Ja siedzę z karmi poema di caffe

Właśnie sobie uświadomilam, że ja ostatnio w ogóle jakaś "di caffe" jestem

Jak lody to o smaku caffe latte, jak karmi to poema di caffe, a jak napój na gorące dni, to kawa mrożona... hmmm...
Co do czasu wolnego itp. to ja z kolei miałam go więcej jednak przy 1 dziecku. Pamiętam, że czasu wolnego było full. I życie na macierzyńskim jakoś tak spokojnie mi płynęło. Teraz też daję radę, ale zdecydowanie nie czuję takiego luzu i ogarniam wszystko tylko dzięki dużej spince i planowaniu. U mnie codziennie jest obiad, makijaż też mam zrobiony, pranie na bieżąco (z kosza się nie wysypuje ;-)) w chałupie czysto, na spacery i drobne zakupy chodzimy raz dziennie, jedyne z czym mam problem, to prasowanie

Leży zawsze taka kupa ciuchów i krzyczy do mnie, a ja wiecznie odkładam to na "jutro"
A może dlatego mam wrażenie, że czasu mniej, niż przy pierwszym dziecku, bo często śpię z małym do 9, 10

Wtedy chyba ranny ptaszek ze mnie był, jednak starość nie radość ;-)