reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Moja mała skończyła 11 tyg. Byłam w tym tygodniu na wizycie w poradni patologii noworodka. Wszystko jest ok, więc była to nasza ostatnia wizyta. Waga też zacna 4600😀 Czekam teraz na informacje z mojej przychodnia o terminie szczepienia na rotawirusy, bo te szczepienia są wykonywane.
No to jesteście wolne🙂 pięknie sobie rośnie

Ciekawe jak u nas będzie.. Już bym chciała ją tu mieć ale tyle wizyt w takim czasie..
 
reklama
Cicho tutaj ostanio się robi. Powoli do mnie dochodzi ze niedługo dzidziuś będzie z nami. Do tej pory moja głowę zaprzątały myśli by jak najdłużej utrzymać ciążę. .. a teraz gdy już tak blisko to nie mogę uwierzyć że to już. Teraz mam stracha przed samym porodem i jak to będzie :/
Mi też nerwy szyjkowe odpuszczają od momentu skończenia 35 tygodnia. Celuję w 36+6(11 dni!) i będę szczęśliwa, to jak odliczanie do świąt. A potem będę przerażona porodem😆
Ostatnio to było tak że może poród, może nie, pojedźcie do szpitala. Emocje narastały stopniowo. W drodze do szpitala z nerwów zaczęły się skurcze ale nadal nie wiedziałam że zostanę w szpitalu. W szpitalu mnie przyjęli ale powiedzieli że może nie będę rodzić. I jakoś się ten stres podzielił.

Na coraz więcej sobie pozwalam. Wcześniej planowałam podróże po mieszkaniu żeby coś zrobić "przy okazji", teraz nawet jeśli jest to jedna trasa to idę do kuchni po herbatę.
 
Mi też nerwy szyjkowe odpuszczają od momentu skończenia 35 tygodnia. Celuję w 36+6(11 dni!) i będę szczęśliwa, to jak odliczanie do świąt. A potem będę przerażona porodem😆
Ostatnio to było tak że może poród, może nie, pojedźcie do szpitala. Emocje narastały stopniowo. W drodze do szpitala z nerwów zaczęły się skurcze ale nadal nie wiedziałam że zostanę w szpitalu. W szpitalu mnie przyjęli ale powiedzieli że może nie będę rodzić. I jakoś się ten stres podzielił.

Na coraz więcej sobie pozwalam. Wcześniej planowałam podróże po mieszkaniu żeby coś zrobić "przy okazji", teraz nawet jeśli jest to jedna trasa to idę do kuchni po herbatę.
Chciałabym znać datę porodu :) hehe wtedy wiedziała bym co robić. Z jednej strony chce juz wstać i ogarnąć z grubsza po swojemu dom,bo jest w nieciekawym stanie. Wszystko w pokoju jednym !!!!! Normalnie rupieciarnia. A kuchnia salon i łazienka są zapuszczone niemiłosiernie :/ i chce juz to ogarnąć, no ale jak wstaje i coś więcej się ruszam to czuje straszny ucisk na szyjke i bol brzucha i znów się musze położyć. Podejrzewam że dzień tak powodzenia i urodzę :/ wiec ze sprzątania nici. Gorzej bo co z moim pessarem. Jak nie zdążę do szpitala żeby mi go zdjęli, to dziecko główką wypchnie? !
 
Chciałabym znać datę porodu :) hehe wtedy wiedziała bym co robić. Z jednej strony chce juz wstać i ogarnąć z grubsza po swojemu dom,bo jest w nieciekawym stanie. Wszystko w pokoju jednym !!!!! Normalnie rupieciarnia. A kuchnia salon i łazienka są zapuszczone niemiłosiernie :/ i chce juz to ogarnąć, no ale jak wstaje i coś więcej się ruszam to czuje straszny ucisk na szyjke i bol brzucha i znów się musze położyć. Podejrzewam że dzień tak powodzenia i urodzę :/ wiec ze sprzątania nici. Gorzej bo co z moim pessarem. Jak nie zdążę do szpitala żeby mi go zdjęli, to dziecko główką wypchnie? !
Nic nie mów... weszłam dzisiaj do kuchni...nie znoszę wystawki na blacie, ma tam być ekspres do kawy, czajnik, chlebak, kosz z owocami i toster. Teraz jest tam WSZYSTKO. Jak u mojej teściowej. Nie zrozumcie mnie źle- mąż jest niesamowity bo pracuje, studiuje, zajmuje się domem, dzieckiem, nadzoruje budowę i gotuje. I mogłabym zająć się tą pierdołą czyli pochowaniem rzeczy w kuchni ale...nie mogę. Zabija mnie to😅

Wydaje mi się że pesar najwyżej wypadnie. Przecież się nie zaklinuje...
 
Chciałabym znać datę porodu :) hehe wtedy wiedziała bym co robić. Z jednej strony chce juz wstać i ogarnąć z grubsza po swojemu dom,bo jest w nieciekawym stanie. Wszystko w pokoju jednym !!!!! Normalnie rupieciarnia. A kuchnia salon i łazienka są zapuszczone niemiłosiernie :/ i chce juz to ogarnąć, no ale jak wstaje i coś więcej się ruszam to czuje straszny ucisk na szyjke i bol brzucha i znów się musze położyć. Podejrzewam że dzień tak powodzenia i urodzę :/ wiec ze sprzątania nici. Gorzej bo co z moim pessarem. Jak nie zdążę do szpitala żeby mi go zdjęli, to dziecko główką wypchnie? !
Jeszcze ci powiem ze w 1ciąży leżałam w mieszkaniu zaraz po przeprowadzce. Wszystko w kartonach. Nic bardziej nie dołuje niż patrzenie codziennie na nierozpakowane kartony...
 
Dziewczyny, ja zaciskam zęby żeby już mężowi nie dokładać dodatkowego sprzątania, bo wiem ile ma na głowie, chłopak nauczył się gotować bardzo dobre zupy, zrobił porządki w pokoju córki, wyszorował łazienkę i posprzątał szafki w kuchni, na co ja wcześniej nie miałam czasu, ogarnął ogródek i szykuje dla nas Wielkanoc. Moja Mama umyła nam tylko okna w kuchni bo śmieliśmy się że mamy patookna, chciałabym aby umył resztę ale już mu daruje. Zadeklarował się ze jutro zrobi ciasto drożdżowe żebym i ja mogła zjeść. Biedny pracuje na zmywaku i w kuchni, przez moją cukrzycę robi co 3 godz posiłki a sam nie je🤷‍♀️🤣boję się że padnie, a jeszcze praca. A po świętach maluję nam sypialnie. Chyba mu daruje mycie listew przypodlogowych🤔a tak serio to ja go podziwiam. Jak mąż zaniemógł w zeszłym roku na miesiąc, bo był po operacji, to ja ledwo ja zakrętach wyrabiałam, dziecko, dom, praca, ogarnianie chałupy a miałam pomoc że strony rodziców. Skończyło się spadkiem odporności i poważnym zapaleniem oskrzeli. )Widać, że jedzie już na oparach i czasem ma dosyć. Ale chyba damy radę. Ja wczoraj wstałam na chwilę poukładać rzeczy w szafkach z ubraniami i po półgodziny siedzenia, padłam że zmęczenia, słabo to widzę. Brzuch boli coraz częściej, Mały kopie niemiłosiernie, tak że czasami nie wiem co ze sobą zrobić. U mnie dzisiaj 32+2,kolejny próg przekroczony. Czekam teraz na Wasze tygodnie..pieknie Wam się udało dolezec...
 
Dziewczyny, ja zaciskam zęby żeby już mężowi nie dokładać dodatkowego sprzątania, bo wiem ile ma na głowie, chłopak nauczył się gotować bardzo dobre zupy, zrobił porządki w pokoju córki, wyszorował łazienkę i posprzątał szafki w kuchni, na co ja wcześniej nie miałam czasu, ogarnął ogródek i szykuje dla nas Wielkanoc. Moja Mama umyła nam tylko okna w kuchni bo śmieliśmy się że mamy patookna, chciałabym aby umył resztę ale już mu daruje. Zadeklarował się ze jutro zrobi ciasto drożdżowe żebym i ja mogła zjeść. Biedny pracuje na zmywaku i w kuchni, przez moją cukrzycę robi co 3 godz posiłki a sam nie je🤷‍♀️🤣boję się że padnie, a jeszcze praca. A po świętach maluję nam sypialnie. Chyba mu daruje mycie listew przypodlogowych🤔a tak serio to ja go podziwiam. Jak mąż zaniemógł w zeszłym roku na miesiąc, bo był po operacji, to ja ledwo ja zakrętach wyrabiałam, dziecko, dom, praca, ogarnianie chałupy a miałam pomoc że strony rodziców. Skończyło się spadkiem odporności i poważnym zapaleniem oskrzeli. )Widać, że jedzie już na oparach i czasem ma dosyć. Ale chyba damy radę. Ja wczoraj wstałam na chwilę poukładać rzeczy w szafkach z ubraniami i po półgodziny siedzenia, padłam że zmęczenia, słabo to widzę. Brzuch boli coraz częściej, Mały kopie niemiłosiernie, tak że czasami nie wiem co ze sobą zrobić. U mnie dzisiaj 32+2,kolejny próg przekroczony. Czekam teraz na Wasze tygodnie..pieknie Wam się udało dolezec...
Żeby nie było to mój mąż też jest kochany. Gotuje mi na cukrzycy a córce i sobie co innego. Sprząta pierze prasuje, ale ma ten komfort ze teraz nie pracuje wogóle. Nie wiadomo kiedy pójdzie. Tak na prawdę to i tak mógłby o wiele więcej zrobić.niby nie siedzi i nie leniuhuje tylko ma problem z organizacją czasu. Dużo teraz robi w ogrodzie a to też pochłaniacz czasu. Wogóle domki jednorodzinne to jest skaBronka bez dna i pochłaniacze czasu.dzisiaj np cały dzień mu zajmie pielęgnacja trawnika . Wertykukacja grabienie a później koszenie. A ja leżę jak krolowa. Ale niestety każde wstanie i chodzenie kończy się szybka ucieczka do łóżka bo boli szyjka :/ a chce jeszze 2 tyg wytrzymać aby te 37 zaliczyć. A z drugiej strony chce też jak najdłużej bo boje się porodu. Wiem ze mnie to nie ominie i musze urodzić ale zaczynam się bać :/ na każdym etapie ciąży inne zmartwienia.
 
Żeby nie było to mój mąż też jest kochany. Gotuje mi na cukrzycy a córce i sobie co innego. Sprząta pierze prasuje, ale ma ten komfort ze teraz nie pracuje wogóle. Nie wiadomo kiedy pójdzie. Tak na prawdę to i tak mógłby o wiele więcej zrobić.niby nie siedzi i nie leniuhuje tylko ma problem z organizacją czasu. Dużo teraz robi w ogrodzie a to też pochłaniacz czasu. Wogóle domki jednorodzinne to jest skaBronka bez dna i pochłaniacze czasu.dzisiaj np cały dzień mu zajmie pielęgnacja trawnika . Wertykukacja grabienie a później koszenie. A ja leżę jak krolowa. Ale niestety każde wstanie i chodzenie kończy się szybka ucieczka do łóżka bo boli szyjka :/ a chce jeszze 2 tyg wytrzymać aby te 37 zaliczyć. A z drugiej strony chce też jak najdłużej bo boje się porodu. Wiem ze mnie to nie ominie i musze urodzić ale zaczynam się bać :/ na każdym etapie ciąży inne zmartwienia.
No ja też czasami czuje się jak świta krowa... Ale to minie, będziemy jeszcze latać jak w ukropie🤣ja bym też chętnie jakieś drobne rzeczy zrobiła ale tak samo szybko wracam do łóżka... No nie da rady... Dobrze ze Ci nasi panowie są ogarnięci, i choć po swojemu to działają, przy okazji ucząc się nowych rzeczy, myślę że akurat wyjdzie im to na dobre😉ciężko by było samemu przejść przez coś takiego.
 
Dziewczyny, gdybym już przez Święta nie wpadła na forum, to już dzisiaj życzę Wam spokojnych i zdrowych Świąt. Niech ten czas upłynie Wam w radosnej atmosferze oczekiwania, na te dzieciaczki co czekają już na powrót do domu i te, które jeszcze powinny poczekac na właściwy moment. Mam nadzieję że nie będzie przedwczesnych świątecznych niespodzianek i maluchy nie pospiesza się jeszcze na świat. Życzę Wam dużo wiary, nadziei i miłości, Wesołego Alleluja 🐣🕊️
 
reklama
Mi też nerwy szyjkowe odpuszczają od momentu skończenia 35 tygodnia. Celuję w 36+6(11 dni!) i będę szczęśliwa, to jak odliczanie do świąt. A potem będę przerażona porodem😆
Ostatnio to było tak że może poród, może nie, pojedźcie do szpitala. Emocje narastały stopniowo. W drodze do szpitala z nerwów zaczęły się skurcze ale nadal nie wiedziałam że zostanę w szpitalu. W szpitalu mnie przyjęli ale powiedzieli że może nie będę rodzić. I jakoś się ten stres podzielił.

Na coraz więcej sobie pozwalam. Wcześniej planowałam podróże po mieszkaniu żeby coś zrobić "przy okazji", teraz nawet jeśli jest to jedna trasa to idę do kuchni po herbatę.
No to ładnie 35tc elegancko 😁 wytrzymasz i do 40 pewnie 😁 a jak krótka masz szyjkę? I tylko tylko leżenie?🤔 kurcze ja sobie pozwalam na spacerki po domu ale i tsk większość czasu leeeze i lezee 😋
 
Do góry