reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

Dzisiaj już z lepszym nastawieniem do życia, więc smucenia nie będzie;) Za wczorajsze przepraszam. Przelało się po prostu. Pekam tak co jakis czas, później znowu zbieram siły az do nastepnego razu. Bardzo Wam wszystkim dziękuję za tyle dobrych słów a przede wszystkim za zrozumienie i za zwyczajne pozwolenie na mój smutek. Dużo osób mi tego odmawia stwierdzając, że przesadzam, że wymyślam, że po co się martwię, że urosnie itp. Olewam to gdy mówią mi to osoby zupełnie obce, cierpię gdy znajomi czy rodzina. Eh, zdaję sobie sprawę, ze jestem wrazliwcem i moja reakcja moze byc bardziej emocjonalna. I chociaz Igor jest niezwykle kochanym dzieckiem, wesołym,mądrym to ciagle myslę o tym co bedzie dalej. Nie potrafię się zdystansować. Teraz akurat przyszedł taki czas, że niedobory u Igorka sa tak widoczne, że on sam zaczyna je zauważać, pomagają mu też w tym "życzliwe" przedszkolaki. Na szczęście jeszcze nie przekłada się to na psychikę Igora,chociaz okreslenie kolegi z grupy - "Kuba, ten co rosnie" moze wskazywac na początki zauważenia swojej odmienności. Gdyby tego było mi mało to mój starszy, dawidek, równiez przestał jeść. Ale jemu po protu każę jeść i koniec robiąc wykład o tym czego potrzebuje szybko rosnący organizm. Dawid wzrostowo własnie dogania mnie i jest chudy jak patyk. Chyba w jakimś wczesniejszym wcieleniu byłam złym człowiekiem czy jak. Jeszcze raz dzięki, chyba dobrze, że sie odedzwałam, bo cieplej na sercu.

Evik współczuję ospy, mam nadzieję, że Ty przechodziłaś. Mi się przytrafiła własnie od dzieci dwa lata temu i nie wspominam tego dobrze. Dzieciaczki lepiej przechodza i to jedyna pociecha. Trzymam kciuki abyś wytrzymała to w spokoju. Gratuluję miejsca w przedszkolu, nalezało Ci się.

Beatko jeju, nie wiem co powiedzieć, biedna jesteś z tym kręgosłupem. Mam nadzieję, ze rehabilitacja da pożądane skutki i nie bedziesz juz cierpieć. A zdrówko najwazniejsze ale to sie docenia jak cos zaczyna szwankować niestety.
Przykro mi, ze tez masz taki zły czas, ze zawsze cos.

Rita dam numer Ci na maila i też mam kilka pytań ale to juz w mailu. Dzięki za przepis, Kupię dzisiaj Sinlac.

Neo witaj

Mad rzadko mi ktos mówi, że jestem dzielna, wiec tym bardziej chłonę takie słowa:) Zaplatane to wszystko.Nie ma jednoznaczej diagnozy poza tymi zaburzeniami w gospodarce lipidowej. Tak więc błądzimy po omacku, chyba, ze uwierzę w wyrok pani doktor o tym, ze w przyszłości będziemy musieli podawac hormon wzrostu.

Magdulku, dziękuję. Przykro mi, że i Ty masz problemy zdrowotne. Zdrówka życzę i szybkiej poprawy.
 
reklama
Na razie ospa kojarzy mi się z 40 st gorączką, której zadną miarą nie daje sie zbić :-( i białymi kropeczkami. Hania dzielna, ja mniej. A na myśl, że będę musiała Janka smarować juz obmyslam metody zatrzymania go w bezruchu na 10 sek :-(. Padam z nóg, idę spać z ... Hanią, która wprósiła sie do mojego łózka i nie potrafię jej wygonić. Mąż będzie spał u Janka więc do małego nie bedę musiała wstawać.
 
Hej,

dla Beatuska buziaki...

Eviku, oby szybko minął Ci czas ospy, bo to Ty najbardziej to odczuwasz jako troskliwa mama.

Beatko, współczuję problemów z kręgosłupem. Przyznaję, że to temat mi nie obcy. Kilka miesięczy temu jeździłam na: termoterapię, prądy i laser (każdego po 15 minut, bezpośrednio po sobie). Zdrówka Ci życzę.

Mad, Olka rewelacyjna! Śmiem nadmienić, że po takiej inteligentnej mamie ma pełne prawo zaszaleć ;-)

Mondzi, pozdrawiam!

Rito, pozdrawiam!

Resztę też gorąco pozdrawiam i witam Neo na pokładzie.

U nas trochę chorobowo, ale da się żyć. Ja mam nadal dużo zajęć (dzieci, dom, biuro, uczelnia, fitness ;)), ale dobrze mi z tym. Osiągnęłam wagę sprzed wszystkich trzech ciąż, co tym bardziej mnie cieszy. Mogę nosić dopasowane bluzki, bo brzuchol nie jest straszliwie odstający, tylko troszeczkę ;) ale zawsze był, bo mam wadę postawy. Ważne, że spokojnie mogę znowu nosić rozmiar 40, chociaż pogodziłam się już z 42 (po porodach biodra się rozeszły, ale teraz jakoś się zeszły o rozmiar), więc teraz spodnie na mnie wiszą. Ale to nic, w maju mam pewne plany zabiegowe, jeśli się uda, to po kuracji i tak się będę musiała na nowo obkupić, więc i spodnie jakieś zwinę.

Postaram się czasami pisać, ale niczego nie obiecuję, powody - j. w.

Tymczasem muszę Tymkowi poczytać książeczki.
Na razie!
 
Ostatnia edycja:
szkrabik, podpuszczasz mnie bezwstydnie, ale niech tam, wśród moich rozlicznych zalet największą jest wielkoduszność.więc chyba ci wybaczę;-):-D.
gratuluję spadku wagi! do mnie od czasu ciąży przykleiły się dodatkowe 3 kilogramy, ale bądźmy szczerzy, niewiele robię, by się ich pozbyć.
 
Bry!!!

Przy niedzieli i chwili wolnego czasu wpadam, żeby poczytać co u Was.

Beatusku wysyłam Ci moc uścisków - bardzo dzielni jesteście!!! Trzymajcie się!!!
Evik, Wam lekkiego przejścia ospy życzę!!!

U nas wypracował się pewien schemat: tydzień w przedszkolu - tydzień w domu z katarzyskiem :crazy: Plus ja chora przez to permanentnie...
Za sobą mamy właśnie ten lepszy tydzień czyli przedszkolny i oczywiście od soboty katar i zaraza. Próbujemy przegonić, bo kolejny tydzień w przedszkolu jest bardzo fajny - najpierw występ w charakterze bociana, a potem wycieczka w poszukiwaniu śladów Zająca ;-) Szkoda byłoby opuścić...

Ciążowo wszystko u mnie ok.
Dzidziol rośnie. W czwartek idę na badania do Kliniki, więc może dowiem się czegoś na temat płci.
Zastanawiam się powolutku nad wózkiem :) Trzeba w końcu dokonać dobrego wyboru hihihi...
 
Rito pewnie juz po. Napisz jak mały to zniósł.

U nas wysoka gorączka ustąpiła po 5 dobach. Wymęczyła nas okropnie. Udawało mi sie ją zbic do 38,6 i dalej nie szło. Mam nadzieję, że ostatni wysyp mamy już za sobą. Teraz czas na wygojenie ranek, a od przyszłego tygodnia pewnie Janek zacznie...
 
Jesteśmy w domu. Wojtek był dzielny. PO zabiegu kilka razy przebudzał się z płaczem ale generalnie cały czas spał. Dostał korplówke z lekiem przeciwbólowym. Próbował cos mówic ale język mu się strasznie plącze a poza tym miał jakies majaki bo gadał raczej od rzeczy. Najbardziej to przeszkadzał mu wenfoln i po jego zdjęciu w końcu zasnął spokojnie. Narkozę miał podaną wziewną i dopero potem wneflon załadany. Miał tez nacinane błony w uszach żeby odprowadzic ten płyn. I faktycznie po zabieu sączy mu się z uszu taka lepka wydzielina. Przez 2 dni ma byc na diecie papokowej a potem juz normalnie. I teraz licze na to, ze w końcu zacznie oddychac przez nos i słuch mu se poprawi czyli wróci do normy. No nic zmykam bo padam ze zmęczenia.
 
dzień dobry drogie Panie... pamięta mnie ktoś tu jeszcze?

nieśmiało się przywitam po latach nieobecności... z okazji tego że mojego konta już nie ma to założyłam nowe, ale synek pozostał takim sam ;-) ba, w dodatku po 3 latach prób, wreszcie we wrześniu pojawi się na świecie Okruch, który teraz intensywnie łomocze mnie od środka :-)

nie ma szans żebym nadrobiła...

Rita dzielnego masz synka :tak: Miko też miał wycinanego trzeciego migdałka, bardzo dawno temu, dzieciaki na szczęście szybko się po tym zbierają.

a tu Miko



i Okruch


Pozdrawiam!
 
reklama
Cayoo - nie wiem jak reszta ale ja Cie pamiętam. Pamiętam też, że ostatnie Twoje posty dotyczyły starań o maleństwo, było coś o ślubie i mieszkaniu.Jak widzę maleństwo już rośnie - gratuluję! Mikołaja pamiętam jako słodkiego bobasa a tu na zdjęciu przystojny młodzian.

Wojtek dzis w ogóle jakby nie pamiętał, ze wczoraj miał jakis zabieg. Noc pięknie przespał. Obawiałam się wymiotów i krwawień ale całe szczęście nic nie było. Raz tylko na czerwono nos wysmarkał. Ale nos jest drożny nie zatkany!!!! Miał być dojutra na papkach ale już dziś na kolacje dałam mu chlebek w mikrokosteczkach - tych papek to Wojtek nie chciał jeść a po wczorajszej głodówce jest ciągle głodny. jeszcze tylko głos ma zmieniony taki jakby nosowy. Wojtuś miał też nacinane błony w uszach, zeby odprowadzić zalegający w uszkach płyn. I powiem wam, ze tego płynu było na prawdę sporo - zwłaszcza w prawym uchu .Co pół godziny trzeba ucho czyścić bo leci mu taka żółtawa lepka wydzielina. Te nacięcia są dośc spore jak się zajrzy do środka ucha to widać dziury!:szok: I przez te uszka mamy siedzieć w domu przez tydzień. Taka piękna pogoda a my uwięzieni w czterech ścianach. Julia tez na tym cierpi bo do 16.30 jest tylko niania albo mój mąż

A poniżej dzisiejsze zdjęcie Hrabiny Julii z popołudniwego spaceru
obraz015.jpg
 
Do góry