reklama
cytrusowa85
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 15 Luty 2008
- Postów
- 4 356
Hey
Marzycielko wybacz ale trochę nie rozumiem
A jeżeli chodzi o mnie to myślałam że z uwagi na tytuł wątku to wolno tutaj sugerowac plec życząć syna czy corki. Najwidoczniej Wy macie swoje zasady mało tu pasuje
Marzycielko wybacz ale trochę nie rozumiem
Skąd wiesz że wszystko bedzie dobrze może właśnie Ty dajesz żłudna nadzieje?.Bella wszystko będzie dobrze, trzymamza twoją kropeczki
![]()
A jeżeli chodzi o mnie to myślałam że z uwagi na tytuł wątku to wolno tutaj sugerowac plec życząć syna czy corki. Najwidoczniej Wy macie swoje zasady mało tu pasuje
martoosia04
Fanka BB :)
Hey
Marzycielko wybacz ale trochę nie rozumiem
Skąd wiesz że wszystko bedzie dobrze może właśnie Ty dajesz żłudna nadzieje?.
A jeżeli chodzi o mnie to myślałam że z uwagi na tytuł wątku to wolno tutaj sugerowac plec życząć syna czy corki. Najwidoczniej Wy macie swoje zasady mało tu pasuje
Oczywiście, że można komuś życzyć syna/córki. Nikt ci tego nie zabroni.
Każda (i każdy) z nas jednak do planowania płci podchodzi bardzo indywidualnie. Każdy z nas marzy o konkretnej płci. Każdy doskonale wie, że niewiele idzie zrobić w temacie zaplanowania jej. Nikt nie chce się rozczarować. Dlatego do tematu podchodzimy na chłodno. Po co komuś robić nadzieje, że na pewno nosi pod serduszkiem wymarzoną córkę, na co wskazuje wysokie beta hcg, jak to okaże się chłopiec. I co? Rozczarowanie i płacz? Pretensje? Do kogo? Koleżanek z forum, bo powiedziały, że ma być dziewczynka.
Zdrowy rozsądek i temat na chłodno. To recepta, by nie zwariować.
A zmieniając temat: zainteresowałam się mocno BDM - dołączyłam do grupy na fb. Kupiłam książkę. Będzie u mnie w poniedziałek. Dziewczyny tam mają po tej metodzie bardzo duże sukcesy z metodą na dziewczynkę czyli 3-2 dni cut OFF - czy któraś z Was też przybliża te metodę i chce stosować?
mis0890
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Październik 2018
- Postów
- 330
martoosia04 - święta racja - "Zdrowy rozsądek i temat na chłodno. To recepta, by nie zwariować. "
Jeśli to nie problem - chętnie zapłacę za rozdział BDM, jak tu cholercia synka wprowadzić na ten świat. Zawsze to bogatsze zaplecze warsztatu metodycznego
Dzień dobry Wam wszystkim
Codziennie gonią mnie TE myśli, uciekam dziś z Ż (to chyba ostatni wyjazd we dwoje, choć tak na prawdę we troje
) na Podhale odetchnąć trochę od tego kieratu, dlatego przez najbliższe kilka dni moje myśli wsparcia dla Was i Waszych starań o upragnioną córeczkę czy wymarzonego synka płynąć będą aż spod samiućkim Tater 
Czytając to i owo w momencie zadumy natrafiłem na taką oto bajeczkę:
"Po piaszczystej drodze szła niziutka staruszka. Chociaż była już bardzo stara, to jednak szła tanecznym krokiem, a uśmiech na jej twarzy był tak promienny, jak uśmiech młodej, szczęśliwej dziewczyny.
Nagle dostrzegła przed sobą jakąś postać. Na drodze ktoś siedział, ale był tak skulony, że prawie zlewał się z piaskiem. Staruszka zatrzymała się, nachyliła nad niemal bezcielesną istotą i zapytała: „Kim jesteś?”. Ciężkie powieki z trudem odsłoniły zmęczone oczy, a blade wargi wyszeptały: „Ja…? Nazywają mnie Smutkiem”.
„Ach, Smutek!” – zawołała staruszka z taką radością, jakby spotkała dobrego znajomego.
„Znasz mnie?” – zapytał Smutek niedowierzająco. „Oczywiście, przecież niejeden raz towarzyszyłeś mi w mojej wędrówce”. „Tak sądzisz?” – zdziwił się Smutek – „To dlaczego nie uciekasz przede mną? Nie boisz się?”. „A dlaczego miałabym przed tobą uciekać, mój miły? Przecież dobrze wiesz, że potrafisz dogonić każdego, kto przed tobą ucieka. Ale powiedz mi, proszę, dlaczego jesteś taki markotny”. „Ja… jestem smutny” – odpowiedział Smutek łamiącym się głosem. Staruszka usiadła obok niego. „Smutny jesteś…” – powiedziała i ze zrozumieniem pokiwała głową. – „A co cię tak bardzo zasmuciło?”. Smutek westchnął głęboko.
Czy rzeczywiście spotkał kogoś, kto będzie chciał go wysłuchać? Ileż razy już o tym marzył. „Ach, wiesz…” – zaczął powoli i z namysłem – „najgorsze jest to, że nikt mnie nie lubi. Jestem stworzony po to, by spotykać się z ludźmi i towarzyszyć im przez pewien czas. Ale gdy tylko do nich przychodzę, oni wzdrygają się z obrzydzeniem. Boją się mnie jak morowej zarazy”. I znowu westchnął: „Wiesz, ludzie wynaleźli tyle sposobów, żeby mnie odpędzić. Mówią: tralalala, życie jest wesołe, trzeba się śmiać. A ich fałszywy śmiech jest przyczyną wrzodów żołądka i duszności. Mówią: co nie zabije, to wzmocni. I dostają zawału. Mówią: trzeba tylko umieć się rozerwać. I rozrywają to, co nigdy nie powinno być rozerwane. Mówią: tylko słabi płaczą. I zalewają się potokami łez. Albo odurzają się alkoholem i narkotykami, byle tylko nie czuć mojej obecności”.
„Masz rację” – potwierdziła staruszka. – „Ja też często widuję takich ludzi”.
Smutek jeszcze bardziej się skurczył: „Przecież ja tylko chcę pomóc każdemu człowiekowi. Wtedy gdy jestem przy nim, może spotkać się sam ze sobą. Ja jedynie pomagam zbudować gniazdko, w którym może leczyć swoje rany. Smutny człowiek jest tak bardzo wrażliwy. Niejedno jego cierpienie podobne jest do źle zagojonej rany, która co pewien czas się otwiera. A jak to boli! Przecież wiesz, że dopiero wtedy, gdy człowiek pogodzi się ze smutkiem i wypłacze wszystkie wstrzymywane łzy, może naprawdę wyleczyć swoje rany. Ale ludzie nie chcą, żebym im pomagał. Wolą zasłaniać swoje blizny fałszywym uśmiechem. Albo zakładać gruby pancerz zgorzknienia”.
Smutek zamilkł. Po jego smutnej twarzy popłynęły łzy: najpierw pojedyncze, potem zaczęło ich przybywać, aż wreszcie zaniósł się nieutulonym płaczem.
Staruszka serdecznie go objęła i przytuliła do siebie: „Płacz, płacz, Smutku” – wyszeptała czule. – „Musisz teraz odpocząć, żeby potem znowu nabrać sił. Ale nie powinieneś już dalej wędrować sam. Będę ci zawsze towarzyszyć, a w moim towarzystwie zniechęcenie już nigdy cię nie pokona”.
Smutek nagle przestał płakać. Wyprostował się i ze zdumieniem spojrzał na swoją nową towarzyszkę: „Ale… ale kim ty właściwie jesteś?”.
„Ja?” – zapytała figlarnie staruszka, uśmiechając się przy tym tak beztrosko, jak tylko małe dziecko potrafi. – „JA JESTEM NADZIEJA!”.
(Autor anonimowy)"
Akceptujmy siebie takim jakim jesteśmy i nigdy nie traćmy tej radosnej Nadziei. Wszyscy tu mamy prawo do marzeń, nie spierajmy się, bo to ostatnia rzecz, która może nam wszystkim pomóc na drodze do własnego, skrytego głęboko w sercu spełnienia życiowego

Miłego dnia Dziewuszki
Jeśli to nie problem - chętnie zapłacę za rozdział BDM, jak tu cholercia synka wprowadzić na ten świat. Zawsze to bogatsze zaplecze warsztatu metodycznego
Dzień dobry Wam wszystkim
Codziennie gonią mnie TE myśli, uciekam dziś z Ż (to chyba ostatni wyjazd we dwoje, choć tak na prawdę we troje
Czytając to i owo w momencie zadumy natrafiłem na taką oto bajeczkę:
"Po piaszczystej drodze szła niziutka staruszka. Chociaż była już bardzo stara, to jednak szła tanecznym krokiem, a uśmiech na jej twarzy był tak promienny, jak uśmiech młodej, szczęśliwej dziewczyny.
Nagle dostrzegła przed sobą jakąś postać. Na drodze ktoś siedział, ale był tak skulony, że prawie zlewał się z piaskiem. Staruszka zatrzymała się, nachyliła nad niemal bezcielesną istotą i zapytała: „Kim jesteś?”. Ciężkie powieki z trudem odsłoniły zmęczone oczy, a blade wargi wyszeptały: „Ja…? Nazywają mnie Smutkiem”.
„Ach, Smutek!” – zawołała staruszka z taką radością, jakby spotkała dobrego znajomego.
„Znasz mnie?” – zapytał Smutek niedowierzająco. „Oczywiście, przecież niejeden raz towarzyszyłeś mi w mojej wędrówce”. „Tak sądzisz?” – zdziwił się Smutek – „To dlaczego nie uciekasz przede mną? Nie boisz się?”. „A dlaczego miałabym przed tobą uciekać, mój miły? Przecież dobrze wiesz, że potrafisz dogonić każdego, kto przed tobą ucieka. Ale powiedz mi, proszę, dlaczego jesteś taki markotny”. „Ja… jestem smutny” – odpowiedział Smutek łamiącym się głosem. Staruszka usiadła obok niego. „Smutny jesteś…” – powiedziała i ze zrozumieniem pokiwała głową. – „A co cię tak bardzo zasmuciło?”. Smutek westchnął głęboko.
Czy rzeczywiście spotkał kogoś, kto będzie chciał go wysłuchać? Ileż razy już o tym marzył. „Ach, wiesz…” – zaczął powoli i z namysłem – „najgorsze jest to, że nikt mnie nie lubi. Jestem stworzony po to, by spotykać się z ludźmi i towarzyszyć im przez pewien czas. Ale gdy tylko do nich przychodzę, oni wzdrygają się z obrzydzeniem. Boją się mnie jak morowej zarazy”. I znowu westchnął: „Wiesz, ludzie wynaleźli tyle sposobów, żeby mnie odpędzić. Mówią: tralalala, życie jest wesołe, trzeba się śmiać. A ich fałszywy śmiech jest przyczyną wrzodów żołądka i duszności. Mówią: co nie zabije, to wzmocni. I dostają zawału. Mówią: trzeba tylko umieć się rozerwać. I rozrywają to, co nigdy nie powinno być rozerwane. Mówią: tylko słabi płaczą. I zalewają się potokami łez. Albo odurzają się alkoholem i narkotykami, byle tylko nie czuć mojej obecności”.
„Masz rację” – potwierdziła staruszka. – „Ja też często widuję takich ludzi”.
Smutek jeszcze bardziej się skurczył: „Przecież ja tylko chcę pomóc każdemu człowiekowi. Wtedy gdy jestem przy nim, może spotkać się sam ze sobą. Ja jedynie pomagam zbudować gniazdko, w którym może leczyć swoje rany. Smutny człowiek jest tak bardzo wrażliwy. Niejedno jego cierpienie podobne jest do źle zagojonej rany, która co pewien czas się otwiera. A jak to boli! Przecież wiesz, że dopiero wtedy, gdy człowiek pogodzi się ze smutkiem i wypłacze wszystkie wstrzymywane łzy, może naprawdę wyleczyć swoje rany. Ale ludzie nie chcą, żebym im pomagał. Wolą zasłaniać swoje blizny fałszywym uśmiechem. Albo zakładać gruby pancerz zgorzknienia”.
Smutek zamilkł. Po jego smutnej twarzy popłynęły łzy: najpierw pojedyncze, potem zaczęło ich przybywać, aż wreszcie zaniósł się nieutulonym płaczem.
Staruszka serdecznie go objęła i przytuliła do siebie: „Płacz, płacz, Smutku” – wyszeptała czule. – „Musisz teraz odpocząć, żeby potem znowu nabrać sił. Ale nie powinieneś już dalej wędrować sam. Będę ci zawsze towarzyszyć, a w moim towarzystwie zniechęcenie już nigdy cię nie pokona”.
Smutek nagle przestał płakać. Wyprostował się i ze zdumieniem spojrzał na swoją nową towarzyszkę: „Ale… ale kim ty właściwie jesteś?”.
„Ja?” – zapytała figlarnie staruszka, uśmiechając się przy tym tak beztrosko, jak tylko małe dziecko potrafi. – „JA JESTEM NADZIEJA!”.
(Autor anonimowy)"
Akceptujmy siebie takim jakim jesteśmy i nigdy nie traćmy tej radosnej Nadziei. Wszyscy tu mamy prawo do marzeń, nie spierajmy się, bo to ostatnia rzecz, która może nam wszystkim pomóc na drodze do własnego, skrytego głęboko w sercu spełnienia życiowego
Miłego dnia Dziewuszki
mihasiaaa
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 7 Luty 2018
- Postów
- 1 018
Martoosia ja bardzo chciałam tą metodą działać. Generalnie w szczęśliwym cyklu też miała byc BDM, wyszło jak wyszło. Owulacja przesunęła się do przody, a mąż niekoniecznie wziął do serca moje wytyczne odnośnie abstynencjiOczywiście, że można komuś życzyć syna/córki. Nikt ci tego nie zabroni.
Każda (i każdy) z nas jednak do planowania płci podchodzi bardzo indywidualnie. Każdy z nas marzy o konkretnej płci. Każdy doskonale wie, że niewiele idzie zrobić w temacie zaplanowania jej. Nikt nie chce się rozczarować. Dlatego do tematu podchodzimy na chłodno. Po co komuś robić nadzieje, że na pewno nosi pod serduszkiem wymarzoną córkę, na co wskazuje wysokie beta hcg, jak to okaże się chłopiec. I co? Rozczarowanie i płacz? Pretensje? Do kogo? Koleżanek z forum, bo powiedziały, że ma być dziewczynka.
Zdrowy rozsądek i temat na chłodno. To recepta, by nie zwariować.
A zmieniając temat: zainteresowałam się mocno BDM - dołączyłam do grupy na fb. Kupiłam książkę. Będzie u mnie w poniedziałek. Dziewczyny tam mają po tej metodzie bardzo duże sukcesy z metodą na dziewczynkę czyli 3-2 dni cut OFF - czy któraś z Was też przybliża te metodę i chce stosować?
mihasiaaa
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 7 Luty 2018
- Postów
- 1 018
Niestety nie ma złotej zasady, na każdego coś innego zadziała, ale właśnie podobno odstęp od owu obalony, chociaż BDM też ma dobre statystyki. I bądź tu mądry, ehhhmihasiaaa - w myśl tego, że każdy ma tu indywidualną koncepcję metodyczną powiem tak - dla mnie to kolejna wskazówka, że jednak 2-3 dni przed to niekoniecznie krok w kierunku różu![]()
Bdm to nie tylko odstęp ale także częstość stosunków, tylko jeden jedyny z 3-2 dniowym odstępem potem tydzień wstrzemięźliwości w razi gdyby jednak owu się przesunęła.
Partner nie musi zachowywać wstrzemięźliwości, można seksy uprawiać w zabezpieczeniu. Na chłopca 24 i 48 po piku, czyli owu i dzień po. Żeby zwiększyć szanse chłopaków, które będą okupowały jajo w momencie gdy będzie gotowe.
Wklejałam tutaj rozpiski z książki jak to wyglada
Partner nie musi zachowywać wstrzemięźliwości, można seksy uprawiać w zabezpieczeniu. Na chłopca 24 i 48 po piku, czyli owu i dzień po. Żeby zwiększyć szanse chłopaków, które będą okupowały jajo w momencie gdy będzie gotowe.
Wklejałam tutaj rozpiski z książki jak to wyglada
martoosia04
Fanka BB :)
I właśnie o te częstość stosunków mi chodzi. Bo rozumiem, że seks może być, tylko z zabezpieczeniem, tak? M. by mi nie wybaczył całych dwóch tygodni bez [emoji173]️ i tylko raz [emoji173]️ i znów abstynencja [emoji23][emoji23][emoji23][emoji23] zwłaszcza po tym, że powiedziałam mu niedawno, że w tym cyklu mu zaufam co do częstości [emoji173]️ [emoji6] same rozumiecie - wyposzczony facet nagle na zielone swiatlo to by chciał skorzystać.
@leeleeth a powiedz mi, tam w książce jest o tych seksach przed cut off? Bo interesuje mnie czy jest jakoś naukowo udowodnione, że choćby częstość wcześniejszych seksow wpływa jakoś na nasienie - wiecej XY czy XX itp.
No i jak to jest z tym seksem przed cut OFF - moze byc choćby stosunek przerywany, czy tylko i wyłącznie w gumkach ze wzgl na środowisko pochwy?
@leeleeth a powiedz mi, tam w książce jest o tych seksach przed cut off? Bo interesuje mnie czy jest jakoś naukowo udowodnione, że choćby częstość wcześniejszych seksow wpływa jakoś na nasienie - wiecej XY czy XX itp.
No i jak to jest z tym seksem przed cut OFF - moze byc choćby stosunek przerywany, czy tylko i wyłącznie w gumkach ze wzgl na środowisko pochwy?
reklama
mis0890
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Październik 2018
- Postów
- 330
Mnie osobiście bardziej jakoś przekonuje to co martoosia04 niedawno tu wrzuciła (za co jestem Jej wdzięczny, dla mnie to taka mała nadziejaBdm to nie tylko odstęp ale także częstość stosunków, tylko jeden jedyny z 3-2 dniowym odstępem potem tydzień wstrzemięźliwości w razi gdyby jednak owu się przesunęła.
Partner nie musi zachowywać wstrzemięźliwości, można seksy uprawiać w zabezpieczeniu. Na chłopca 24 i 48 po piku, czyli owu i dzień po. Żeby zwiększyć szanse chłopaków, które będą okupowały jajo w momencie gdy będzie gotowe.
Wklejałam tutaj rozpiski z książki jak to wyglada
"Celowali w chłopca, ale w sumie zrezygnowała z jako takiego ścisłego BD (Baby Dust) bo nie chciała stracić cyklu. I ostatecznie kochali sie w pik LH, w dniu owu i dzień po owu i jest ciąża. Ale z dziewczynką. "
"@leeleeth a powiedz mi, tam w książce jest o tych seksach przed cut off? Bo interesuje mnie czy jest jakoś naukowo udowodnione, że choćby częstość wcześniejszych seksow wpływa jakoś na nasienie - wiecej XY czy XX itp." - to bardzo interesująca sprawa
Podziel się: