reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Słodkie poprawia apetyt! (?)

kerna

http://www.lauraziobro.pl
Dołączył(a)
27 Styczeń 2009
Postów
5 330
Miasto
Bieszczady
:-) Właśnie. Jak to jest?
Mój 3,5 latek im więcej je słodkiego, tym mniej normalnego jedzenia.Logiczne dla chyba sporej większości mam.
Niestety Misiek jest wręcz zakochany w słodyczach mimo, że ograniczam kiedy tylko mogę. Najchętniej kanapkę z dżemikiem jadłby codziennie, trzy razy dziennie:sorry2: Warzywa gryzą, mięso gdy ma ochotę, owoce od 2m-cy tylko banany:sorry:
Do dwóch lat mały nie zjadł batonika. Potem doszłam do wniosku, że wszsytko dla ludzi ale w umiarkowanych ilościach. Babcie od razu przejęły sie swoją rolą podsuwając ciagle słodycze. Spowodowało to oczywiście ciągłe kłótnie i fochy:sorry2:
Moja rodzina nie potrafi zrozumieć jak "ważne" są słodycze w diecie dziecka.
Ciasta piekę raz na 2-3tyg, wtedy zjadłby całą blachę rzucając się z wrzaskiem gdy zabraniam. Lizaków i cukierków nie dostaje.
Wszędzie sie czyta, że dziecko od małego uzależnia się od słodkiego. Ale kiedy? Jak? Skoro nie jadł słodyczy do 2 lat i ciut dłużej to skąd taka niepohamowana miłość do słodkiego? Te święta były dla mnie katorgą żeby ograniczać mu wszędobylskie ciacha. Wszyscy jedzą a on nie może. Tak więc dostał kilka bo rodzina zjadłaby mnie przecież. Koniec końców odmówił śniadania, obiadu i kolacji. Przez dwa dni jadł tylko ciastka!!! Po dwóch dniach ledwo zrobił kupkę:sorry2:

Moja mama rzuciła mi genialnym tekstem nad którym intensywnie się zastanawiam:
"słodkie wzmaga apetyt":cool2: Im więcej będzie jadł słodkiego, tym mniejszy bedę mieć problem z nim przy obiedzie. Czy któraś z Was słyszała podobna opinię? Jak radzicie/poradziłyscie sobie z obsesją słodyczową:confused:
 
reklama
Oj kerna no jak bym widziała mojego Jasia. U mnie Jasio od zawsze dostaje słodycze bo babcie mu dają a najgorzej jest jak przychodzi pora obiadu a on dostaje od babci ciastko czy czekolade bo lepiej mu będzie obiad smakował. A finał jest taki że zje 2 lyżki zupy i koniec... ;/
A jak sobie radze hmmm u mnie nie je słodkiego a jak idzie do babci i coś dostanie to staram się ograniczyć czyli nie dostaje całego batona tylko pół no i babcia dostanie opieprz że chce żeby dziecko było chore, że ma tak nie robić bo dzieci przestaną tam chodzić. Czy pomaga? Hmmm czasami tak ale czasami babci robi to w tajemnicy i nawet nie wiem ile słodyczy je ... ;/
 
Dziwne te Wasze babcie :-) moja tesciowa nie bardzo jest za tym by mlodej slodkosci dawac...bo wie,ze z niej niejadek.
Kerna a Twoja mama to chyba sadzi po sobie :-D bo mi tez po slodkim sie zaraz czegos ostrego chce i na odwot,bo tak jest :tak: ale to chyba nie dotyczy dzieci :sorry2: bo dziecko po slodyczach czuje sie syte i tyle... ,nie ma chyba sensu wmuszac w dziecko obiadu 15 minut po tym jak zjadlo batonika.
Moja dostaje slodycze -w granicach rozsadku i nigdy w porze obiadowej..jak wtedy mi ktos wyskoczy z czyms ,z jakas czekoladka dla niej to od razu ma opieprz ....
 
Ostatnia edycja:
Nie mam takiego problemu jak słodycze przed obiadem dostają o każdej porze i nic im to nie przeszkadza e zjedzeniu obiadu czy kolacji. Co dziwne zaraz jak się obudzi 3 latek to woła -żelka . Pewnie myślicie,że trochę ważą ale nie są suche jak patyki.

Bo najważniejsze jest by dziecko miało dużo ruchu i świeżego powietrza.
 
Mój malec ma ograniczone słodkości bo wszystko inne idzie odstawkę. Więc wie, że w ciągu dnia za dużo nie wyprosi.
Można tak funkcjonować.
 
:-) Właśnie. Jak to jest?
Mój 3,5 latek im więcej je słodkiego, tym mniej normalnego jedzenia.Logiczne dla chyba sporej większości mam.
Niestety Misiek jest wręcz zakochany w słodyczach mimo, że ograniczam kiedy tylko mogę. Najchętniej kanapkę z dżemikiem jadłby codziennie, trzy razy dziennie:sorry2: Warzywa gryzą, mięso gdy ma ochotę, owoce od 2m-cy tylko banany:sorry:
Do dwóch lat mały nie zjadł batonika. Potem doszłam do wniosku, że wszsytko dla ludzi ale w umiarkowanych ilościach. Babcie od razu przejęły sie swoją rolą podsuwając ciagle słodycze. Spowodowało to oczywiście ciągłe kłótnie i fochy:sorry2:
Moja rodzina nie potrafi zrozumieć jak "ważne" są słodycze w diecie dziecka.
Ciasta piekę raz na 2-3tyg, wtedy zjadłby całą blachę rzucając się z wrzaskiem gdy zabraniam. Lizaków i cukierków nie dostaje.
Wszędzie sie czyta, że dziecko od małego uzależnia się od słodkiego. Ale kiedy? Jak? Skoro nie jadł słodyczy do 2 lat i ciut dłużej to skąd taka niepohamowana miłość do słodkiego? Te święta były dla mnie katorgą żeby ograniczać mu wszędobylskie ciacha. Wszyscy jedzą a on nie może. Tak więc dostał kilka bo rodzina zjadłaby mnie przecież. Koniec końców odmówił śniadania, obiadu i kolacji. Przez dwa dni jadł tylko ciastka!!! Po dwóch dniach ledwo zrobił kupkę:sorry2:

Moja mama rzuciła mi genialnym tekstem nad którym intensywnie się zastanawiam:
"słodkie wzmaga apetyt":cool2: Im więcej będzie jadł słodkiego, tym mniejszy bedę mieć problem z nim przy obiedzie. Czy któraś z Was słyszała podobna opinię? Jak radzicie/poradziłyscie sobie z obsesją słodyczową:confused:


Tak sobie mysle, ze to "uzaleznienie" to bardziej w kierunku ze cos dobrego i zasmakowalo + testowanie silnej woli i twojej i jego! :-)
Dzieci w tym wieku zazwyczaj "intensywnie" reaguja na to, ze im sie ogranicza to co lubia np. ogladanie telewizji, slodycze lub tak jak w naszym przypadku kolezanka czy kolega ktory jest u Malenstwa w odwiedzinach juz musi isc do domu.;-) (Wyglada na to ze moje jest "uzaleznione" towarzysko.
A co do wybiorczego jedzenia to niestety taki okres. Ja od momentu wprowadzania nowych potraw, sama gotowalam i dawalam jej do smakowania przede wszystkim rozne owoce i warzywa. (Niestety dalam ciala z papryka i nie dalam jej posmakowac jak byla mala, wiec teraz tego wogole nie ruszy).Pamietam jak zazwyczaj mruczala (dokladnie tak! mruczala) jak zjadala obiadki. A teraz...spagetti na obiad ale bron Boze nie mieszac, bo ona tylko makaron a sos to owszem troche zje,ale nie zawsze.Tak samo na kanapki. Wczesniej to wszystko,lubila tez avokado na kanapkach a teraz to kroluje ser z dziurami. Chociaz czasem (ale rzadko) sie zdarzy, ze zje wszystko.

Dlatego wydaje mi sie, ze to jest taki etap w zyciu malego czlowieczka, kiedy to cos zasmakowalo/spodobalo sie a rodzice z racji tego, ze male dzieci nie maja umiaru musza ograniczac, co w wiekszosci przypadkow mozna porownac z katastroficznym koncem swiata.

A co do ze slodkie poprawia apetyt...hm...
Znalam jedna kobiete ktorej corka w wieku 3 lat przez caly dzien dostawala ciasteczka, soczki, czekoladke, mleko czekoladowe. Jak udalo sie w cisnac jakas kanapke to oczywiscie ....z dzemem. A potem sie zalila ze jej dziecko nie chce jesc obiadow. :szok: Ciekawe dlaczego?Przeciez po takiej ilosci to to dziecko powinno miec wilczy apetyt! :-D
 
Nie mam takiego problemu jak słodycze przed obiadem dostają o każdej porze i nic im to nie przeszkadza e zjedzeniu obiadu czy kolacji. Co dziwne zaraz jak się obudzi 3 latek to woła -żelka . Pewnie myślicie,że trochę ważą ale nie są suche jak patyki.

Bo najważniejsze jest by dziecko miało dużo ruchu i świeżego powietrza.

teraz jest chude jak patyk, a za kilka lat może mieć cukrzycę. Poczytaj trochę, nie straszę, ale dwója dzieci z mojego otoczenia każde poniżej 5rż ma cukrzycę bo za maluszka dostawało masę słodkiego bo tylko to chciało jeść. Dziecko wiadomo jak jest małe nie solimy potraw itp i póki nie zna smaku soli nie przeszkadzają mu potrawy niedoprawione. To samo jest z cukrem, nie mówię żeby wogóle nie dawać, ale też bez przesady że dziecko po przebudzeniu dostaje żelka.
U nas może córka zjeść słodkie co dzień, np kilka żelków, jednego lizaka, czy 2 gumy rozpuszczalne, to z tych gorszych, lub kanapkę z dżeme (własnej roboty) czy też ciastko jakieś. Córcia jest szczuplutka, w wieku prawie 3 lat waży 11,200 więc niewiele, ale to dlatego że ja i mąż jesteśmy drobni no i ona jest w ciągłym ruchu. Ale to nie oznacza, że jak teraz jest ok, to za kilka lat coś nie wyjdzie. Nie mówiąc o próchnicy itp.
Nie dajmy się zwariować, dziecko słodkie powinno jeść, bo mózg tez potrzebuje glukozy, ale bez przesady, nie zastępujmy dziecku części posiłku pustymi kaloriami. Wystarczy że serki, kaszki, budynie, kisiele, ciasta domowe czy inne, soczki i napoje dla dzieci, to wszystko ma masę cukru, jakby zliczyć ilość jego w posiłkach to pewnie byłoby pow. normy dobowej :-D
 
u mnie też były słodycze codziennie,jakoś pilnowałam by zjadły to słodkie na 2-3 h przed posiłkiem głównym,wtedy nie było problemu z obiadem,ale zauważyłam,że chłopaki miały nadmiar energii wieczorem.Byli bardzo pobudzeni na wieczór,a wystarczyła tylko czekoladka.Teraz mają słodycze raz w tygodniu,w sobotę.Niebo a ziemia.Są spokojniejsi,a i ja mam zaspokojone sumienie,że nie obżerają się słodyczami.
A słodkie poprawia apetyt? Nigdy w życiu,sama jak zjem czekoladkę ,a robię to niezmiernie rzadko,to mam z głowy dalsze jedzenie.głupoty.
 
jedzenie slodyczy przez dzieci powoduje,ze dziecko staje sie niejadkiem :tak:
kazdy pediatra Wam to powie
sposob na nie jadka?? eliminacja slodyczy z menu

ja mieszkam w Norwegii,tutaj slodycze daje sie w weekend,dba sie o zdrowie jak i zeby dzieci
naprawde slodycze to nic dobrego :no: moja matka dawala mi codziennie slodycze i mnie od nich uzaleznila,do tego stopnia,ze jak rano wstane to pierwsze musze cos slodkiego zjesc,lub chociaz kawe z cukrem wypic
no i zmagam sie od lat z otyloscia,gdzie przez cale dziecinstwo i lata nastoletnie bylam szczupla
takze moj apel: nie dawajcie codziennie slodyczy dzieciom! w zamian kupcie owoce,orzechy,poprostu zdrowe przekaski
dobre nawyki zywieniowe to podstawa do zdrowia i szczescia:happy2:
 
reklama
anineczka też mam takie obserwacje, gdy chłopcy u babci zjedzą zbyt dużo słodyczy to maja nadmiar energii, są też bardziej nerwowi.
U nas słodycze niestety są w przedszkolu, my do domu nie kupujemy prócz w sumie gorzkiej czekolady. W weekend pieczemy, bo to moje hobby-staram sie wybierac ciasteczka zbożowe, muffinki marchewkowe czy dyniowe itp. Sama robię lody dla dzieci.
 
Do góry