U mnie podobnie - poza ciążą i sprawami dzieciowymi niewiele mnie interesuje. Nawet gazet normalnych mi się nie chce czytać, tylko od razu wchodzę do działu "Dziecko". Kicha trochę, bo żadna z moich koleżanek nie myśli jeszcze o zakładaniu rodziny i posiadaniu dziecka. Cóż... 25 lat to najwyraźniej trochę za wczesny wiek na powiększanie rodziny.
E tam, ja kończę w tym roku 24 i uważam, że to najwyższy czas

Wśród naszych znajomych (w większości o rok, dwa lub więcej starszych) jesteśmy pierwsi. I pasuje nam to. Co prawda musieliśmy do wszystkiego sami dochodzić (pamiętam jak przy pierwszej wizycie w sklepie dla dzieci zastanawialiśmy się, czym się różni pajacyk od śpiochów i co to w ogóle są rampersy

), wszystko kupić itd., ale za to jak będziemy potem błyszczeć w towarzystwie jak się reszta dzieci posypie

Doceniam wszystkie moje bóle ciążowe, kiedy widzę smutny wzrok szwagierki (choć próbuje go ukryć), która z mężem od stycznia (czyli tak jak my) stara się o dziecko i nic. Ślub wzięli dwa miesiące przed nami, są starsi, ale jakoś im nie wychodzi. Szwagierka ma tyłozgięcie macicy i lekarze mówią, że to może być przyczyna kłopotów z zajściem w ciążę.
***
Poza tym to ja mam jakieś wyjątkowo dobre hormony w ciąży

Mąż się nawet śmieje, że już dawno nie rzucałam talerzami - co mi się zdarzało notorycznie, co miesiąc, na parę dni przed okresem

I dobrze mi z tym

Aż się boję, co będzie, jak ciąża minie i dawne huśtawki wrócą...
***
Jakoś wyjątkowo dobrze mi praca dziś idzie

Może dlatego, że mnie robal sparaliżował i nie spaceruję za bardzo po domu, tylko siedzę przy komputerze grzecznie i pracuję

Ale czas na przerwę - idę zrobić obiad. Mam nowy przepis na makaron, zobaczymy jak wyjdzie. Dałabym się w tej ciąży pokroić za makarony
