reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Tu znajdziesz dzisiejszy LIVE dotyczący uwazności w relacji z dzieckiem. Jak sue przyda - zapraszam :) Do zobaczenia na Instagramie Dołącz, obejrzyj LIVE
reklama

Czy lekarz może nie zauważyć owulacji?

Angiee

Fanka BB :)
Dołączył(a)
7 Listopad 2020
Postów
2 116
Mam coraz mniejsze zaufanie do mojego ginekologa i chociaż wcześniej wydawał mi się dobrym specjalistą, to ostatnio mam wrażenie, że nie wie, co robi. Dajcie proszę znać, czy słusznie się martwię, czy może to jest norma.
Otóż byłam w poniedziałek na wizycie (mam monitoring, ale to była właściwie druga wizyta) i był to 21dc. Wcześniej w 14 dc był jakiś pęcherzyk, który wyglądał na dominujący, ale miał dopiero 8 mm. No i na tej ostatniej wizycie nie było już żadnego pęcherzyka dominującego i lekarz widział trochę płynu, po czym stwierdził, że raczej jestem świeżo po owulacji, że musiała być dosłownie niedawno (co by się zgadzało z moimi odczuciami i znakami od organizmu). Ale no właśnie: RACZEJ. Czy to jest możliwe, że on nie może na 100% potwierdzić, czy ta owulacja była?
Kazał mi zbadać estradiol, ale szczerze mówiąc ten wynik też mi niewiele mówi. Biorę duphaston ze względu na niski progesteron, ale zastanawiam się, czy w ogóle jest sens, skoro nie ma pewności, czy ta owulacja była...
Myślę o zmianie lekarza, bo za każdym razem zostawiam tam niemałe pieniądze, a wychodzę właściwie bez odpowiedzi. Co o tym myślicie? Mam rację czy przesadzam?
 
reklama
Mam coraz mniejsze zaufanie do mojego ginekologa i chociaż wcześniej wydawał mi się dobrym specjalistą, to ostatnio mam wrażenie, że nie wie, co robi. Dajcie proszę znać, czy słusznie się martwię, czy może to jest norma.
Otóż byłam w poniedziałek na wizycie (mam monitoring, ale to była właściwie druga wizyta) i był to 21dc. Wcześniej w 14 dc był jakiś pęcherzyk, który wyglądał na dominujący, ale miał dopiero 8 mm. No i na tej ostatniej wizycie nie było już żadnego pęcherzyka dominującego i lekarz widział trochę płynu, po czym stwierdził, że raczej jestem świeżo po owulacji, że musiała być dosłownie niedawno (co by się zgadzało z moimi odczuciami i znakami od organizmu). Ale no właśnie: RACZEJ. Czy to jest możliwe, że on nie może na 100% potwierdzić, czy ta owulacja była?
Kazał mi zbadać estradiol, ale szczerze mówiąc ten wynik też mi niewiele mówi. Biorę duphaston ze względu na niski progesteron, ale zastanawiam się, czy w ogóle jest sens, skoro nie ma pewności, czy ta owulacja była...
Myślę o zmianie lekarza, bo za każdym razem zostawiam tam niemałe pieniądze, a wychodzę właściwie bez odpowiedzi. Co o tym myślicie? Mam rację czy przesadzam?
Jedynym 100% dowodem na owulację jest ciąża. Reszta to w zasadzie poszlaki.
 
Mam coraz mniejsze zaufanie do mojego ginekologa i chociaż wcześniej wydawał mi się dobrym specjalistą, to ostatnio mam wrażenie, że nie wie, co robi. Dajcie proszę znać, czy słusznie się martwię, czy może to jest norma.
Otóż byłam w poniedziałek na wizycie (mam monitoring, ale to była właściwie druga wizyta) i był to 21dc. Wcześniej w 14 dc był jakiś pęcherzyk, który wyglądał na dominujący, ale miał dopiero 8 mm. No i na tej ostatniej wizycie nie było już żadnego pęcherzyka dominującego i lekarz widział trochę płynu, po czym stwierdził, że raczej jestem świeżo po owulacji, że musiała być dosłownie niedawno (co by się zgadzało z moimi odczuciami i znakami od organizmu). Ale no właśnie: RACZEJ. Czy to jest możliwe, że on nie może na 100% potwierdzić, czy ta owulacja była?
Kazał mi zbadać estradiol, ale szczerze mówiąc ten wynik też mi niewiele mówi. Biorę duphaston ze względu na niski progesteron, ale zastanawiam się, czy w ogóle jest sens, skoro nie ma pewności, czy ta owulacja była...
Myślę o zmianie lekarza, bo za każdym razem zostawiam tam niemałe pieniądze, a wychodzę właściwie bez odpowiedzi. Co o tym myślicie? Mam rację czy przesadzam?

Tak może - jeżeli byłaś świeżo po owulacji nie było jeszcze ciałka żółtego. Można się jedynie sugerować tym płynem i właśnie tym, że wcześniej był pęcherzyk dominujący, ale znikł. Najlepiej było by iść jeszcze raz teraz na monitoring bo już powinno być ciałko żółte i/lub zbadać progesteron 7 dni po tej domniemanej owulacji - duphaston nie wychodzi we krwi więc będzie widać, czy owulacja była czy nie
 
Tak może - jeżeli byłaś świeżo po owulacji nie było jeszcze ciałka żółtego. Można się jedynie sugerować tym płynem i właśnie tym, że wcześniej był pęcherzyk dominujący, ale znikł. Najlepiej było by iść jeszcze raz teraz na monitoring bo już powinno być ciałko żółte i/lub zbadać progesteron 7 dni po tej domniemanej owulacji - duphaston nie wychodzi we krwi więc będzie widać, czy owulacja była czy nie
Dzięki, właśnie nad tym ciałkiem żółtym się zastanawiałam. To był mój pierwszy monitoring, więc jeszcze nie jestem do końca w temacie, a oczywiście większość pytań przychodzi do głowy po wyjściu z gabinetu :/
Najbardziej za tą owulacją przemawia wg mnie fakt, że był pęcherzyk dominujący a później go nie było, a nie widać też było żadnej torbieli itp.
Progesteron tak czy siak zbadam, żeby jeszcze potwierdzić tę niedomogę lutealną.
A orientujesz się, jak wygląda estradiol tuż po owulacji? Niby w fazie lutealnej powinien być duży wzrost, ale znalazłam wykres, wg którego w dzień owulacji i tuż po jest dość gwałtowny spadek.
 
Do góry