reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

brzydkie wyrazy

nikita33

Fan(ka)
Dołączył(a)
21 Grudzień 2004
Postów
2 021
Mój maluch ostatnio złapał niedobrego bakcyla. Nie wiem, gdzie to posłyszał, ale parę razy jak się z jakiegoś powodu zdenerwował, to zdarzyło mu się zakląć. Jak usłyszałam to kur... mać w jego usteczkach, to mało się nie udusiłam ze śmiechu, ale tak naprawdę to mi się śmiać nie chce. U nas w domu tak się nie mówi. Próbowałam ignorować, ale ponieważ sytuacja powtórzyła się parę razy, to starałam się tłumaczyć, że to brzydko tak mówić i prosiłam, żeby przestał. Dziś stwierdził, że raz to powiedział, ale tak po cichutku, żeby nikt nie słyszał... mam nadzieję, że mu przejdzie, bo już sobie wyobrażam minę pani przedszkolanki, kiedy świeżo upieczony maluszek rzuci takim tekstem podczas nieudanej próby ubrania piżamki na przykład....:szok:. Czy Waszym dzieciom też się zdarza, że załapią jakieś brzydkie teksty? Co wtedy robicie, może macie jakieś skuteczne sposoby oduczenia malucha mówienia takich rzeczy?

pozdrawiam
nikita
 
reklama
Mój synek nie ma jeszcze 2 latek.
Mówi bardzo dużo i ładnie.

Niestety, nie tylko to, czego mamusia by sobie życzyła.

Co prawda słowa na k.... nie wychodzą mu jeszcze najlepiej, ale DUPA owszem.

I tak tą d...pą rzuca gdzie popadnie.
Oczywiście musi mieć ku temu odpowiednie wrunki i sytuacja musi tego wymagać. używa wykrzyknienia: "O du...pa" jak chce wyrazić zdziwienie, zaskoczenie, albo że coś mu się bardzo podoba.

Dziś np. w kościele kilka razy mu sie wyrwało, na szczęście szeptem patrząc mi prosto w oczy, bo przed mszą błagałam go żeby sobie tą du..pę odpuścił.

Początkowo ostro reagowałam, prosiłam, krzyczałam....Skutek jest taki, że on teraz to wyrażenie uwielbia, i wie, że jest złe, ale właśnie dlatego używa.

Albo kiedyś powiedziałam mu zupełnie przypadkowo, że fioletowy tubiś to gej. I ostatnio zobaczył dziewczynkę w fioletowym deszczaku i krzyczał za nią: Gej, mama! Gej!
 
edyta, ale się uśmiałam:-D, choć oczywiście tak ogólnie to nic zabawnego. Wychodzi na to, że najlepiej jednak ignorować, bo dzieciom najwyraźniej podoba się wrażenie, jakie robią na nas powtarzając brzydkie wyrazy....a z twoim synkiem nie jest tak źle, w końcu potrafi się kulturalnie powstrzymać w kościele;-).

pozdrawiam
nikita
 
Czesc Dziewczyny,
wydaje mi sie, ze dzieci nie do konca zdaja sobie sprawe ze znaczenia takich slow i powtarzaja po prostu jak "papuzki" cos co uslyszaly od doroslych lub innych dzieci - albo co bardzo prawdopodobne z telewizora!
I najwazniejsze tutaj to nasza reakcja - jesli bardzo sie denerwujemy, jak cos takiego slyszymy, to maluch ma potwierdzenie, ze to slowo jest "mocne" i robi wrazenie. Nie mowie, by calkiem to ignorowac i samo przejdzie, ale tylko spokojnie tlumaczyc, ze rodzice tak nie mowia i komus innemu jest przykro jak to slyszy. U mnie zawsze to dziala ;-)
 
A u nas z k... mać przerabiamy na kurka woda :0 i to działa. Niestety ostatnio upodobał sobie dwa słowa: dupek i głąb i wszystkich w domu nimi obsypuje, nie powiem, bo moja cierpliwość się po woli kończy, a jego to oczywiście bawi.
A oastatnio zapytał "dlaczego ttatuś się na mnie wkurwił?" To mu powiedziałam, że nie wkurwił tylko zdenerwował i przyjął to słowo w zamian. No cóż musimy to chyba jakoś przeżyć, wyrosną, jeszcze gorsze słowa przed nami...
 
punta takie wyskoki u cudzych dzieci to nawet śmieszą, nie?:-):-)
Gorzej jeśli to dotyczy własnego.

U nas du..pa zamieniamy na tyłek.
I Maciek czasem mówi: "O tyłek!".

A dupkami i cymbałami nazywa wszystkich kierowców.:sorry2:
 
Pscola, jasne, że dziecko nie rozumie znaczenia tych słów i oczywiście stosuje je na zasadzie powtarzania, jeśli je gdzieś usłyszało. Trzeba tłumaczyć oczywiście, u mnie tłumaczenie też podziałało, przynajmaniej narazie. Nie krzyczałam, nie robiłam wielkiej afery, tylko powiedziałam, że to nieładne słowo i nie powinno się go używać, że mama i tata tak nie mówią, a jak chce, to może zamiast tego mówić "kurczę" albo "o rany". Zamienniki nie zrobiły na nim wrażenia, widać mało atrakcyjne, ale przyjął jakoś do wiadomości, że brzydkich słów nie używamy i (odpukać) teraz jest spokój. Ciekawe, co nowego przyniesie z przedszkola;-).
punta, a nie pouczyłaś tatusia, że nie nalezy wkurwiać dziecka:-D. Dobrze, że twój synuś przyjął te zamienniki. Co do głąba, to może pokaż mu głąb w kapuście, jak zobaczy, że to nic ciekawego, to może słowo przestanie go bawić.

edyta, to prawda, takie wyskoki u cudzych dzieci śmieszą, nawet u swoich, tyle że jedynie w pierwszym momencie. Hihi, wyborażam sobie małego obywatela wykrzykującego "o! tyłek". ;-)

pozdrawiam
nikita
 
u mnie też ten etap, niestety ze wstydem przyznaję, ze w większości to moja wina. nie ma się czym chwalić ale czasem muszę sobie siarczyście zakląć.
Oskarowi to nie wychodziło najlepiej do tej pory a ja go przecież nie poprawiałam:) choc mówi bardzo ładnie.
ale czasem słysze jak się bawi w pokoju i zaklnie pod nosem.
kompromitacji publicznej jeszcze nie było, ja póki co ignoruję ale już się pilnuję.
najlepsze jak jedzie samochodem z tatą. wtedy tylko słychać: "ty bujaku, no jedź"
mi za to jakiś czas temu na spacerze ni z gruszki nie z pietruski przywalił "mamo ty jesteś głupia"
przyznam, ze mocno mnie to zaskoczyło i niepotrzebnie powiedziałam, zeby powtórzył co powiedział zamiast to zignorować. a ze było już po ptakach to powiedziałam, ze to b. nieładnie i ze jest mi przykro.
zdarzyło mu się to samo dzień później w stosunku do taty.
też powiedział, ze to nieładnie.
póki co spokój.

ostatnio jeszcze rozmawiałam przez telefon a on był w drugim pokoju i w dodatku dosć głośno się bawił w wypadki kolejowo-samochodowe
a potem przychodzi do mnie i się pyta "mamo, dlaczego powiedziałaś, że się wkurzyłaś?". rzeczywiście tak powiedziałam ale dałabym se uciąć to i owo, z on nie miał szansy tego usłyszeć a tu masz.
dobrze,ze to lekki kaliber:)
pozdrawiam
 
reklama
Nikita niestety nie pouczyłam tatusia, zeby Kacperka nie wkurzał :-D

bbb223 nie przejmuj się, dzieci niestety mają nie do tego co trzeba zbyt wyostrzony słuch :tak:, pogada sobie, tyle jego i zapomni, a ty spróbuj to olać, wiem, ze to trudne, bo i ja czasem nie wytrzymam, a i też głupio wypalę, a moje kochale latorośle powtarzają ochoczo :baffled:
 
reklama
Do góry