Witajcie kobietki,
mam takie pytanie. Jestem na metformaxie (od ok pół roku), na luteinie (chyba od zawsze

, w listopadzie mialam hsg i udrożnione jajowody. Nigdy nie bolały mnie piersi, ani przed miesiączką, ani podczas owulacji, nigdy nie wiedziałam co to ból piersi. A teraz (dzis jest 19 dc) od trzech dni bolą tak, że nie moge leżec na boku, a jestem w ogóle chora i musze leżec w łóżku, nie mogę ich dotknąc, koszmar. Do tego ból krzyża, który jest nie do zniesienia (miałam już kilka razy, ale nie tak intensywny). W tym miesiącu nie byłam na kontroli pęcherzyków, bo stwierdziłam, że skoro jestem osłabiona chorobą, do tego brałam leki, to marne szanse są na dzidzie, a i taka odskocznia się przyda. Czy myślicie, że takie bóle piersi, których nigdy nie miałam, mogą sygnalizowac, że coś sie zadziało w brzuszku? Podbrzusze też mnie boli, według moich obliczen i poczucia, owulacja była dosyc wcześnie. Już sobie chcialam to wszystko podarowac, bo męczył mnie ten ciągły stres, te hormony po pregnylu nie dawały mi spokoju. I sie cieszyłam, że sobie odpoczne od tego. A teraz te wszystkie dolegliwości znowu dają mi do myślenia

Znowu się nakręcam

Poradźcie coś, proszę