K 
		
				
			
		krolewnazmarcepana
Gość
cos sie tu cicho zrobiło 
				
			Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Bycie rodzicem to codzienna przygoda pełna wyzwań, ale też pięknych chwil. Chcemy poznać właśnie te momenty, które sprawiają Ci największą radość! Napisz w kilku zdaniach , co najbardziej cieszy Cię w rodzicielstwie, a możesz wygrać atrakcyjne nagrody ufundowane przez Bella Baby Happy 💛<
Nie jestem dziewczyna która płacze z byle powodu, wręcz odwrotnie. Przez te lata gdy trenowałam nauczyłam się walczyć z bólem (starty z naderwanym więzadłem krzyżowym, złamanym obojczykiem, pękniętym żebrem, o urazie kręgosłupa nie wspomnę). O siebie nigdy się nie martwiłam, nigdy nie było, że nie mogę czegoś zrobić bo boli, bo jestem zmęczona. I teraz po prostu strasznie boje się, że że nie zauważę tej granicy kiedy coś jest bezpieczne a kiedy nie. Wiem, że sport jest zdrowy i wskazany ale pod warunkiem, że robi sie to z głową. I gdyby chodziło o grzeczną jazdę do po chodniku na rowerze, to na pewno nie miałabym oporów (ja jestem typowo przelajowa, więc las a to są spore wstrząsy). Ale ja dopiero uczę się ćwiczyć na pół gwizdka i stąd te lęki. Jeśli nigdy nie zdarzyło Wam sie zemdleć, zwymiotować z wysiłku to ciężko to zrozumieć.
Chociaż z drugiej strony, moja znajoma brała udzial w treningach kadry łyżwiarek szybkich aż do 6 miesiąca, a di 8 jeździła na łyżwach i urodzila ślicznego synka - dziś ma prawie 4 latka.
Próbuję sie przekonać, że co ma być to będzie, a nadmiar wiedzy i znajmość zagrożeń szkodzi...
Witajcie jak tak na szybko w biegu bo nie mam jak na spokojnie poczytać wszystkiego i włączyć się do rozmowy ale spieszę donieść o dzisiejszym testowanku, że wyszedł negatyw wrrrr (robiłam pre-test płytkowy nigdy dotąd nie słyszałam o nim ale tylko taki mogłam kupić w aptece o 1 w nocy hehe). Postanowiłam jednak iść na badania kontrolne z krwi więc przy okazji zrobiłam sobie betę więc wyniki jutro. Mój gin tylko becie wierzy, a już tak miałam ostatnio, że beta mi wyszła, a sikacz nie więc zobaczymy jak będzie tym razem. Dzisiaj ból jajników ustał, cycuchy nadal nie zaczęły dawać o sobie znać, chce mi się tylko straaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaasznie spać i słabo od 2 dni.....no nic, jutro się wszystko wyjaśni
Witajcie jak tak na szybko w biegu bo nie mam jak na spokojnie poczytać wszystkiego i włączyć się do rozmowy ale spieszę donieść o dzisiejszym testowanku, że wyszedł negatyw wrrrr (robiłam pre-test płytkowy nigdy dotąd nie słyszałam o nim ale tylko taki mogłam kupić w aptece o 1 w nocy hehe). Postanowiłam jednak iść na badania kontrolne z krwi więc przy okazji zrobiłam sobie betę więc wyniki jutro. Mój gin tylko becie wierzy, a już tak miałam ostatnio, że beta mi wyszła, a sikacz nie więc zobaczymy jak będzie tym razem. Dzisiaj ból jajników ustał, cycuchy nadal nie zaczęły dawać o sobie znać, chce mi się tylko straaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaasznie spać i słabo od 2 dni.....no nic, jutro się wszystko wyjaśni