Witajcie dziewczynki! Dawno sie nie odzywałam, ale codziennie podglądam Was z ukrycia... Mam strasznego doła, ale powoli mi przechodzi...
Tak chciałam, by w listopadzie się udało..., ale znowu nici... tak mnie to dobija, myślałam, że będzie jak za pierwszym razem, hop siup i ciąża, co prawda trwała 43 tygodnie, ale była....
A teraz cierpię z powodu pustego łona, juz nie wiem, czy to ja mam puste jajeczka, czy mój ślubny ma wodę...
Najbardziej dobija mnie fakt, jak widzę te wszystkie zaciążone dookoła.... pamiętam jak jakieś dwa miesiące temu rozmawiałam z koleżanką z pracy i mówiłam jej, że chce drugie dziecko, a ona powiedziała, że chce jeszcze ze staraniami z rok poczekać, i co ... ona sobie wymiotuje z powodu ciąży, a ja z powodu migreny...
tak się czuję, jak bym pracowała na czyjeś konto, ja się staram, a Ktoś komu to zupełnie obojętne, albo nie do końca planowane-zachodzi
Mam nadzieję, że w tym miesiącu dziewczynki będziecie miałyu więcej szczęścia..., a dwie kreseczki będą najpiękniejszym świątecznym prezentem...