Dziewczyny może Was pocieszę, nie wiem jak u innych mamusiek, ale u mnie po 6 tygodniach po porodzie jakoś lepiej jest, przynajmniej już hormony nie szaleję, mały absorbujący ale jakoś tak lepiej jest, nie jestem zmęczona, sfrustrowana ani zła na męża. Tym bardziej, że ja całe dnie sama z synkiem jestem i na początku ryczałam nonstop, mały płakał to ja tez, nie chciał spać w nocy a ja padałam, myślałam tylko żeby usnął i dał mi się wyspać. Albo dzieciaczki też sie normują albo hormony wróciły do normy.
A mój mały to już chyba załapał noc i dzień, bo w nocy już sie nie wybudza przy zmienianiu pieluchy i nie trzeba go nie wiadomo jak długo usypiać a czasem to po 2h trwało. Od kilku dni jest cycanko przez sen i do łóżeczka, ewentualnie jak jest kupka to zmiana pieluszki. No chyba, że go męczy brzuszek to jest gorzej, ale to nie tak często.