reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Bunt nastolatka

reklama
Rozwiązanie
. Na mnie kiedyś wrażenie zrobiła opowieść ojca o jego bracie, który palił i pił
Czytałam kilka ostatnich wywiadów z Peją, pamiętam czasy kiedy był na szczycie, traktowano go jak małpę w cyrku, zapraszano wszędzie bo wiadomo, że jego język podnosił słupki. On teraz opowiada ile go to kosztowało. Kilka lat wyjętych z życiorysu, przeróżne problemy nie tylko zdrowotne. Miał szczęście, że spotkał na swojej drodze kobietę, która się za niego wzięła.
Jak myślicie powinnam iść z synem do psychologa?
moim zdaniem na tym etapie to by była przesada.
Pamiętam swoje czasy nastoletnie i dzisiaj wiem, że brakowało uczciwej rozmowy o używkach. Twój syn ma szlaban, więc to dobry moment na taką rozmowę. Musisz mu wytłumaczyć dlaczego picie alkoholu w jego wieku jest złe, ale nie w formie wykładu rodzic-dziecko, tylko potraktuj go jak rozumnego człowieka, którym zresztą jest. Opowiedz mu o kacu, o małpim rozumie, to że alkohol zmienia postrzeganie świata i może prowadzić do popełnienia błędów, których normalnie by się nie popełniło. Opowiedz o sytuacjach, których już się nie odkręci. Nastolatki piją dla szpanu, musisz tak dobrać argumenty, by taką formę zdobywania akceptacji w grupie zdeprecjonować i zaproponuj inna. Jeśli mimo szlabanu, rozmów i traktowania go jak poważnego człowieka nadal będzie się zachowywać nieodpowiedzialnie to wtedy do psychologa.
 
Jeżeli chcesz by syn wyszedł na ludzi, koniecznie z nim dużo rozmawiaj. Uświadom, że bycie w towarzystwie cool nie jest najważniejsze. Bo te towarzystwo, kiedyś pójdzie w swoją stronę.

Wczoraj rozmawiając z Matula swoją, opowiadala o wnuczku jej koleżanki który ma 15 lat. Dopóki nie wpadł w towarzystwo było jako tako, tylko był strasznie nie chętny do nauki.
A teraz ma"super" towarzystwo, dzięki któremu pije regularnie alkohol i robi dymy swojej matce najbardziej jak są cool koledzy obok, pali trawkę, wciąga amfetamine. Swojej babce kradnie pieniądze, będzie miał sprawę w sądzie dla nieletnich za podpalenie windy i ewelacji wieżowca. I co najlepsze jego matka już z bezsilności udaje, że nic nie widzi i nic nie słyszy, wypiera się w żywe oczy że Bartuś nic nie robi.

Więc widać jakto teraz jest.
 
Jak wciąga amfetaminę to pewnie okrada nie tylko babcię. Twarde narkotyki są drogie i szybko uzależniają. Właśnie o tym pisałam w pierwszym poście, rozpoczęcie ,,zabawy" z narkotykami to decyzja, która pociąga za sobą poważne konsekwencje, a później też trudno wrócić do normalnego życia. Mnie to nigdy nie kręciło, ale to akurat zasługa Nietzschego. Skoro mowa o 15 latkach to muszą mieć świadomosc, że każde złapanie na czymś może się skończyć nadzorem kuratora albo i gorzej. Tylko to co jest oczywiste dla dorosłych, nie musi takim być dla nastolatków.
 
Twoj syn dojrzewa imponuja mu koledzy ktorzy robia to wszystko co chca. Jednak takie towrzystwo moze mu zaszkodzic. Radze ci zapytac syna o zainteresowania moze sport jakies skasy czy silownia . Moze lubi szachy lyzwy. Sprobuj zainteresowac go czyms innym niz tylko piciem i imprezami.
 
Czasem własnie trzeba zagadać o konsekwencjach, aby przestay być abstrakcją dla małolata. Można sę odwołać i do włąsnych doświadczeń i do doświadczeń innych. Na mnie kiedyś wrażenie zrobiła opowieść ojca o jego bracie, który palił i pił odkąd był nastolatkiem. Nie poszło mu przez to w życiu, a potem umarł na zawał. Pamiętam, że palenie i picie nie było już dla mnie "sexy"
 
reklama
Sama mam syna piętnastoletniego, ale rocznikowo ma lat 16, nie jest to już dziecko, ale jeszcze nie dorosły, a już na pewno nie jest dojrzały. Pół roku temu miał epizod z paleniem papierosów (ma w klasie osoby starsze od siebie, które drugi raz powtarzają klasę i palą). Taka rozmowa z synem jest trudna, bo ciężko wytłumaczyć nastolatkowi, że palenie czy też zaczynanie z alkoholem, w wieku lat 15-18 jest po prostu głupotą, bo łatwo może wpaść w nałóg. Mojemu synowi na szczęście dało się to wytłumaczyć, że na papierosy od nas nie dostanie, że będzie musiał sobie z kieszonkowego na to brać, co za tym idzie zrezygnować w kebabów z kolegami, gier i innych drobiazgów i.. ukróciliśmy na jakiś czas kieszonkowe. Szybko mu przeszło. Alkoholu mocniejszego jeszcze nie próbował (a przynajmniej taką mam nadzieję), ale nawet gdyby, też poszła rozmowa, że jak mu piwo smakuje, to niech pije, ale bezalkoholowe, Karmi czy jakieś inne takie, a wódką w jego wieku łatwo się zatruć. Grunt to rozmowa, na spokojnie, bo denerwowanie się na nastolatka, zabranianie mu spotykania się z kolegami, nawet szlaban na wyjścia, znam z autopsji, NIC to nie da, będzie tylko gorzej, bo jeszcze bardziej się zbuntuje, aż w końcu usłyszysz, że nie masz prawa wtrącać się w jego życie. A z kolegami, których mu zabraniasz i tak się spotka, po szkole. przed szkołą, może zacząć wagarować. Popatrz też na to jacy MY byliśmy mając lat 15-16, zmiana otoczenia (ja jestem jeszcze po ośmioklasowej podstawówce), chęć zaimponowania nowym kolegom, a wtedy robi się zwyczajne głupoty. Ja robiłam takie cuda wianki i moja mama nie mogła nic z tym zrobić, ona do dzisiaj nie wie pewnych rzeczy i się nie dowie. Pokaż dziecku, że mu ufasz, że wierzysz w niego, że wypuszczając go z domu nie zrobi jakiejś głupoty, że jak chce palić czy też pić alkohol, to ok, ale jeszcze nie teraz. Niech poczeka ze dwa, trzy lata, a wtedy jak będzie chciał jeszcze raz spróbować, to spróbuje. Bo lepiej mieć to pod kontrolą, wiedzieć, co robi, niż nie wiedzieć nic i domyślać się pod jakim płotem po szkole zapali czy wypije, a to nie jest dobre. Chyba każdy z nas wie jak to działało, jak rodzice mówili nam "NIE" ... A rozmowa z psychologiem, to w momencie jak dziecko zacznie stwarzać inne problemy, jak przestanie się uczyć, zacznie sprawiać problemy w szkole (zachowanie), jak zacznie naginać prawo, a pyskówki do rodziców, no każdy pyskuje. Nie znam nikogo, kto był idealnym dzieckiem :)
 
reklama
. Na mnie kiedyś wrażenie zrobiła opowieść ojca o jego bracie, który palił i pił
Czytałam kilka ostatnich wywiadów z Peją, pamiętam czasy kiedy był na szczycie, traktowano go jak małpę w cyrku, zapraszano wszędzie bo wiadomo, że jego język podnosił słupki. On teraz opowiada ile go to kosztowało. Kilka lat wyjętych z życiorysu, przeróżne problemy nie tylko zdrowotne. Miał szczęście, że spotkał na swojej drodze kobietę, która się za niego wzięła.
 
Rozwiązanie
Do góry