natalia - zawsze najpierw jest nawał, a potem przychodzi kryzys mleczny! Miałam to samo przy pierwszym synku i przez to właśnie przestałam karmić, a potem sobie w brodę plułam. Nie poddawaj się, niech chociaż mała mlaska tą pierś żeby produkcję pobudzać.
"Niezwykle ważna dla każdej karmiącej mamy jest wiedza, że kryzysy laktacyjne występują, lecz nie są trwałe i nie oznaczają końca naturalnego karmienia dziecka. Odpowiednie działanie i postępowanie według porad profesjonalistów pozwala cieszyć się tą piękną czynnością jeszcze wiele miesięcy.
WALKA Z KRYZYSEM LAKTACYJNYM
Najważniejszą radą, jaką powinny wziąć do serca mamy borykające się z kryzysem laktacyjnym jest ta, aby nie podawać dziecku butelki ze sztucznym pokarmem. To najprostsza droga do zażegnania nie kryzysu, ale karmienia piersią. Powodów jest kilka. Przede wszystkim, dziecko się najada mlekiem modyfikowanym, zatem ściąga mniej pokarmu z piersi. Dla organizmu matki jest to znak – maluch potrzebuje mniej mleka i produkcja maleje. Ponadto, maluszek, który zauważa, że z butelki pije się łatwiej i bez wysiłku, może protestować przy piersi nie z powodu głodu, lecz ponieważ nie chce się męczyć." Trzymam kciuki!!
kasienka, sembo - ja już sama siebie wku*#^am, więc przechodzę na tryb "mam to wszystko w doopie" i zaraz idę dywan prać. Najwyżej mężowy będzie potem ratował mój kręgosłup. I może też łazienkę ogarnę przed weekendem
