U mnie po trochu instynkt przyszedł. Nigdy nie należałam do dziewczyn, które na widok dziecka się rozpływają, ja raczej stawałam jak kłoda, jak mi dawali do potrzymania

nie potrafię ciciac i dziudziac...
Obecnie ciesze sie, oglądam sobie rożne witryny dziecięce, tez robię listę hihih, ale ja tez tak miałam poprzednim razem, nie zal mi tego.
Trochę inaczej reaguje mój mąż, pamiętam za pierwszym razem nie mieliśmy nawet czasu byc sie do tej myśli przyzwyczaić, za drugim razem mój mąż zaangażował sie całkowicie, mówił do mnie per "wy", przemawiał do mojego brzucha.
Teraz trochę trwało, zanim się przełamał, wpierw mówił, ze musimy przeczekać, nie możemy znów tak dać się ponieść, nastawiać. Przekroczyliśmy już "te datę" i widzę, ze zaczyna się coraz bardziej angażować uczuciowo, ale tamte poronienia pozostawiły w nim ranę

Nie mówi do dzidzi, ale wiem, ze to musi potrwać, on nie jest jeszcze na tym etapie, na którym ja byłam od samego początku. U nas to chyba w ogolę jest inaczej, w końcu my mamy fasolkę w sobie, bliżej się nie da
Ostatnio teściowa w moim towarzystwie trzasnęła, by czegoś tam nie mówić, by nie denerwować przyszłej mamy, wiecie, nie od razu skapnęłam się ze chodzi o mnie, a jak to mnie trafiło, to jakby obuchem... ja, mama?
Poki co największe moje obawy budzi karmienie, tzn sam fakt, ze Twoje piersi hmm nie są już miejscem intymnym a szeroko publicznym. Ja Chyba nie będę w stanie tak naturalnie do tego podejść

do niedawna w ogóle nie widziałam siebie w roli karmiącej matki, teraz jakoś dopuszczam to do myśli, ale chyba tylko sam na sam w pokoiku... kurcze, może mi jeszcze to przyjdzie..
Nigdzie nie moge sie doczytac, jakie dziewczyny miały pierwsze wrazenia z karmienia, ciekawa jestem jak to jest