Cześć dziewczyny,
Ja od kilku dni jestem przerażona... Niestety "dowaliłam" niechcący moim maleństwom/maleństwu i teraz siedzę i się martwię...
Mój synek w zeszły poniedziałek miał wizytę o endokrynologa, która zaleciła mu picie tranu. No więc głupia ja, jak jemu zaczęłam dawać (w zeszły poniedziałek) to sobie też łykałam przy okazji. Stwierdziłam, że to przecież tłuszcz rybi, ryby są wskazane w ciąży, więc trochę się "wspomogę" naturalnymi środkami. No i tak łykałam aż do soboty. Aż tu w niedzielę mąż kupił pasztet i ja powiedziałam, że nie można pasztetu w ciąży. Od razu postanowiłam mu poszukać artykułu, który będzie wymieniać wszystkie produkty zakazane w ciąży. No i znalazłam listę, na której był TRAN

Niestety okazuje się, że tran jest dodatkowo konserwowany witaminą A - która jest teratogenna :-( A tran LYSI, który piłam akurat, w szczególności zawiera wysokie dawki... Teraz nie mogę sobie znaleźć miejsca. Oczywiście nie tylko nie piję już tranu, ale unikam wszystkich produktów nawet naturalnie zawierających witaminę A.
Teraz mam radość z głowy aż do ewentualnego połówkowego usg, kiedy takie wady się sprawdza....
Musiałam się wygadać, bo też dlatego aż się boję pisać, boję się cokolwiek robić...

Ale ja jestem głupia.............


