reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Chusty do noszenia dzieci

Jordgubbe - hehe, dobre z tym odpadaniem ;-)
Komentarze są i takie raczej pozytywne. Zwłaszcza, że wyglądam jak mama niedźwiedzica z małym niedźwiedziątkiem - swetrzysko brązowe, a czapka córki z uszkami :-D Ludzie czasem mówią, że z daleka myśleli, że z jakimś pluszakiem idę :-D

Negatywny raz mi się zdarzył - starsza babka spojrzała z politowaniem i stwierdziła "jacy biedni teraz ci rodzice" ale nie wiem, czy chodziło o to, że dźwigam Wielkoluda, czy, że nie stać mnie na wózek :-D
 
reklama
Dziewczyny, a nosicie tylko na "klacie" czy na plecach tez? Bo tu kobitki i tak i tak nosza. Chociaz ja sie ciagle nie moge przekonac do tego, zeby dziecko na ulicy sobie na plecach nosic i nie miec na nie widoku...
 
Ja tylko z tyłu - zwłaszcza, że teraz - zimą - nie miałabym jej jak na placach nosić - chodzimy w jednym swetrze. No i sama bym się bała ją sobie zakładać - bez asekuracji. Ale mąż w wakacje nosił na plecach, więc się da :-)
 
Matko, jaki szok ile komentarzy do wątku ;-) Super!!:-) Jordgubbe, czy ciężko jest zamotać dziecko w taką elastyczną chustę? To jedyna rzecz jakiej się boje, bo tak to jesteśmy z mężem na nią zdecydowani. Czy lepiej pójść na kurs wiązania czy samemu można do tego dojść?
 
W chustę wsadziłam jak miała 3 tygodnie (nie mogłam się zdecydować wcześniej którą chustę chcę). Teraz (jak są mrozy) to nie noszę, ale jak było cieplej to jak najbardziej. Od razu kupiłam tkaną i nie żałuję, nie jest takie straszne to wiązanie :) Na początku wiązaliśmy sami, z samouczka i filmików w necie, jak miała pół roku to poszłam na konsultacje w ramach "tygodnia bliskości", nauczyłam się nowego wiązania. Zauważyłam też, że im więcej małą noszę tym więcej mam wolnego czasu w domu, bo po prostu "dawkę bliskości" ma już zaliczoną i bawi się sama, nie woła mnie ciągle.
 
Nie sądzę, żeby chusta rozpieszczała. Jak dla mnie do pewnego momentu dziecko potrzebuje bliskości, a potem ma już więcej i więcej bodźców i rodzice nie są już tak potrzebni.


Dziewczyny, ale przecież Maluszki są od tego, żeby je rozpieszczać! :laugh2:
Jej, to tak krotko trwa...raptem półtora roczku, kiedy można miec swoją pociechę blisko przy sobie, jeszcze te kilkanaście miesięcy...a potem? Zaczyna chodzić i już jest cortaz bardziej samodzielne, aż w końcu wylatuje z gniazda. I tyle . :-(
Mój ma na szczęście dopiero 5 miesięcy, wiec mam nadzieję się nim jeszcze nacieszyć. :rofl2:
Wahałam się ciągle nad kupnem chusty, bo moja mam jest bardzo sceptyczna, wiadomo - ciągle sa wydatki "ważniejsze"...a ja bym tak bardzo chciała móc go wszędzie ze sobą nosić. Mieszkam na wsi i wózek jest tu tak naprawdę "piątym kołem u wozu" - no bo gdzie ja z tym wózkiem? Mam 3 psy, chodzę z nimi na spacery po lasach łąkach... i wózkiem tam nie wjadę. Mam nosidełko, które dostałam " w stadku " ale do d*** się nadaje - kręgosłup mnie strasznie od niego boli, nie wyobrażam sobie noszenia 10kg dziecka w nim. Dlatego się tak wahałam nad tymi chustami...
Jak tam Wasze kręgosłupy? Czytałam, zę nosiłyście 1,5 roczne dzieci, więc chyba nie jest źle?

Jordgubbe - hehe, dobre z tym odpadaniem ;-)
Komentarze są i takie raczej pozytywne. Zwłaszcza, że wyglądam jak mama niedźwiedzica z małym niedźwiedziątkiem - swetrzysko brązowe, a czapka córki z uszkami :-D Ludzie czasem mówią, że z daleka myśleli, że z jakimś pluszakiem idę :-D

Negatywny raz mi się zdarzył - starsza babka spojrzała z politowaniem i stwierdziła "jacy biedni teraz ci rodzice" ale nie wiem, czy chodziło o to, że dźwigam Wielkoluda, czy, że nie stać mnie na wózek :-D

Ja tam lubię ciut awangardy w życiu i jak dla mnie chustowanie dzieci jest super właśnie dlatego, ze bylibyśmy inny niż cała reszta. Zresztą... jak pisałam, chcę mieć bobas przy sobie, a co ja z niego mam w tym głupim wózku? :baffled:

Czytam teraz " W głębi kontinuum", gdzie ciągle poruszany jest temat bliskości z dzieckiem ( co dla mnie oczywiste :happy: ) i tak coraz intensywniej myślę nad chustą.

Zresztą...fajnie tak... mój mąż nosi dredy, ja planuję sobie zapleść warkoczyki latem ( czekam aż mi trochę włosy odrosną po porodzie) - z dzieciątkiemw chuście wyglądalibyśmy trochę jak " z Afryki rodem " :rofl2:

tak, tak, taki komentarz też usłyszałam :-D nie pamiętam dokładnie jak to szło, ale chodziło o to, że mnie na wózek nei stać ;)
Albo jadę kiedyś w autobusie i kobieta z siedzenia obok zaczęła mnie przekonywać, że z wózkiem byłoby mi wygodniej. Spojrzałam na nią, na ścisk w autobusie i powiedziałam: tak, zwłaszcza teraz w tym tłoku

To mnie właśnie dziwi w tych starszych kobietach - są tak przekonane o swojej nieomylności odnośnie wychowywania dzieci, jakby same nigdy błędów nie popełniały.

Moja mama jest tak bardzo za wózkami... na szczęście nie snuje teorii typu "dziecko musi się wypłakać" itp. co mnie cieszy. Ona nie pozwoli Małemu nawet załkać. Chce dla niego dobrze,a wiadomo...chusty są nowością, za jej czasów wózek był rarytasem.
Ale myślę, że jakbym udowodniła jej, ze chustowanie nie obciąża pleców i cieszy nas oboje, to zmieniła by podejście. Tylko właśnie ona obawia się o mój kręgosłup - przy wzroście 165cm, ważę 46 kilo ( teraz nawet mniej) , bo Mały wiele ze mnie ściąga ( karmię naturalnie) no i o...smieja się, ze jeszcze trochę to on będzie nosił mnie :-p

Yolanta, ja nosiłam i tak i tak. Zwłaszcza jak w góry pojechaliśmy to ciężko by było wspinać się z młodą na klacie ;-) no i jak cięższe dziecko to łatwiej na plecach nosić. Ale brakowało mi tego, żeby co chwilę się do niej przytulać i całować po główce ;-)
Nawet jak już ważyła 12 kg to ją z przodu wolałam. Dobrym rozwiązaniem jest też noszenie na biodrze.

No własnie - GÓRY! Tak mi się marzą nasze pierwsze wspólne wakacje w górach! Tam jest tyle terenów do spacerowania... w kwietniu będę miałą o jednego psa wiecej, wiec chce jechać gdzieś, gdzie będzie można duuużo spacerować ( poza tym - kocham "się szwendać" :rofl2: ) i jak o tym wszystkim myślę, to widze siebie z tą zgrają psów i moim synkiem w chuści przy brzuszku. :happy:

Karusia, po kilku próbach będziesz się motać w 15s z zamkniętymi oczami ;-)

Ja się najpierw uczyłam pod okiem doświadczonej osoby, ale później sama przekazywałam tę wiedzę znajomym. Nie tylko tym, którzy motali się z moim dzieckiem ;-)
W Krakowie, a myślę że i we Wrocławiu organizowane są takie zajęcia za darmo w ramach różnych akcji prorodzinnych w stylu "brzuszek i maluszek" czy "tydzień bliskości".

Ogólnie chustowanie jest banalnie proste, w elastycznej nawet łatwiej niż tkanej, bo można popełnić drobne błędy. Jest kilka punktów, o których koniecznie trzeba pamiętać, ale po kilku razach przestajesz myśleć i robisz to automatycznie.

W necie jest mnóstwo opisów jak prawidłowo ułożyć dziecko, więc sobie poczytaj, przyda się :)

Ogólnie to dziecko w chuście powinno przyjmować naturalną pozycję, taką jak w brzuchu mamy: zaokrąglone plecki, ugięte nóżki, itp.

Im bardziej przytulone do osoby noszącej tym wygodniej i noszącemu i noszonemu. Szybko się zorientujesz kiedy chusta jest za luźna a kiedy za ciasna. Główka dziecka ma być na takiej wysokości, żeby dać mu całusa w czółko, jak jest niżej to znak, że chusta za luźno. Jak jest wyżej to mniejszy problem, bo jak chodzisz to dziecko pod wpływem własnego ciężaru trochę opada.
Tak samo nóżki: mają być ugięte, kolanka wyżej od bioderek i lekko odwiedzone, czyli pozycja "żabki" jak dziecko zaczyna się odchylać albo kręcić i marudzić albo czujesz, że dziecko kopie Cię po np. udach to sprawdź czy materiał się nie zwinął i popraw, żeby był od kolanka do kolanka.
Takie drobnostki będziesz wykonywać podświadomie.

Jak pojechaliśmy na wakacje to dzień w dzień ją nosiłam od rana do wieczora. Wyjmowałam na posiłki i jakiś odpoczynek i nawet się nie zastanawiałam czy jest prawidłowo ułożona, bezwiednie to kontrolowałam.
Mało tego! Zdarzyło mi się zapomnieć kilka razy, że niosę dziecko ;-) zdarzyło mi się też zapomnieć, że akurat ją karmię w tej chuście ;-)
Mnóstwo różnych historii mogłabym opowiedzieć o chustowaniu, ale już i tak się rozpisałam.

Karusia, jeszcze 19 tyg ciąży przed Tobą :) Nawiązuj więź ze swoim nienarodzonym Skarbem, a jak już będziesz mieć Skarbka w chuście to chętnie będę radzić jeśli zajdzie taka konieczność :-)

Czyli my już trochę straciliśmy... Antoś ma 5 miesięcy :baffled:
A nie wiecie, czy jest jakaś taka darmowa szkółka w Wawie?

dziękuję dziewczyny za temat !
 
reklama
Do góry