reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża po pustym jaju płodowym

minimalina

Aktywna w BB
Dołączył(a)
1 Luty 2018
Postów
76
Od 3 lat staramy się o dziecko. Rok temu zaszłam w ciąże i niestety w 7t1d okazało się, że jest to puste jajo płodowe. W międzyczasie diagnozowaliśmy się co do prawdopodobnych przyczyn niepłodności - oprócz hiperprolaktynemii, niedoczynności tarczycy i endometriozy nic więcej nie znaleziono (wszystko kontrolowane lekami). Byłam mocno przekonana, że bez jakiegoś wspomagania albo sztucznych metod nam się nie uda. Miałam się zapisywać teraz na dalszą diagnostykę po tym cyklu, a 2 tygodnie temu dowiedziałam się, że znowu jestem w ciąży, obecnie 5t4d - praktycznie dokładnie rok po tym, jak dowiedziałam się o poprzedniej ciąży. Jutro popołudniu wizyta u ginekologa, bardzo się boję, że przydarzy się znowu to samo. Niby statystycznie jest na to małe prawdopodobieństwo, ale przez to że już tyle zmagamy się z problemami z płodnością to lękam się, że to ryzyko jest u nas większe. Oczywiście jeszcze niepotrzebnie naczytałam się na forach o przypadkach kiedy się to powtórzyło - co tym bardziej wzbudza we mnie strach.
Jak sobie radzicie z tym stresem związanym z oczekiwaniem? Czy znacie przypadki, że jednak po PJP udało się zajść w prawidłową ciążę?
Będę wdzięczna za jakieś słowa otuchy...
 
reklama
Rozwiązanie
Dziękuję, dziewczyny, za słowa wsparcia i podzielenie się swoimi historiami. Dzięki Wam mogłam jakoś spokojniej doczekać do wizyty.
Jestem już po - na USG widoczny pęcherzyk ciążowy prawidłowo w macicy oraz pęcherzyk żółtkowy w środku i delikatne echo zarodka, jeszcze bez bicia serduszka - czyli to co powinno być widoczne na tym etapie ciąży wg lekarki. Kolejna wizyta za niecałe 2 tygodnie. Obawy są, pewnie będą przez najbliższy czas. Jeszcze nieśmiało, ale powoli zaczynam wierzyć, że może się udać.
Cześć, nie jest to mój osobisty przypadek, ale na forum wiele razy czytałam histore dziewczyn które po pierwszej poronionej ciąży lub pjp zachodziły w zdrowe ciąże i teraz mają wspaniałe dzieci. Pjp w żaden sposób nie zmniejsza szans na kolejną zdrową ciążę (jak zresztą napisałaś). Wiem że ciężko nie myśleć o najgorszym scenariuszu gdy jest się po przejściach, ale... głowa do góry! Najważniejsze to żebyś się nie zamartwiała na zapas! Piszę to chociaż wiem że nie jest łatwo nie zamartwiać się -W Czerwcu przeszłam cp z usunięciem jajowodu, mam liczne zrosty w jamie brzusznej z powodu operacji w przeszłości i odchodzę od zmysłów za każdym razem jak sobie przypomnę że mogę nie zajść w ciążę... Rozumiem Twój stres, ale wszystko o jest na dobrej drodze, udało Ci się zajść w ciążę kolejny raz, a to już sukces z uwagi na wcześniejsze problemy z niepłodnością. Trzymam kciuki i pozdrawiam Cię gorąco! Jestem dobrej myśli 😘
 
Od 3 lat staramy się o dziecko. Rok temu zaszłam w ciąże i niestety w 7t1d okazało się, że jest to puste jajo płodowe. W międzyczasie diagnozowaliśmy się co do prawdopodobnych przyczyn niepłodności - oprócz hiperprolaktynemii, niedoczynności tarczycy i endometriozy nic więcej nie znaleziono (wszystko kontrolowane lekami). Byłam mocno przekonana, że bez jakiegoś wspomagania albo sztucznych metod nam się nie uda. Miałam się zapisywać teraz na dalszą diagnostykę po tym cyklu, a 2 tygodnie temu dowiedziałam się, że znowu jestem w ciąży, obecnie 5t4d - praktycznie dokładnie rok po tym, jak dowiedziałam się o poprzedniej ciąży. Jutro popołudniu wizyta u ginekologa, bardzo się boję, że przydarzy się znowu to samo. Niby statystycznie jest na to małe prawdopodobieństwo, ale przez to że już tyle zmagamy się z problemami z płodnością to lękam się, że to ryzyko jest u nas większe. Oczywiście jeszcze niepotrzebnie naczytałam się na forach o przypadkach kiedy się to powtórzyło - co tym bardziej wzbudza we mnie strach.
Jak sobie radzicie z tym stresem związanym z oczekiwaniem? Czy znacie przypadki, że jednak po PJP udało się zajść w prawidłową ciążę?
Będę wdzięczna za jakieś słowa otuchy...
Bądź spokojna, dużo się relaksuj, bo to teraz jest dla Ciebie najważniejsze. A jeszcze ważniejsze jest to dla tego małego człowieczka ❤️
Robilas diagnostykę, jesteś pod opieka lekarzy, na pewno bierzesz leki. Strach i lęk jest w Twoim przypadku normalnym odczuciem, ale staraj się go minimalizować :)
 
W tamtym roku byłam w ciąży i niestety było to puste jajo płodowe, w 8+3tc tabletki i zabieg. Prolaktyna w górnej granicy normy, tsh,ft3,ft4 ok ale mam przeciwciala obecne tarczycowe. Teraz jestem w 20+1tc synek zdrowy jak narazie.
 
W tamtym roku byłam w ciąży i niestety było to puste jajo płodowe, w 8+3tc tabletki i zabieg. Prolaktyna w górnej granicy normy, tsh,ft3,ft4 ok ale mam przeciwciala obecne tarczycowe. Teraz jestem w 20+1tc synek zdrowy jak narazie.
Ja w grudniu miałam samoistnie poronienie 7 t, puste jajo płodowego, po dwóch miesiącach udało się ponownie zajść w ciążę. Obecnie 31tydzien i wszystko w porządku, także bądź dobrej myśli i się nie stresuj.
 
Od 3 lat staramy się o dziecko. Rok temu zaszłam w ciąże i niestety w 7t1d okazało się, że jest to puste jajo płodowe. W międzyczasie diagnozowaliśmy się co do prawdopodobnych przyczyn niepłodności - oprócz hiperprolaktynemii, niedoczynności tarczycy i endometriozy nic więcej nie znaleziono (wszystko kontrolowane lekami). Byłam mocno przekonana, że bez jakiegoś wspomagania albo sztucznych metod nam się nie uda. Miałam się zapisywać teraz na dalszą diagnostykę po tym cyklu, a 2 tygodnie temu dowiedziałam się, że znowu jestem w ciąży, obecnie 5t4d - praktycznie dokładnie rok po tym, jak dowiedziałam się o poprzedniej ciąży. Jutro popołudniu wizyta u ginekologa, bardzo się boję, że przydarzy się znowu to samo. Niby statystycznie jest na to małe prawdopodobieństwo, ale przez to że już tyle zmagamy się z problemami z płodnością to lękam się, że to ryzyko jest u nas większe. Oczywiście jeszcze niepotrzebnie naczytałam się na forach o przypadkach kiedy się to powtórzyło - co tym bardziej wzbudza we mnie strach.
Jak sobie radzicie z tym stresem związanym z oczekiwaniem? Czy znacie przypadki, że jednak po PJP udało się zajść w prawidłową ciążę?
Będę wdzięczna za jakieś słowa otuchy...
Ja jestem takim przypadkiem. W styczniu ubieglego roku mialam łyżeczkowanie z powodu pustego jaja płodowego. Też bardzo długi staralismy sie o dziecko. Obecnie jesttem w 7 miesiacu ciazy. Dzidzia zdrowa. I powiem Ci jeszccze ze tamta ciaza zycie mi uratowała. Bo w jej trakcie zaczał róść miesniak z którym chodzilam od 2 lat i lekarze nie chcieli go operowac bo za blisko jajowodow i cos mozna uszkodzic a w sumie skoro nie rosnie... I w czasie tamtej ciazy urosl. Jak go usowali to mial 9 cm. Po fakcie okazalo sie ze to jednak nie był zwykły miesniak tylko nowotwór. Rzeczywiscie na poczatek obecnej ciazy bardzo sie denerwowalam. Nie moglam sie doczekac kiedy uslysze bicie serduszka. To cudowny dzwiek. Wierze ze i u Ciebie wszystko bedzie dobrze.
 
Dziękuję, dziewczyny, za słowa wsparcia i podzielenie się swoimi historiami. Dzięki Wam mogłam jakoś spokojniej doczekać do wizyty.
Jestem już po - na USG widoczny pęcherzyk ciążowy prawidłowo w macicy oraz pęcherzyk żółtkowy w środku i delikatne echo zarodka, jeszcze bez bicia serduszka - czyli to co powinno być widoczne na tym etapie ciąży wg lekarki. Kolejna wizyta za niecałe 2 tygodnie. Obawy są, pewnie będą przez najbliższy czas. Jeszcze nieśmiało, ale powoli zaczynam wierzyć, że może się udać.
 
Rozwiązanie
Do góry