reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża po poronieniu. Jak przestać się bać?

Dołączył(a)
7 Październik 2020
Postów
6
Witam wszystkich, to mój pierwszy post na tym forum.
W styczniu poroniłam 10-tygodniową ciążę. Miałam zabieg łyżeczkowania. Ciąża obumarła. Mimo że nie była planowana oboje z partnerem bardzo to przeżyliśmy. Lekarze kazali nam odczekać pół roku z kolejnymi staraniami. I brać kwas foliowy teraz już cały czas bo przed tamtą ciąża nie brałam.
W lipcu minęło pół roku. Byłam na kontrolnej wizycie u lekarza i powiedział że jest wszystko ok i możemy się zacząć starać. W sierpniu zaczęliśmy starania nie wierząc że uda się za pierwszym razem. Ale się udało. 13 sierpień ostatnia miesiączka. We wrześniu w terminie miesiączki zrobiłam trzy testy i na każdym były dwie kreski przy czym druga bardzo słaba. Po tygodniu były już dwie wyraźne mocne kreski. Nie chciałam tym razem iść do lekarza od razu bo bałam się że znowu nie będzie nic widać.
Wizytę mam jutro. Wg ostatniej miesiączki będzie to 8 tydzień. Z objawów oprócz braku miesiączki mam strasznie dokuczliwy ból pleców, mdłości po niektórych posiłkach, wymioty tylko czasami podczas mycia zębów, lekkie pobolewanie podbrzusza od czasu do czasu.
Problem w tym że jestem przerażona przed tą wizyta, strasznie się boję że znowu nie będzie zarodka albo akcji serduszka. Oczywiście od zrobienia testów dbam o siebie jak mogę, biorę Femibion 1. Proszę napiszcie mi jak nie zwariować do jutra. :(
 
reklama
Rozwiązanie
Ja straciłam ciążę bliźniaczą w 2009 roku w 22 tygodniu. Potem udało mi się bez problemu choć nie bez strachu urodzić synka. O kolejną ciążę starałam się bardzo długo. Teraz mam w brzuchu córeczkę, termin na marzec. Niby już połowa, ale mam lepsze i gorsze dni. Chciałabym już coś kupić, ale boję się i zostawiam na ostatnią chwilę. Może miesiąc przed zacznę. Teraz jeszcze na domiar złego nie mam szyjki po operacji więc ciąża zagrożona. Wydaję mi się,że ten stres nigdy nie mija. Przy synku np monitor oddechu bardzo długo mi towarzyszył:) taka ze mnie panikara! Pozdrawiam
To może jesteśmy na dobrej drodze bo wiele forum przeczytałam ostatnio na temat Mfhtr i dziewczyny przy wysokiej homocysteinie roniły ciaze a po obniżeniu i obstawieniu lekami odnosiły.Ja biorę witaminy Gold-git B forte ( takie mi zalecił lekarz ) i aktywny kwas foliowy firmy Doctorlife.Wazne że homocysteina spada i to w dość szybkim czasie.A która z mutacji Ty posiadasz ? Ja mam c677 heterozygoty
Ja ma ta co Ty i A1298C hetero. Robiłam też PAI ale nie umiem tych wyników odczytać.
Zrobię w tygodniu badanie homocysteiny i zobaczymy czy spada. Słyszałam że sok z kiszonych buraków też bardzo obniża. To Ty masz ogarniętego lekarza. Moja uważa że te mutacje nie powodują poronień ...
 
reklama
Tak jest ogarnięty.Mowil mi że wysoka homocysteina przyczynia się do wczesnych poronien.Ze trzeba brać witaminy żeby ja obniżać i acard bo robią się zakrzepy przy jej wysokim poziomie.Heparyne dostałam profilaktycznie bo wyniki na zespol antyfosfolipidowy wyszły ledwo w normie.Jezeli Ty masz też ta druga mutacje to z tego co wiem powinnaś brac heparyne w ciazy.Ale wiem jak ciężko o ogarnietego lekarza w dzisiejszych czasach.A mam jeszcze jedno pytanie😊Bez problemu zachodzi w ciaze czy trochę czasu mija ? Ile strat za Tobą?
 
Tak jest ogarnięty.Mowil mi że wysoka homocysteina przyczynia się do wczesnych poronien.Ze trzeba brać witaminy żeby ja obniżać i acard bo robią się zakrzepy przy jej wysokim poziomie.Heparyne dostałam profilaktycznie bo wyniki na zespol antyfosfolipidowy wyszły ledwo w normie.Jezeli Ty masz też ta druga mutacje to z tego co wiem powinnaś brac heparyne w ciazy.Ale wiem jak ciężko o ogarnietego lekarza w dzisiejszych czasach.A mam jeszcze jedno pytanie😊Bez problemu zachodzi w ciaze czy trochę czasu mija ? Ile strat za Tobą?
Bez problemu zachodze. Jestem po ciąży biochemicznej i pozamacicznej. Teraz w tym miesiącu miałam bardzo dziwna sytuację bo dostałam normalnie @, więc ciążę wykluczylam a tydzień później dostałam dziwnych plamien i zrobiłam test , był pozytywny, beta 20... Byłam u gina a on mówi że nic nie ma i że jestem w trakcie normalnego cyklu i że powinna być owu zaraz. Po tych poronieniach trochę mam rozregulowane cykle. A Ty bez problemu zachodzisz ?
Zapytam tej mojej czy da mi heparynę, ona nawet duphastonu nie chce mi przepisać bo uważa że ciąża musi być w macicy żeby można bylo to przepisać, inaczej może doprowadzić do podtrzymywania czegoś co się nie rozwija prawidłowo. Ale pogadam z nią, jak nie będzie chciała mi pomóc to poszukam innego lekarza.
 
Ja też na szczęście nie mam problemu z zachodzeniem tylko utrzymaniem.W poprzednim cyklu gdzie zeszlam w ciaze miałam brać duphaston od 16 dnia a w razie pozytywnego testu kontynuować i tak też zrobiłam.Oczywiscie acard też mam brać cały czas.Heparyne dostałam dopiero jak biło serce.I też się właśnie zastanawiam czy nie powinnam jej brać od pozytywnego testu jak większość kobiet.Chce jeszcze porozmawiać z lekarzem o encortonie to steryd który jest używany przy przwciwcialach ale na to nie wiem co powie mam nadzieję że zleci mi jakieś badania w tym kierunku i przepisze mała dawkę.Narazie czekam na wyniki kartiotypu mam nadzieję że będą do końca roku i wtedy zacznę się na nowo starać
 
Ja straciłam ciążę bliźniaczą w 2009 roku w 22 tygodniu. Potem udało mi się bez problemu choć nie bez strachu urodzić synka. O kolejną ciążę starałam się bardzo długo. Teraz mam w brzuchu córeczkę, termin na marzec. Niby już połowa, ale mam lepsze i gorsze dni. Chciałabym już coś kupić, ale boję się i zostawiam na ostatnią chwilę. Może miesiąc przed zacznę. Teraz jeszcze na domiar złego nie mam szyjki po operacji więc ciąża zagrożona. Wydaję mi się,że ten stres nigdy nie mija. Przy synku np monitor oddechu bardzo długo mi towarzyszył:) taka ze mnie panikara! Pozdrawiam
 
Rozwiązanie
Strasznie mi przykro. Straciłam dzieciątko w listopadzie zeszłego roku. Dopiero w maju zdecydowałam się na kolejną ciążę myśląc że jestem gotowa.
Nie byłam i chyba nigdy nie będę gotowa na bycie w ciąży. Tyle czasu nie potrafiłam się z niej cieszyć, w dodatku na początku miałam plamienia i beta nie urosla prawidłowo, prenatalne też były słabe. Jestem już w 25 TC i chociaż syn kopie mnie jak oszalały, to wystarczy kilka godzin spokoju, a ja się martwię czy z nim wszystko okej. Bardzo późno poczułam ruchy bo dopiero w 22 tygodniu albo nawet i w 23.
Miałam detektor tętna ktory uzywalam od 10tc, bardzo mi pomógł przeżyć te pierwsze miesiące, kiedy cholernie bałam się o małego.
Dopiero po połówkowych zebrałam się za wyprawkę. Nadal to jest dla mnie takie nierzeczywiste, że on naprawdę ze mną będzie już za trzy miesiące.
Dla niektórych z nas jest to taka rysa, która zostaje do końca życia, myślałam że mam przepracowane wszystko, ale to była bzdura.
Mam tak samo jak ty :( to zawsze zostanie z tylu głowy..
 
Hej.
Mam 31 lat. Długo się zastanawiałam czy cokolwiek tu pisać, ale też ile dziewczyn tylko od wielu lat czyta, jak ja.
Pierwsza ciążę poroniłam mając 22 lata na studiach. Nie czułam nic. Płakałam, ale to nic w porównaniu do tych chwil, które przeżywam teraz. Potem mając 25 lat. Później zaszłam w ciążę z Rysiem. Urodził się zdrowy, pożegnałam zespół w pracy, jakby od razu wiedziałam, że on ma być. I jest. Idealny dwulatek. Marzyłam o wielkiej rodzinie. Chciałam dzieci rok po roku - trójkę. W urodziny Rysia zrobiłam test. Dwie kreski. Po ciąży z Rysiem udanej byłam pewna, że poronienia (choć krzyczały w głowie) mam za sobą. Ale nie... Znowu. Poroniłam w 11 tyg (płód zatrzymał się na 8tyg 2 dni). Zdecydowałam się przyjąć postawę wyczekująca. Nie wyobrażałam sobie jechać do szpitala i na ingerencję w macicę... Byłam na dnie psychicznie.. Powiedzieliśmy wszystkim... Przecież tydzień później miałam mieć prenatalne. Spotkałam się z obrzydliwymi komentarzami chwilę po wizycie gdzie, choć martwe, dziecko we mnie było : wyskrobali Cie już chyba co?... A ja nie wiem, może myślałam że to jeszcze jednak nie koniec, nie wiem co myślałam, ale fizycznie poroniłam dłonią w dłoni męża w łazience w domu. I nie czułam żadnego bólu. Tylko bezsilnośc. Dlaczego...
Dziś jestem w trakcie pierwszej miesiączki po poronienie i będę się od razu starać.
U mnie badania w 8 tyg wyszły tsh 2.97 i pani doktor mówiła że trzeba powtórzyć, pytałam, czy może już Eutyrox brać to nie... Wiadomo wszędzie szukam winnych..
Z dnia na dzień lepiej.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Hej Kochane, to i ja podzielę się swoją historią. Pierwsza wyczekiwana ciąża, wszystko szło książkowo, w 8 tygodniu lekarz znalazł krwiaka w macicy 3x3 cm, dostałam Duphaston i zalecenie, żeby się oszczędzać. 2 tygodnie później wizyta kontrolna, lekarz powiedział słowa, które zapamiętam do końca życia "nie widzę akcji serca, ciąża zatrzymała się w 9 tygodniu". W czwartek miałam zabieg łyżeczkowania, więc świeża sprawa. Zdążyliśmy już powiedzieć najbliższym, radość była ogromna, jednak nie trwała ona długo... Nigdy nie przypuszczałam, że spotka mnie coś takiego, zawsze podziwiałam wszystkie kobiety, które poroniły i były na tyle silne, żeby spróbować po raz kolejny. Ja na ten moment strasznie się boję i jestem przekonana, że jeśli w niedalekiej przyszłości zobaczę dwie kreski, to zamiast radości będzie lęk i strach przed każdą wizytą.
 
Do góry