reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Starania po raz pierwszy :)

Magneta to nie pms... fasolki na pewno nie bedzie w tym miesiącu... i pewnie przez najbliższe 3 tez nie

A co do leków to biorę Diane 35 na wyrównanie LH i FSH oraz Spironol na zbicie testosteronu... Poza tym nie moge przestać myśleć o tym wszystkim, jest mi tak smutno i przykro, że az mnie serce boli...

Jutro ide na wizytę do innego lekarza, tak aby mieć pewność że diagnoza jest na pewno dobra i dobre leki biorę. Poza tym podobno ten lekarz specjalizuue się w leczeniu zaburzeń płodności...

Kobito kochana Ty mi nie panikuj. To, że starania są odwieszone i przedłużone nie powinno Cię dołować. Co mają dziewczyny powiedzieć, które starają się po 2, 3, 5 lat!?
One nie narzekają tylko ciągle się starając mając silną nadzieję, że się uda. Ty też tak możesz.
Popatrz na naszą Dziurę, ona prócz starań o dziecko, stara się o adopcję. Nie siadła i nie płakała z bezsilności o bólu. W taki sposób poddajesz się.
Wiesz na czym stoisz, bierzesz leki, tylko trzeba Ci cierpliwości.
Powiedz mi co Ci po tym, że siądziesz i będziesz miała pretensje do świata, że dziecko nie jest teraz już? Ktoś przyjdzie i popuka Cię po głowie, mówiąc "Dziewczyno ogarnij się".
Nie wolno się poddawać bo jakaś byle przeszkoda stanęła na drodze i już wydaje się nie do ominięcia, a tego nie wiesz bo nie spróbowałaś się z tą przeszkodą rozprawić.
Udowodnij sobie i swojemu facetowi, że jesteś silną babką, której nic nie zatrzyma, nawet złe wyniki badań. Powiedz sobie wtedy "no to co, że złe, mam to w nosie, wyleczę!".
Zobaczysz, jak się wtedy zmieni Twoje podejście.
 
reklama
Dobryyy!

Ael wow! Jaki makijaż! Ty to jednak masz wiele talentow, Ciebie to tylko na żone brac
:-D
A i kobito kochana dziękuję Ci, że mnie tak za przykład dajesz ale sprostowanko wprowadzam, my chcemy być rodziną zastępcza i dziś mamy ostatnie szkolenie.
Klari przykro ki z powodu dziadka, mam nadzieję że wszystko jednak będzie ok.’

Mag to korzystaj kochana z dnia wolnego!A swoją drogą to niezłe wymagania jak wózek za 3500.

Moniś kochana tulę Cię mocno. Niestety skutki uboczne są strasznie uciążliwe ale pamiętaj po co je bierzesz. I więcej wiary Ci zyczę.
Diane no fakt jest troszke wredny ale jeśli tak go odczuwasz popros lekarza o zmiane leku

Fifka a jak tam u Ciebie? Poprawił się małż?

Atanku dobrze rozumiem że Ty dziś do dżina? To trzymam &&&&&& i czekam na wieści
 
Ostatnia edycja:
Oj Ael ale reprymende od ciebie dostałam. teraz to dopiero jak nieudacznik sie czuję...

Wiem, że nie można się poddawać i kiedy staram sie myśleć racjonalnie, to cały czas sobie to powtarzam. Że przecież dopiero zaczełam leki brać, że to nie konieć świata i że zawsze mogło być gorzej. Pozytywną stroną jest to, że R. stara się mnie bardzo wspierać - na swój sposób co prawda, ale widzę, że sie stara i bardzo mnie to cieszy. Poza tym cały czas myśle o Dziurce i własnie o tym ile ona już przeszła. I podziwiam ją właśnie za to opanowanie i cierpliwość - też chciałabym tak móc do tego podchodzić. Aczkolwiek myślę, że ona też doszła do takiego stanu ducha z czasem... (Dziurko popraw mnie jesli się mylę...)

Ale kiedy czuje to rozdrażnienie i tłukące nerwy, a do tego chce mi się płakać bez powodu, to niestety racjonalne myślenie się wyłącza... a do tego jestem tak zmęczona fizycznie, że nie mam siły rano podnieść się z łóżka...

Nie wiem... może meliskę sobie zaparze na uspokojenie...
 
jesli chodzi o wozek to w zyciu bym nie dala 3500zl za to juz mam lozeczko wozek wanienke i cos tam jeszcze ale mamusia jest mega dziwna bo musi sie pokazac mi sie wydaje ze to dla dziecka i dziecko ma miec wygodnie a nie mama dla pokazu ze ma wozek drogi moze jeszcze z metka i cena hehe porazka dlatego powiedzilam tacie ze ma im troszke kazdac sie popukac w glowke i niech sam kupi podobny do tego co oni chca
 
Eee no to faktycznie, jak pierścionek juz jest to teraz się nie wykpi:-D

Moniś dziękuję Ci, że tak ładnie o mnie mówisz. kochana masz racje, ja do takiego stanu doszłam ale po bardzo długim czasie, tonie leków i milionie kłótni z małżem. I właśnie to ostatnie jest najgorsze. A Ty nie możesz się tak zadręczać bo Twojemu R. się "znudzi" wieczna walka, wieczny zły humor i się troszkę od Ciebie odsunie. Ja Cię broń Boże nie straszę tylko piszę, że tak może być bo u mnie tak było ale szybko to zrozumiałam i wróciliśmy do normy. Nawet ostatnio ja brałam straszne dla mnie clo, które ma chyba z 10 skutków ubocznych ale wiem, że łykam to cholerstwo po coś....Ty też przecież, prawda?

I nie myśl sobie, że ja jestem taką ostoją spokoju a co Ty kochana... Mam doły jak każdy ale jakoś szybko się już z nich podnoszę bo taki dół i tak mi nic nie da. Ostatnio po clo też się rozszalałam, z małżem kłóciłam i w ogóle było do doopy.
Kochana..może mały wyjazd z mężem?

Mag o dżizyss...mnie właśnie wkurza ten cały szpan. Powiem Ci, że podejście Sil bardzo mi się spodobało. Dziewczyna buduje dom i mogła by na troche odpuścic i kupić za dużą kase wózek itd a oni za 550 zł kupili wózek i łóżeczko, bo przecież nie rzeczy materialne zapewnią temu maluszkowi szczęście.
No ale są wyjątki...
 
Ostatnia edycja:
Oj Ael ale reprymende od ciebie dostałam. teraz to dopiero jak nieudacznik sie czuję...

Wiem, że nie można się poddawać i kiedy staram sie myśleć racjonalnie, to cały czas sobie to powtarzam. Że przecież dopiero zaczełam leki brać, że to nie konieć świata i że zawsze mogło być gorzej. Pozytywną stroną jest to, że R. stara się mnie bardzo wspierać - na swój sposób co prawda, ale widzę, że sie stara i bardzo mnie to cieszy. Poza tym cały czas myśle o Dziurce i własnie o tym ile ona już przeszła. I podziwiam ją właśnie za to opanowanie i cierpliwość - też chciałabym tak móc do tego podchodzić. Aczkolwiek myślę, że ona też doszła do takiego stanu ducha z czasem... (Dziurko popraw mnie jesli się mylę...)

Ale kiedy czuje to rozdrażnienie i tłukące nerwy, a do tego chce mi się płakać bez powodu, to niestety racjonalne myślenie się wyłącza... a do tego jestem tak zmęczona fizycznie, że nie mam siły rano podnieść się z łóżka...

Nie wiem... może meliskę sobie zaparze na uspokojenie...

Ktoś reprymendy musi dawać :p

Kochana nie jesteś nieudacznikiem, tylko chwilowo niepotrzebnie marudzisz i się załamujesz. Prawda, że np Dziurka też przeszła swój etap rozdrażnienia w staraniach, ale popatrz na nią teraz. Dlatego miałam sposobność by ją poznać by trochę z jej nastawienia przykładu wziąć.
Po to jest też takie forum jak to.
Widzisz, Twój facet Ci pomaga, doceń to też. On też nie czuję się zapewne w takiej sytuacji dobrze, bo pewnie trochę się też obwinia. Ani Ty nie marudź ani on niech nie czuje wyrzutów sumienia. Natura działa w swój sposób i jestem święcie przekonana, że to co wy teraz przechodzicie jest dla was testem cierpliwości, takim swoistym przygotowaniem do dzieciątka. Jestem też zdania, że nasze dzieciątka wiedzą kiedy do nas przyjść i u nas zamieszkać. Więc kobito pierwsze co cierpliwość, drugie co kup sobie ulubioną czekoladę i zjedz całą, nie miej oporów, trzecie co, wrócisz do domu to przytul się bez słowa jak najmocniej do swojego faceta i czwarte co to spędźcie ten wieczór przed dobrym filmem, z lampką wina, z jakąś smaczną przegryzką. Połóżcie się spać wtuleni w siebie, a zobaczysz jak jutro wstaniesz, że świat trochę inaczej wygląda.

Eee no to faktycznie, jak pierścionek juz jest to teraz się nie wykpi:-D

No prędzej mogę ja :p Kiedyś byłam anty do ślubów, jakieś naleciałości mi jeszcze zostały ;-)
 
reklama
Do góry