część dziewczynki
dziś byłam u mojej gin. Więc faktycznie przekonała się że nie ma owulacji no i następny cykl miał bvć na stymulacja ale najpierw ma być badanie armi mojego męża a tak się złożyło, że pani która robi to badanie nie ma i dopiero zapisy po 12 października, no i następny cykl też idzie na marnację

tak samo jak ten zresztą.
Spotkałam dziś kobietę w przychodni, z podobną sytuacją jak moja tylko ona stara się już 4 lata i także zmieniła lekarza ze względu na koszta (tak jak ja) i to jej pierwsza wizyta była. Była po pierwszej inseminacji (800 zl z lekami) ale się nie udało...i mówiła mi, zresztą moj poprzedni lekarz też to mówił, że połowa sukcesu to to, na jakiego lekarza się trafi, czy będzie umiał ją zrobić. A wiecie, że jest możliwość inseminacji na fundusz, ja się właśnie dziś od tej dziewczyny dowiedziałam...ale tak jak mówiłam wcześniej, zarówno ona jak i ja chodzimy na skierowanie, dlatego nic się za to wszystko nie płaci.
Dziewczyny ale mi koleżanka w weekend dowaliła że nie mamy dzieci...cały czas o tym myślę, ale mi przykro...
Dostałam skierowanie dla męża na badanie i to właśnie na fundusz...dziewczyny pytanie z serii śmiesznych: sperma na badanie ma być w pojemniczku na mocz, no nie?