A więc byłam dziś u koleżanki w odwiedzinach, która rodziła 3 tygodnie temu. Ona znieczulenia nie miała a rodziła ok 4 godzin od momentu odejścia wód płodowych. Powiedziała, że w pewnym momencie już miała o nie poprosić ale jakoś tak szybko poszło, że nawet się nie obejrzała a mały był już na zewnątrz. Natomiast dziewczyna, która rodziła obok dostała to znieczulenie i faktycznie momentalnie odczuła ulgę ale rodziła trochę dłużej no i o wiele gorzej się czuła po porodzie. Ona była dość długo w szpitalu więc się nasłuchała opowieści. Jednej dziewczynie wstrzyknęli znieczulenie za wcześnie więc jak już dziecko zaczęło wychodzić to znieczulenie przestało działać więc tak naprawdę nacierpiała się i przy wstrzykiwaniu i przy porodzie.
Ja jeszcze nie wiem jak to ze mną będzie ale wolałabym urodzić bez znieczulenia. Chyba wolę trochę pokrzyczeć niż pozwolić sobie wbić igłę w kręgosłup. Zdaję sobie sprawę jednak, że teraz w cieplutkim domku moge tak mówić a na sali porodowej to nie wiadomo jak każda z nas będzie reagować.