostatnio nerwy, i wszystko mnie drażni, a on zamiast siedzieć cicho jak truś zeby w łeb nie zarobić to jeszcze się mądrzy że szkodzę dziecku....
W ogóle wpadłam w jakiś taki stan hm... nie wiem, znudzenia trochę ciążą, niecierpliwości, do tego myśli głupie czy Borysek na pewno jest zdrowy?? i jeszcze mąż mlaska przy obiedzie albo siada nie wytartymi do końca nogami po kąpieli na łóżko i zostawia tłuste plamy po oliwce ( bo namiętnie stosuje na "suchą" skórę ) do tego " ma nalot na języku - jak twierzdzi - odezwała się wątroba - trzeba by przebadać" i nie wkurzysz się??

I do tego ja sama tutaj w tej wawie jak palec, koleżanki mają swoje życia, mało czasu na własne problemy, to przecież też im się na łby zwalała nie będę.... ehhh:)

Salomii nam też kiedyś przysło do dopłaty chyba coś koło 1200 zł - mimo iż nawet przy otwieraniu okna na wietrzenie zakręcałam kaloryfery.Ale niestety nie byliśmy w stanie nic udowodnić... trzeba było bulić:/
 
ewa dezynsekcja swoją drogą, ale jakoś średnio pomogła. W oknach są moskitiery i w tych szybach wentylacyjnych takie siateczki (trzeba często myć, aby był przewiew). Poza tym miliony róznych środków na insekty. Ten, który kupiliśmy jako ostatni chyba pomógł najbardziej. Niestety nazwy nie podam bo to mój S. kupował te wynalazki. Wiem tylko, że to wtedy była jakaś nowość. Poza tym notoryczne odsuwanie mebli i innych szaf:) w celu dokładnego sprzątnięcia i wysmarowania tymi kremami na insekty. W szafkach kuchennych wszystko pozabezpieczane (aby nic nie wlazło) Wiadomo, że jak nie ma co jeść to też się wyniesie. Za szafkami i w trudno dostępnych miejscach wykładaliśmy całą masę tych specyfików (taka brudząca maść też była dobra, ale ją dawałam tylko w niewidocznych miejscach bo strasznie syfiła). Podam Ci później nazwę tego specyfiku po którym się wyniosły. No i może to, że mamy kota też trochę pomogło...teraz mamy całkowity spokój i normalnie nie brzydzę się we własnym domu - cudna sprawa:)
 
hej Kochane :)
mam jakieś awarie neta, coś robią ze światłowodami i raz nie mam neta, raz tv :p
weszłam póki jest :D
nie jestem w stanie Was nadrobić :p więc mam tylko nadzieję, że u Was OK :)
ja już zdrowa wreszcie jestem, byłam na wizycie, cc niestety :/ boję się nieziemsko :(
lecę do parku z psem bo śliczna dziś pogoda :)
pozdrawiam Was :) wejdę jak tylko znów net pozwoli, buziaki :*
 
i jeszcze mąż mlaska przy obiedzie albo siada nie wytartymi do końca nogami po kąpieli na łóżko i zostawia tłuste plamy po oliwce ( bo namiętnie stosuje na "suchą" skórę ) do tego " ma nalot na języku - jak twierzdzi - odezwała się wątroba - trzeba by przebadać" i nie wkurzysz się??

ewwe a mój jak je to dyskutuje z takim nadgryzionym pokarmem, a we mnie wtedy taka agresja..., że mogłabym chyba zrobić najgorsze rzeczy:/// zapowiedziałam mu, że jak osiągnie poziom swojego ojca w mlaskaniu to bierzemy rozwód!

kicia faktycznie dawno Cię nie było:)
 
ewa dezynsekcja swoją drogą, ale jakoś średnio pomogła. W oknach są moskitiery i w tych szybach wentylacyjnych takie siateczki (trzeba często myć, aby był przewiew). Poza tym miliony róznych środków na insekty. Ten, który kupiliśmy jako ostatni chyba pomógł najbardziej. Niestety nazwy nie podam bo to mój S. kupował te wynalazki. Wiem tylko, że to wtedy była jakaś nowość. Poza tym notoryczne odsuwanie mebli i innych szaf:) w celu dokładnego sprzątnięcia i wysmarowania tymi kremami na insekty. W szafkach kuchennych wszystko pozabezpieczane (aby nic nie wlazło) Wiadomo, że jak nie ma co jeść to też się wyniesie. Za szafkami i w trudno dostępnych miejscach wykładaliśmy całą masę tych specyfików (taka brudząca maść też była dobra, ale ją dawałam tylko w niewidocznych miejscach bo strasznie syfiła). Podam Ci później nazwę tego specyfiku po którym się wyniosły. No i może to, że mamy kota też trochę pomogło...teraz mamy całkowity spokój i normalnie nie brzydzę się we własnym domu - cudna sprawa:)

U nas dezynsekcja w marcu pomogła na długo. Teraz nie mamy aż takiego okropnego problemu - w pokojach i (o dziwo!) w kuchni nic nie ma. Siatki w oknach są, okna nowe i szczelne, siatki w kratkach też mamy. Raz na jakiś czas pojawia się jedna sztuka w łazience - podejrzewam, że przez dziurę pod wanną, ale już ją zakleiliśmy i mam nadzieję, że będzie spokój. Mamy też takie puszki emitujące sygnał ultradźwiękowy, którego te robale nie lubią. Paraliżuje ich, a potem uciekają - przynajmniej mam pewność, że mi gniazda nie założą. Co nie zmienia faktu, że jak się jakiś zabłąka, to jest nieprzyjemnie.

Jak mi coś do dziecka podejdzie to ukręcę łeb gołymi rękami...
 
Widzę że hormony wszystkim nam dokuczają;) Ja też momentami wkurzam się o byle co, ale staram się panować nad sobą bo jak się momentami posłucham "z boku" to śmiać mi się chce z siebie. Oby nasi faceci nie zwariowali przy nas do czasu porodu:)
 
Dzięki za miłe przywitanie! :)
Widzę że jesteście bardzo aktywne, i szkoda że nie zapisałam się do Was wcześniej...
Mówicie że grudniowe chłopaki są fajne? Zwłaszcza te z 16 i 18-tego? To super! :)
To moje (i męża :-) ) pierwsze dziecko więc jesteśmy bardzo podekscytowani! Chociaż już mi brakuje sił na tą końcówkę ciąży... Muszę się Wam przyznać że przesadziłam... przytyłam aż 24 kg! Masakra... Jestem ogromna i źle mi z tym... W sumie nie wiem jak to się stało.. z 52 kg do 76 kg! To jest moim ciążowym zmartwieniem... Wy pewnie jesteście normalne i przytyłyście normalnie, książkowo... Jak ja się pozbędę tych wszystkich kilogramów... nie mam pojęcia, zwłaszcza że nigdy się nie odchudzałam i wydaje mi się że nie będę umiała :no:

Macie już wyprawkę dla dziecka? Ja mam już wszystko, wyprawkę, wózek, pokoik urządzony i czeka na malucha... Trochę poszalałam z tymi zakupami, ale może to normalne przy pierwszym dziecku?
 
eh dobrze, że przynajmniej ktoś mnie rozumie.

Oczywiście mąż to MI ma za złe, że jestem zła jak osa, że to ja robię awantury o nic, że nie da się ze mną porozmawiać itp itd.. i tak jak u ewwe zamiast zamknąć się drąży- a we mnie aż się gotuje.

Co do robactwa- to ja jak zobaczę głupiego rybika ( u nas akurat nie ma, ale u rodziców czasami w nocy dopatrzę) to mi ciśnienie skacze! Trzymam kciuki aby to okropieństwo jak najdalej się od was trzymało !
 
reklama
mój mąż mi nie działa na nerwy, w zasadzie to jest do rany przyłóż.
Za to moja doradczyni bankowa.... wrrrr!!!!! Dziś zrobiłam scenę, w dodatku specjalnie nie w biurze, tylko w holu, a nóż ktoś przyszedł konto założyć, już wie, że źle trafił, hehe
a potem z bezradności płacz... :(
 
Do góry