reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Cztery lata temu mój Aniołek zgasł...

Agnessita

II II II II II II II
Dołączył(a)
9 Listopad 2008
Postów
75
Miasto
Katowice
Cztery lata temu byłam z pewnym chłopakiem.. To była moja pierwsza miłość, byłam w stanie zrobić dla niego wszystko, stał się całym moim życiem.. Nie minęło dużo czasu, gdy okres zaczął mi się spóźniać. Na początku nawet nie wpadło mi do głowy że to może być ciąża. Ale gdy mijał tydzień, drugi, trzeci, a ja u koleżanki jadłam makowca z ogórkiem kiszonym i polewą czekoladową- wszystko stało się jasne. Przyjaciółka żartem rzucała aluzje, patrząc na to co jem, a ja zbywałam ją uśmiechem i udawałam że wszystko jest w porządku- przecież "nie mogło być inaczej", miałam zaledwie 17 lat..
Któregoś dnia nagle dostałam krwawienia. Było to na trzy dni przed umówioną wizytą u gina. Czułam się wtedy okropnie, cała obolała, ledwie żyłam. Mimo to nie przyszło mi wtedy do głowy jechać do lekarza, nie docierało do mnie nawet że mogę być w ciąży.. Myślałam że poprostu dostałam okres..
Nagle w dniu wizyty- spokój. Zero krwawienia. Zero czegokolwiek.
I dopiero gin uświadomił mnie jaka była prawda.
Potem wszystko sobie obliczyłam- to był 7tc.
Nie potrafiłam się pogodzić z tym co zaszło, nie docierało to do mnei wtedy. Do mojego "idealnego" meżczyzny tym bardziej. Powiedział tylko że "To jakiś kosmos" po czym po paru tygodniach zerwał ze mną i to by było na tyle naszej "miłości".

Przepraszam że sie tak bardzo rozpisuję, ale bardzo chciałabym wyrzucić to wreszcie z siebie. Cierpiałam wtedy bardzo, ale dopiero niedawno zdałam sobie sprawę z tego, że.. ja tak naprawde nigdy się nie pożegnałam z moim Aniołkiem.. ;((
Nigdy nikt nawet nie dowiedział się o tym, a ja sama przytłumiłam w sobie to uczucie wielkiej straty, ten okropny ból. Wydawało mi się, że byłam za młoda by móc to tak przeżywać. Nie pozwoliłam sobie chyba nigdy na podzielenie się tym z kimś, na wypłakanie się z tego powodu..
A teraz dzielę się tym z Wami bo po przeczytaniu paru watków na tym forum doszłam do wniosku, że chyba tylko Wy jedne, jedyne będziecie mogły zrozumieć mnie.
Dzielę się tym z Wami i płaczę, może niepotrzebnie odkopując stare wydarzenia, a może potrzebnie- bo dzięki temu moge wreszcie zrzucić z siebie ciężar który nosze od kilku lat w sercu.

Nikomu nie życzę doznania tak ogromnej straty, to jest coś okropnego i nie da się tego poprostu opisać. Teraz myślę że to z pewnościa było jedną z głównych przyczyn moich późniejszych problemów- gdy wpadłam w ogromną depresję. Czułam się (i chyba czuję nadal) jakaś.. wybrakowana. Nie w pełni kobieca. Nieudolna w roli prawdziwej kobiety.
Nie wiem jak to opisac bo pierwszy raz pisze o tym tak bardzo i całkowicie szczerze.
Przepraszam jeśli Was zanudziłam lub napisałam coś niewłaściwego..

Chciałabym też w tym miejscu zrobić coś bardzo waznego- ..zapalić pierwsze światełko dla mojego Kochanego Małego Aniołka...
[*]

....;((
 
reklama
Witaj.....bardzo mi przykro,ze poznajemy sie przy takich okolicznościach...tulę Cię mocno.....
Jesli masz ochotę to zapraszam na wątek "ciąza po poronieniu"....wszystkie doskonale Cie rozumiemy....wspieramy się i jest to niesamowita "terapia"....mi osobiście nic tak nie pomaga jak rozmowy z osobami które mnie rozumieją....sa tam wspaniałe dziewczynki....
Po to jesteśmy aby wysłuchać i sie wspierać ....
Pozdraiam i tulę do serducha....
 
Dziekuję za odpowiedź, właśnie dlatego podoba mi się to forum, zawsze znajdzie się ktoś kto pocieszy, przytuli, porozmawia...
Od paru dni jakaś rozbita chodzę, co jest powodem?- o tym napisałam w temaci o objawach ciąży.
Boję się czy nie przytafiło mi się TO po raz kolejny. Nawet wolę nie myśleć w ten sposób, bo nei powinnam, ale ta myśl zawsze gdzieś tam się kłębi w tle głowy..
 
Do góry