reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Cud poczęcia, cud narodzin- nasze doświadczenia i doznania

Każda z Nas przeżywa ciąże.... towarzyszy nam rodość a zaraziem niepokój, czekamy niecierpliwie na Skarb który nosimy pod sercem.
 
reklama
To może zacznę na początek.
Otóż ja chciałam zapomnieć o moim porodzie ponieważ uważałam go za porażke! Przeczytałam wiele książek bedąc w ciąży i chciałam urodzić naturalnie, wizja cc przerażała mnie stokroć bardziej. Miałam termin na 13.11.2012r. w dzień mijającego terminu poszłam do lekarza, kazał czekać jeszcze tydzień, po tygodniu znów poszłam i dostałam skierowanie do szpitala. 20.11. położyłam sie do szpitala, następnego dnia podano mi okscytocynę i nic, następny dzień powtórka i tylko delikatne skurcze. zrobiono dzień odstępu i 24.11 o 6 rano znów po raz 3 podano mi kroplówkę. Po ok 15-20 min dostałam tak silnych, bolących skurczy że byłam pewna że za chwilę urodze, balam się że mąż nie zdąży, ale to był początek. Po pierwszym badaniu ok godz 9 miałam 3cm rozwarcia, po godz 11 5 cm rozwarcia, położna pocieszała że już nie długo, jeszcze troche. Ból był potworny, jedynie w wannie było lżej. O godz 13 zosatałam zbadana przez położną 8 cm rozwarcia ale...zawołała lekarza, ten zbadał powiedział że faktycznie dziecko jest zle ułożone do tego podczas badania odeszły mi wody. Kazano czekać na pełne rozwarcie,że może jeszcze dziecko sie ułoży. Ok godz 15 znów badanie przez położna i lekarza tym raziem stwierdzili brak potępu porodu!!! To był szok, leżałam tam, było mi potwornie zimno, położna z paluchami w środku kazała mówić kiedy mam skurcz, robiła masaż szyjki, zwymiotowałam tak bolało. Ponownie o godz 16 badanie nadal brak pełnego rozwarcia, lekarz pocieszał bo na wieść o cc rozjęczałam się, że poczekamy do 19.Byłam naprawde zmęczona przysypiałam miedzy skurczami, a zimno mi było niesamowicie. Po godz 18 zostałam zbadana 3-krotnie przez położną, lekarza i następna położną która przyszła na nocną zmianę, to był koszmar. O 19 znów przyszedł lekarz znów zbadał, kazał odłaczyć oksy, podłączono mi następną kroplówke, pobrano krew, znów kroplówka i blok operacyjny.
Nie wiem czy się bałam, byłam raczej szczęśliwa że bedzie po wszystkim. Dostałam znieczylenie w kręgosłup, po ok 15 min lekarz asystujący nacisnął mi na brzuch aż zaparło mi dech w piersiach usłyszałam bulgot i za moment płacz córki- to był moment najwspanialszy w życiu. Widziałam ją przez chwilę tylko, ale potem gdy jeszcze mnie szyto przywiezli taka malutką w pieluszkach umytą i znów się popłakałam. Odwieziono mnie na separatke zraz pojawił się mąż ucalował mnie był taki szczęśliwy że już trzymał nasza córkę, mówił ile waży,mierzy ile punktów dostała ja o niczym jeszcze nie wiedziałam. Zaraz przyniesiono córkę, z racji tego ze nie miałam czucia od psa w dół nie mogłam położyć się na bok przystawić córkę do piersi, nakładziono poduszek, pielęgniarka pomogła małej chwycić pierś, to był cudowny moment. Mąż poszedł pózno jak usnęłam....
Dziś sądzę że po prostu nie było mi dane urodzić naturalnie,że tak być musiało, no cóż siła wyższa...ale odrobina żalu jeszcze jest po części czuję jakbym nie była 100% kobieta że nie byłam w stanie urodzić naturalnie a do tego słowa teściowej- aj kiedyś rodziły same i dobrze było.
Amelia, 2980 kg 53 cm 10 pkt
 
Do góry