reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Chrzest :)

Musimy jednak pamietac ,ze nie kazde dziecko potrafi byc spokojne i ulozone...Zreszta chyba rodzice najlepiejwiedza czym zajac swoje dziecko...chociaz np.z moja Niunia bylby chyba problem bo Ona to wszystkim na 5 min...A jak jej wytlumaczyc ze ma byc cicho bo w kosciolku jestesmy??????Zreszta jak idzie sie Modlic do Kosciola to chyba nie powinno sie w tym momecie patrzec czy ktos je,czy ktos szepta czy moze cicho siedzi...
Mam ciotke ktora niby sie idzie modlic i taka pobozna ale jak wroci z koscola to wie najlepiej kto w czym byl ubrany ,czy sie spoznil albo i jescze co tam innego...Ciekawe czy wie jakie bylo kazanie....:confused::-D
 
reklama
Najlepiej niech kazdy robi jak chce ja uwazam ze takie małe dzieci raczej nie powinny chodzic do koscioła bo i po co? msza jest dla nich za długa, nie rozumieja całego obrzadku i poprostu się nudzą. a poza tym to jest tam taka sztywniacka atmosfera ze nawet kilkulatkowi trudno sie dodtosowac. Moze jak Kosciół się troszke zmieni i bedzie mniej konserwatywny to przyciagnie wiecej młodych osób.
mnie chyba bardziej by odpowiadala taka atmosfera jak jest u baptystów:-D luz i duzo ruchu.
Albo chrzest taki jak my zrobilismy dla Wojtka w rodzinnej atmosferze poza kosciołem:tak:
 
dobrze Sylwia piszesz, każdy postępuje i tak jak chce. Zresztą i tak ciężko o wspólne poglądy, zwłaszcza jezeli każdy z nas inaczej traktuje kościół.
Mi nigdy kościół nie kojarzył z niczym nudnym- zwłaszcza jak się było w Paryżu na cudownym spotkaniu z papieżem:-D.
 
No cóż - moje skojarzenia - dwuletnie dziecko nie jest w stanie zrozumieć że ma być w kosciele cicho i dlaczego...to nie znaczy że można mu na wszystko pozwalać ale to też nie znaczy że nie może mieć w kościele zabawki - to mówię przede wszystkim jako matka a nie jako psycholog bo myślę że psychologiem nie trzeba być żeby wiedzieć że do wszystkiego maluchy muszą dorosnąć - no a poza tym niektóre może i będą w stanie spokojnie przetrwać mszę w wieku 2 lat a inne będą miały z tym problem i kilkanaście lat później - nie z własnej winy czy z winy rodziców ale przede wszystkim z racji takiego a nie innego układu nerwowego (czyli w tym przypadku takiego który ma problemy z kontrolą pewnych impulsów a na wszelkie bodźce mocno reaguje i nie jest w stanie przez godzinę się nie odzywać czy nie kręcić - sama mam z tym poważne problemy ;) )
od razu mi się przypomina jak Lolek robił w Wielką Sobotę a kuku taty czapką którą tata połozył na wózku...no i oczywiście nam ciężko było w tym przypadku zachowac powagę :) ale wierzę że Pan Bóg nie miał nam tego za złe a zwracać uwagi i zabraniać tego 10 miesięcznemu dziecku nie zamierzałąm bo i tak by nie zrozumiał dlaczego mama nie pozwala na taką fajną zabawę i rozśmieszanie wszystkich dookoła - takie rzeczy będę mu tłumaczyć za parę lat...

Ell a byłaś w PAryżu na sylwestra 2002? my wtedy bylismy na spotkaniu młodych - cudownie :) a w tamtym roku byliśmy w Kolonii na spotkaniu z nowym papieżem - chyba tam sobie Lolka wymodliliśmy ;)
 
Baska, nie tylko w 1996 r., a do Koln tez planowalismy, niestety praca trochę nam pokrzyzowala plany, ale takie spotkania Młodych sa super- te wspólne śpiewy, spotkania, noce pod chmurką- przynajmniej u nas bylo takie nocne czuwanie, a potem spanie w spiworach:), jedzenie na kartki, i takie różnorodne każdego dnia specjały innego kraju- naprawdę bomba.
 
Właściwie to się zgadzam z Wami wszystkimi :-D. Każde dziecko jest inne. Każda sytuacja jest inna.
My zabieramy do kościoła Wojtka wyspanego i najedzonego, żeby nie było kłopotów. Fakt, że Msza jest dla dzieci, więc jest ogólny harmider, ale my staramy się Wojciaszka opanować.
Jak dla mnie sens chodzenia z takim maluszkiem na Mszę jest dwojaki: po pierwsze jak dla mnie jest to wyprawa rodzinna, to czemu nie komplet, po drugie któregoś dnia on załapie, że raz w tygodniu przez godzinę jest coś inaczej i w swoim czasie sam zapyta: a po co tam chodzimy? Ale uważam, że Msze dla dzieci są dobre, bo wtedy nikomu te maluchy nie przeszkadzają.
 
a ja wam powiem że kiedyś chciałam byż zakonnicą :-)szok
byłam bardzo za kośiołem - chór kościelny, oazy i itp. ale jakoś mi przeszło ;-) patrząc na moje dziecię strasznie się cieszę
jak byłam w liceum pozmieniali się księża w mojej parafi i jakoś się moja grupa rozsypała to już nie było to
a teraz? mmm nie mam szczęścia do księży a wydaje mi się że to ini głównie budują atmosferę kościoła. Jak jest jaiś drętwy lub gada głupoty to aż się nie chce chodzić do kościoła............albo szanowny pan R. - niechciałabym obrazić kogoś uczuć ale ten człowiek wogóle mi nie odpowiada
teraz do kościoła chodze rzadko, a z Juniorem wogóle ( wyjątek chrzest)... dałyście mi wiele do myślenia .. chyba powinnam to zmienić
 
No i tym sposobem doszłyśmy do sensownego podsumowania:-) Jak pisze Baśka, każda matka wie najlepiej, co jej dziecko potrafi i czego można od niego w danym momencie oczekiwać. Ja na przykład wolę dać Marcinkowi jego ulubioną zabawkę, którą się będzie cichutko bawił, niż rozmawiać z nim, pokazując różne rzeczy, bo wtedy mam wrażenie, że gorzej byśmy przeszkadzali... No i też jestem zdania, że "oswajanie" z kościołem powinno się zacząć wcześnie (jeśli komuś na tym zależy), ale tzw. grzecznego zachowania będę uczyć Marcinka dopiero za jakiś czas. Poza tym też chodzimy na mszę dla dzieci, podczas której panują nieco inne zasady.
Baśka, myślę, że gdybyś zaczęła zabraniać Lolkowi zabawy i uciszać go, to raczej ze zdenerwowania zacząłby głośno krzyczeć:-D :-D :-D
 
A ja tylko tak chciałam wspomnieć że nasz Zośka ochrzczona ( wreszcie ;-)) . Bylismy w Polsce i 25-11-07 wypedziliśmy diabła z naszego diabełka :-) ...........
Przyznam że z takim dużym dzieckiem śmiesznie było :)
 
reklama
Do góry