Powiem szczerze, ze ja bym wolała szew niż pessar, wydaje mi sie pewniejsza metoda. Niemniej jednak chocbys miała sto zabezpieczeń i leżała plackiem absolutnie, to musisz pamiętać i tym, ze żaden lekarz nie powie Ci, ze wszystko będzie dobrze. Zakładanie szwu tez jest obarczone ryzykiem. Ja niestety musiałam sie tego nauczyć w czasie pierwszej ciazy i to było bardzo trudne. Jedynym, co zostaje w takiej sytuacji to jest po prostu upływ czasu.
Mnie w tej ciazy lekarz zalecił od razu założenie szwu, jednocześnie dodając, ze zabieg niesie ryzyko poronienia. To, co teraz powiem, zabrzmi kontrowersyjnie pewnie, ale powiedziałam, ze wole poronic w 14 tygodniu od zalozeniu szwu niż urodzić przedwcześnie w 25. Lekarz sie ze mną zgodził. On zreszta nawet kartę ciazy dopiero po szwie mi założył. Ale pamietam tez, w jaka histerie wpadłam po jednej z pierwszych wizyt, byl czerwiec, zakończenie roku szkolnego, pełno ludzi w Mc Donaldzie, a ja stałam pod nim i dosłownie płakałam jak głupia ze strachu o te ciąże, bo lekarz nie owijał w bawełnę, jak moze być. Trzeba sie z tym jakoś oswoić, a miałam wtedy dołująca perspektywę od początku lata do połowy zimy. Naprawdę momentami było bardzo cieżko, nic dziwnego, bo w końcu chodzi o to, co najważniejsze, zycie i zdrowie naszego dziecka.
Statystycznie zgodnie z tym, co mówi mama ginekolog, 25 procent kobiet z taka szyjka jak Twoja urodzi przedwcześnie, ale tak naprawdę, to co Ci dają te statystyki? Mnie w pierwszej ciazy jakiś lekarz powiedział, ze mam 40 procent szans na donoszenie ciazy...załamałam sie wtedy, dzisiaj wiem, ze to moje pytanie było głupie, bo ten lekarz zaraz dodał, ze medycyna to nie statystyka. A lekarz nie jest od pocieszania, on ma powiedzieć jaka jest sytuacja i nie ma tez szklanej kuli i nie wywróży, jak to będzie. Wielu lekarzy woli przygotować pacjentke na najgorsze, co nie znaczy, ze to nastąpi. Mojej koleżance z tak krotka szyjka co badanie lekarze w szpitalu mówili, ze ma sie przygotować na poród w każdej chwili, a donosiła.
Trzeba tez pamiętać, ze bardzo wiele przedwczesnych porodów jest efektem ciąż wcale nie z grupy większego ryzyka, po prostu nagle odchodzą wody jak w przypadku tej blogerki superstyler, która urodziła w grudniu w 32 tygodniu absolutnie bezproblemowej ciazy, albo zaczynaja sie skurcze czy nagle pojawiają sie inne komplikacje. Moja znajoma urodziła w 26 tygodniu, jeszcze dzień wcześniej była w pracy, wieczorem spuchła, skoczyło jej ciśnienie, ostry stan przedrzucawkowy, zagrożenie życia matki i płodu. Jakoś z tego wyszli, co przeżyli, to ich.
Chce Ci przez to wszystko powiedzieć, ze musisz pogodzić sie z Twoja sytuacja, nie myśleć tak obsesyjnie o tych mm szyjki, czy nie wykonujesz za dużo spacerów do kibelka, bo tak sie nie da funkcjonować, robisz tym krzywdę przede wszystkim sobie. Tak naprawdę to tylko upływ czasu jest w stanie pomoc, a czas ciagle płynie, zwiększajac szanse na szczesliwy finał.