Martaik, wydaje mi sie, że postawa mężów/partnerów w dużym stopniu zależy od postawy kobiety.
Ja przyznam, że zamknęłam się w sobie.. Strasznie. Nie potrafiłam o tym rozmawiać.. Widziałam też strach w oczach mojego męża..pewnie dlatego tak zareagowałam. To działa jak sprzężenie zwrotne..
Super, ze Twój mąż był dla Ciebie wsparcie, że razem szukaliście wszystkich informacji. Cudownie, że u Was diagnoza okazała się błędem. Obyście więcej podobnych prób nie przechodzili w życiu..
Może się mylę dziewczyny - napiszcie jak Wy czujecie - ale wydaje mi sie, że KAŻDA decyzja najbardziej obciąża psychikę kobiety.
Zobaczcie, co przezywa Marta, martycha, maqunio..pozostałe dziewczyny, które tu się wypowiadały a których nicków juz nie pamiętam. Każda decyzja jest obciążeniem dla nas, przez to i dla naszych rodzin. Przekłada się na nasze dzieci, mężów/partnerów. Przeciez mamy tego świadomość. Nie zyjemy w próżni - same, w oderwaniu od skrzeczącej rzeczywistości..
Piszecie o mężczyznach a wiecie co sie dzieje z dziećmi? jeśli jest starsze dziecko w rodzinie.. Marty syn na pewno odczuwa bardzo całą sytuacje, nawet jesli wszystkim dookoła się zdaje, że jest mały, że udajemy swietnie, że nic się nie dzieje.
Guzik prawda. Prędzej czy później okaże się, ze pomocy potrzebuje nie tylko mama i tata, ale i starszy brat czy siostra.
U nas po roku był poważny kryzys.. Nie między nami, ale z córcią. To dłuższy temat.
Przed Frankiem i mi wydawało się, że wiem, co zrobić w pewnych sytuacjach. Ostatnie 2,5 roku nauczyło mnie pokory.. I to jak nauczyło..
I nauczyło mnie nieosądzania innych za ich wybory. Mogę porozmawiać, wysłuchać, powiedzieć, co sądzę, jaki jest mój pogląd, ale nigdy nie osądzę żadnego wyboru.