reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Brak jakiego kolwiek wsparcia

Dołączył(a)
25 Sierpień 2023
Postów
1
Cześć .
Może zacznę od początku, jestem szczęśliwą mamą 15 miesięcznej Oli, mąż wtedy jeszcze partner bardzo się cieszył o wieści że niedługo zostanie tatą, tym bardziej że dwa lata wcześniej poroniłam. Kiedy urodziła się malutka na początku angażował się w pomoc, zawsze mogłam na niego liczyć, niestety jak zaczęły się coraz większe problemy, on się od małej odsuwał, denerwowało go już czasami wszystko, ze się nie może wyspać, odpocząć gdzie ja nie przysypiałam prawie całych nocy bo mała miała refluks. W nocy do małej wstaje przeważnie ja, nawet kiedy mąż ma wolne, bo on musi odpocząć. W marcu wzięliśmy ślub, zaraz po nim dowiedziałam się, że jestem w ciąży oczywiście nie planowaliśmy tego, tym bardziej mój mąż bo zawsze jak mówił że chce dwójkę dzieci tak po urodzeniu Oli zdecydował że jedno dziecko w zupełności mu wystarczy. Po tej wiadomości dopiero się zaczęło gadanie że wrobiłam go w tą ciążę, bo on drugiego dziecka nie chciał , przepłakałam wiele dni, tym bardziej jak dowiedziałam się że ciąża jest zagrożona , miałam bardzo wcześnie skurcze, kilka razy byłam na Izbie przyjęć tym dwa razy w szpitalu, do męża nic nie docierało że mam się oszczędzać, nie dźwigać, nawet jak był w domu to na mnie spadały obowiązki i opiekowanie się córką. Jestem już załamana nie mam żadnego wsparcia, boję się jak to będzie wyglądało jak urodzi się drugie dziecko, skoro już teraz robię prawie wszystko sama. Męża nie interesuje moje samopoczucie, nieraz chciałabym odpocząć, ale jednak nie mogę bo on tego nie rozumie, to on jest najważniejszy bo pracuje. Jeszcze ciągle słyszę, że to ja jestem ta zła bo się ciągle czepiam, że to nie ja chodzę do pracy... Już nie mam siły, ciągle prawie się kłócimy bo ja już naprawdę nie mam czasami siły na nic, a on po kłótni mówi mi że może się wyprowadzić jak mi tak źle.
 
reklama
Ja bym mu wszystko ucieła a swoje obowiązki ograniczyła do zajmowania się córką i sprzątania w granicach. Skoro nie działa rozmowa.skoro on Tobie nie pomaga to nie powinien czerpać żadnych korzyści i przyjemności.A dziecko jest WASZE więc tak samo on się powinien zajmować.Też jestem w trudnym związku i mam dziecko w podobnym wieku.Może pogadaj z jego mamą o tym jak on się zachowuje.Z opisu zachowania męża wynika,że jesteście młodzi.Zajmowanie się rodziną i domem to też jest praca podejrzewam ,że dużo cięższa niż Twojego męża.Powiedz mu ile w dzisiejszych czasach zarabiają sprzątaczki,kucharki i nianie.Chyba chłopak nie wie.Niech sobie sam obiadek ugotuje i skarpetki upierze skoro uważa,że Ty nie pracujesz albo nic nie robisz.A jak zabuczy ,że to twój obowiązek to zapytaj z jakiej racji skoro on nie spełnia swoich.Jesteście razem więc dlaczego Wszystko musisz robić Ty? Dziecko nie jest tylko matki,ma też ojca.fifty fifty gościu a jak nie to nara.W sądzie kochana wygrasz każdą sprawę z palcem w nosie.Jaki masz kontakt z rodzicami? Nie ma kto Ci pomóc albo utemperować chłopa?nagrywaj kiedy się kłócicie.Nie wiadomo kiedy może się przydać.Musisz wiedzieć ,że on nie ma prawa tego robić,to jest znęcanie psychiczne.Musisz mu pokazać,że nie zgadzasz się z jego zachowaniem, nie pozwolisz sobie na to a on ma obowiązki ,z których musi się wywiązać.Nie sztuka zrobić dzieciaka, jeszcze trzeba być ojcem i móc się tak nazwać.Chciał dziecko to niech pomaga.Widzi ,że ty wszystko robisz i mu tak wygodnie.Mówie co ja bym zrobiła.Ucieła i ograniczyła do tego co muszę robić.Zaczełabym od łóżka.Może to podziała.Może i nie jest to do końca dyplomatyczne ,ale z opisu wynika ,że to u was nie za bardzo działa, chociaż zawsze najpierw trzeba rozmawiać.Jednak jest takie przysłowie,że głupi nie zrozumie a mądremu tłumaczyć nie musisz 😄powodzenia i staraj się dla swojego dobra olewać i nie przejmować zawsze lepiej mieć w dupie niż przeżywać.Wiem coś o tym i ciągle się tego uczę bo to trudna sztuka ❤️❤️❤️
 
Cześć .
Może zacznę od początku, jestem szczęśliwą mamą 15 miesięcznej Oli, mąż wtedy jeszcze partner bardzo się cieszył o wieści że niedługo zostanie tatą, tym bardziej że dwa lata wcześniej poroniłam. Kiedy urodziła się malutka na początku angażował się w pomoc, zawsze mogłam na niego liczyć, niestety jak zaczęły się coraz większe problemy, on się od małej odsuwał, denerwowało go już czasami wszystko, ze się nie może wyspać, odpocząć gdzie ja nie przysypiałam prawie całych nocy bo mała miała refluks. W nocy do małej wstaje przeważnie ja, nawet kiedy mąż ma wolne, bo on musi odpocząć. W marcu wzięliśmy ślub, zaraz po nim dowiedziałam się, że jestem w ciąży oczywiście nie planowaliśmy tego, tym bardziej mój mąż bo zawsze jak mówił że chce dwójkę dzieci tak po urodzeniu Oli zdecydował że jedno dziecko w zupełności mu wystarczy. Po tej wiadomości dopiero się zaczęło gadanie że wrobiłam go w tą ciążę, bo on drugiego dziecka nie chciał , przepłakałam wiele dni, tym bardziej jak dowiedziałam się że ciąża jest zagrożona , miałam bardzo wcześnie skurcze, kilka razy byłam na Izbie przyjęć tym dwa razy w szpitalu, do męża nic nie docierało że mam się oszczędzać, nie dźwigać, nawet jak był w domu to na mnie spadały obowiązki i opiekowanie się córką. Jestem już załamana nie mam żadnego wsparcia, boję się jak to będzie wyglądało jak urodzi się drugie dziecko, skoro już teraz robię prawie wszystko sama. Męża nie interesuje moje samopoczucie, nieraz chciałabym odpocząć, ale jednak nie mogę bo on tego nie rozumie, to on jest najważniejszy bo pracuje. Jeszcze ciągle słyszę, że to ja jestem ta zła bo się ciągle czepiam, że to nie ja chodzę do pracy... Już nie mam siły, ciągle prawie się kłócimy bo ja już naprawdę nie mam czasami siły na nic, a on po kłótni mówi mi że może się wyprowadzić jak mi tak źle.
Szczerze powiem, że po urodzeniu pierwszej córki zastanowilabym się nad ślubem z nim. Nie zachowywał się jak typowy partner, ojciec. Rozumiem że faceci ciągle są zmęczeni, ale w wolne dni angażują się w rodzinę. Tutaj piszesz że tego nie było więc nie kumam gościa.
 
Szczerze powiem, że po urodzeniu pierwszej córki zastanowilabym się nad ślubem z nim. Nie zachowywał się jak typowy partner, ojciec. Rozumiem że faceci ciągle są zmęczeni, ale w wolne dni angażują się w rodzinę. Tutaj piszesz że tego nie było więc nie kumam gościa.
Albo jest takim idiotą albo zwykłym CH***m.Dziewczyna się zakochała w takim jaki był na początku i marzeniach o nim.Życie zweryfikowało.Podejrzewam,że w tym momencie jest uzależniona od niego emocjonalnie i finansowo.Tzw.syndrom sztokholmski,na który choruje wiele kobiet,zwłaszcza młodych np.z niskim poczuciem wartości.Też tak jest ,że dziewczyny jak są młode to lubią bad boys.Z czasem dziewczyna staje się kobietą,dojrzewa.Zmieniają się priorytety i potrzeby tym bardziej,gdy pojawia się dziecko.A facet nie każdy dojrzewa w młodym wieku.Niektórzy nie dojrzewają wcale.Przerasta skala obowiązków i ogólne dorosłe życie na poważnie."Rodzina" nie dzwigają dlatego kobieta zostaje sama.A gówniarz przecież nie przyzna się do błędu tylko odwróci kota ogonem.Zwali wszystko na kobietę a na koniec powie ,że wszystkie problemy są przez nią albo,że sama chciała albo,że w końcu taka jest rola kobiety.Niestety ,ale wydaje mi się,że dobre normalne pary tworzące szczęśliwą rodzinę to mniejszość.Tym bardziej w takim kraju i w takich czasach.Gdzie bida wchodzi drzwiami tam miłość ucieka oknami.Łatwo dziś o to by się poróżnić 🙁Musi być facet inteligentny i nie zjedzony przez używki żeby dało się z nim dogadać.Wychowanie też robi swoje.Mało jest fajnych mądrych facetów z którymi można zakładać rodziny.Trzeba ich szukać albo na uczelniach albo w kościele.Prędzej czy później okazuje się że z każdym jest coś nie tak a kobieta,która szuka ideału poniekąd sama skazuje się na bycie singielką
 
Prędzej czy później okazuje się że z każdym jest coś nie tak a kobieta,która szuka ideału poniekąd sama skazuje się na bycie singielką
Kobiety też idealne nie są, więc jak mogą oczekiwać tego od mężczyzn?
Może ten się po prostu pogubił? Stres w pracy, w domu ciągłe pretensje - i sam pretensjami reaguje. Trzeba spróbować spokojnie usiąść i pogadać. Skoro chciał dziecko, to czemu się nim nie zajmuje? Jak sobie wyobrażał rodzicielstwo? Zapytaj go @MamaAleksandry, czy mu na Tobie zależy? Jak się zachowywał w pierwszej ciąży?
Odejść pewnie będzie trudno. Zresztą, z nim może być mimo wszystko łatwiej niż samej. Pierwsze dziecko coraz starsze, ale z dwójką maluchów będzie bardzo trudno. Jeszcze bez zaangażowania męża... No nie jest to łatwe. Może pomyśleć o jakimś żłobku? Masz możliwość spróbować?

A inna sprawa... Po co wzięliście ślub, skoro było ciągle gorzej?
 
Do góry