reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Autyzm

Witam.
Czy ktoś z Was ma problem z histeriami i awanturami 4.5 letniego dziecka ?
Już nie mam pomysłu jak trafić do córki. W przedszkolu dziecko anioł a w domu istny szatan... Czy to normalne ?
Jestem nauczycielem przedszkolnym, pracuje z dziećmi z autyzmem i zespołem Aspergera i zaczynam się zastanawiać czy czegoś nie przeoczyłam u własnego dziecka.

W sumie to słuszne spostrzeżenie, aczkolwiek zależy co masz na myśli - pewnie jak sama wiesz, niełatwo jest to zdiagnozować a i czasem łatwo o przypięcie łatki, której nie powinno być. Dzieci spokojne w szkole a szalone w domu często potrzebują zdjąć z siebie ten kapturek "grzecznego dziecka" by we własnym środowisku trochę poszaleć. W końcu dzieci to jedna wielka rozbrykana energia.

Dzieci ze spektrum często są bardzo głośne, energiczne w tym niestety gorszym sensie - jeśli chodzi o agresję szczególnie w stosunku do innych dzieci. Sama akurat pisałam pracę na ten temat jako pedagog i powiem, że ten okres 4-5 lat jest sam w sobie dość charakterystyczny z punktu rozwojowego dziecka, ale z obserwacji małego autysty w bliskiej rodzinie to występuje tutaj taki, nie mocny, ale jednak jakiś schemat.

Powiem na przykładzie tego dziecka, że przed diagnozą autyzmu miał on problem z akceptacją wśród przedszkolanek, jak i dzieci - był głośny, często "rozrabiał", w domu było to samo - krzyk, wrzask, awantury, łącznie z rzucaniem zabawkami w inne dzieci z rodziny (zabieg celowy). Potrafił być radosny, więc nie był dzieckiem z tak zwaną "maską", aczkolwiek to dziecko bilingiwstyczne - usilnie odmawiał porozumiewania się w j. polskim, a używane frazy były raczej skąpe, oczywiście dodatkowo mama + rodzina pełniła formę narzędzia -> sam niczego nie wezmę, tylko daj. Wcześniejsze lata krążyły wokół autoagresji, bicia główką o podłogę więc akurat jak zdarza się jakieś silne uwrażliwienie na bodźce związane z dotykiem, tutaj tego zupełnie nie było.

Ja dochodzę troszkę do wniosku, że nie patrzymy do końca tak realnie na zagadnienie. Żyjemy jednak w świecie maksymalnie przebodźcowanym, pełnym kolorowych bilbordów, głośnych dźwięków, bardzo kolorowych zabawek, tłumu ludzi. Dla małego dziecka to wszystko to jest ogrom i to wszystko dzieje się zbyt szybko. Tekstury, smaki, dźwięki, doznania różnego rodzaju + wpływ bajek, telewizji, smartfonów i tabletów niestety powoduje lekkie skołowanie u dzieciaków. Dzieciaki w wieku 4-5 lat poznają świat i całe otoczenie i też myślę, mają prawo czuć się rozdrażnione.

Nie szłabym od razu w tak dalekie wnioski tylko obserwowała córkę czy przejawia jakieś szczególne cechy, na tle których odstaje od umownej "reszty", a jeśli tak - na ile pozwala to na normalne funkcjonowanie. Takie rzeczy powinny być konsultowane z PPP, o ile jest taka zasadna potrzeba.
 
reklama
Do góry