reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Chcę i nie chcę

Powiem z perspektywy rodzica chorego dziecka.
Kiedy Syn miał rok dowiedzieliśmy się, że ma bardzo rzadki rodzaj padaczki, genetyczny.
Badanie konkretnej mutacji genu u mnie i u Męża wykluczyło nasze nosicielstwo, ale nie wykluczyło, że kolejnym dzieciom również "przekażemy" uszkodzone geny i chorobę.
Zawsze chciałam mieć troje dzieci, ale nie ma nawet mowy o kolejnej ciąży bo nie skazałabym świadomie własnego dziecka na chorobę, mimo, że przecież wcale chore być nie musi - dla mnie za duże ryzyko.

Poza tym pamiętaj - chore dziecko to OGROMNA odpowiedzialność, stan gotowości przez 24 godziny na dobę, szpitale, lekarze, specjaliści, badania, terapie - czy starczy Wam na to sił?

Wiadomo, jestem w innym położeniu, mam dwoje dzieci, parkę, z Mężem, więc nie wiem, jak bym postąpiła będąc w Twojej sytuacji, ale nie sądzę, żebym się świadomie zdecydowała na ciążę...
 
reklama
Po rozwodzie dałam radę sama z synem praca studiami w dodatku u syna było podejrzenie autyzmu , na szczęście wykluczyli.
Nie wiem jak to jest wychowywać chore dziecko.

Myślimy ewentualnie o adopcji.
Lekarze różnie mówią - jedni odrastają inni że można spróbować medycyna idzie do przodu.
 
Mam podobny problem malenka1991. Od 3 lat przyjmuję chemię z powodu choroby stawów. Zasięgałam języka tu i tam, kobiety zwykle po dwóch poronieniach się poddawały, te które próbowały więcej urodziły albo chore dzieci, albo u nich choroba wróciła z taką siłą, że przez kilka miesięcy nie były w stanie zająć się własnym dzieckiem. Dlatego ja odpuściłam - szansa jak jeden na milion, że urodzi się zdrowe dziecko. A już jeden malutki grób na cmentarzu odwiedzam - i nie chcę więcej. Wiem że choroba u nas całkiem inna, ale chodzi o zdrowie dziecka i nasze. Też myślałam o adopcji, jednak mój mąż się nie zgadza.
 
Jest mi cieżko sie wstawić w sytuacji bo nigdy nie miałam takiego ciśnienia na dziecko. Wiec jakbym tylko miała zagrożenie życia to już bym sie nie zdecydowała. A co dopiero jakbym miała ryzyko, ze coś dziecku miałabym przekazać i pózniej bujać sie po szpitalach i taki maluch cierpi bo my chcieliśmy:/ myśle ze warto posłuchać dziewczyn z doświadczeniem.
Na adopcje tez bym sie nie zdecydowała rozumiem męża.
 
I właśnie dlatego odpuściłam. Choroba przyszła u mnie akurat w momencie, jak postanowiliśmy starać się o kolejne dziecko. Z jednej strony chciałabym żeby córka miała tu na ziemi rodzeństwo, żeby nie została całkiem sama. Z drugiej jednak, jeśli jest tak duże prawdopodobieństwo choroby, to nie chciałabym córce zostawić może ogromnego ciężaru. Zawsze są dwie strony medalu, a nikt nam nie da gwarancji, że nawet u całkiem zdrowych rodziców urodzi się zdrowe dziecko.
 
reklama
Do góry