reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czy powinnam?

Dołączył(a)
30 Listopad 2021
Postów
9
Hej :)
Chciałabym sie dowiedzieć co Wy na ten temat myślicie.
Otóż, mam córkę, córka ma zaraz 2 latka. Jest to nasze pierwsze dziecko. Córka jest najmłodsza z rodziny tż. W mojej rodzinie jest kilkorgo dzieci, brat ma trójkę. Z bratem mamy super relacje. Jego dzieci są jak moje, mamy ciągły kontakt. Dużo rzeczy dostaliśmy właśnie po jego dzieciakach, w zamian kupiłam im też jakieś ciuszki. Może nie w takiej ilości, ale każdemu kilka par spodenek z ulubionymi postaciami i koszulki. Bratowa wręcz się cieszyła, że opróżniamy im piwnice. Nie wszystko nadawało się do założenia, niektóre ciuszki chłopięce, niektóre zniszczone. Trochę ciuchów poszło dla potrzebujących, trochę do kosza bo nie wszystko się nadawało. Z resztą, brat kazał mi robić z tym co chce. Sama dużo rzeczy dokupiłam. Z czasem jak córka rosła to używane po dzieciakach brata ciuchy oddawałam potrzebującym, a nowe, które kupiłam sprzedawałam w internecie. Za pieniążki kupowałam potrzebne rzeczy dla córki. Teraz na bieżąco dostaje od rodziny ubrania i gdy moje dziecko wyrasta dostaje je moja przyjaciółka, niektóre nowe sprzedaje. Niedawno, okazało się że mojego narzeczonego brat zostanie ojcem. Ogólnie oni mają bardzo kiepski kontakt ze sobą. Praktycznie nie rozmawiamy, nie odwiedzamy się. Nic mnie nie łączy z jego bratem i jego dziewczyną. Oni nie interesują się nami, naszym dzieckiem ani my nimi. Nigdy nic nam nie dali, nie uczestniczyli w urodzinach naszego dziecka. Problem zaczął się, gdy moja przyszła teściowa zadzwoniła i powiedziała, że O. (Żona mojego TŻ brata) nie ma skąd brać ubrań, że szkoda pieniędzy na nowe. Zapytała czy ja nie mam ubranek po swoim. Powiedziałam prawdę, że nie mam bo oddałam i sprzedałam. Nie mamy piwnicy ani strychu, miejsca mało, więc pozbyłam się tego, co mi zalegało. Więcej dzieci również nie planujemy. Teściowa powiedziała, że szkoda, ale czy nie mogłabym zostawiać już teraz ciuchów dla dziecka O? Powiedziałam jej, że już obiecałam przyjaciółce, z resztą za niektóre rzeczy dostaje spoko pieniążki i mogę córce kupić coś innego. Nie jesteśmy bogaci, więc każdy grosz jest dość potrzebny. Powiedziała, że ok, no szkoda. Rozmawiałam potem z TŻ i powiedział że mam się nie wydurniać i oddawać im te ubranka, bo to rodzina itp. Wyjaśniłam mu, że mamy marne kontakty, nie interesują się naszym dzieckiem, nawet nie raczyli zadzwonić i się zapytać czy mogłabym zostawiać rzeczy dla ich dziecka? Oczekują ode mnie, że spakuje to co mi niepotrzebne i im zawiozę. Co o tym myślicie? Jak Wy byście postąpiły?
 
reklama
Hej :)
Chciałabym sie dowiedzieć co Wy na ten temat myślicie.
Otóż, mam córkę, córka ma zaraz 2 latka. Jest to nasze pierwsze dziecko. Córka jest najmłodsza z rodziny tż. W mojej rodzinie jest kilkorgo dzieci, brat ma trójkę. Z bratem mamy super relacje. Jego dzieci są jak moje, mamy ciągły kontakt. Dużo rzeczy dostaliśmy właśnie po jego dzieciakach, w zamian kupiłam im też jakieś ciuszki. Może nie w takiej ilości, ale każdemu kilka par spodenek z ulubionymi postaciami i koszulki. Bratowa wręcz się cieszyła, że opróżniamy im piwnice. Nie wszystko nadawało się do założenia, niektóre ciuszki chłopięce, niektóre zniszczone. Trochę ciuchów poszło dla potrzebujących, trochę do kosza bo nie wszystko się nadawało. Z resztą, brat kazał mi robić z tym co chce. Sama dużo rzeczy dokupiłam. Z czasem jak córka rosła to używane po dzieciakach brata ciuchy oddawałam potrzebującym, a nowe, które kupiłam sprzedawałam w internecie. Za pieniążki kupowałam potrzebne rzeczy dla córki. Teraz na bieżąco dostaje od rodziny ubrania i gdy moje dziecko wyrasta dostaje je moja przyjaciółka, niektóre nowe sprzedaje. Niedawno, okazało się że mojego narzeczonego brat zostanie ojcem. Ogólnie oni mają bardzo kiepski kontakt ze sobą. Praktycznie nie rozmawiamy, nie odwiedzamy się. Nic mnie nie łączy z jego bratem i jego dziewczyną. Oni nie interesują się nami, naszym dzieckiem ani my nimi. Nigdy nic nam nie dali, nie uczestniczyli w urodzinach naszego dziecka. Problem zaczął się, gdy moja przyszła teściowa zadzwoniła i powiedziała, że O. (Żona mojego TŻ brata) nie ma skąd brać ubrań, że szkoda pieniędzy na nowe. Zapytała czy ja nie mam ubranek po swoim. Powiedziałam prawdę, że nie mam bo oddałam i sprzedałam. Nie mamy piwnicy ani strychu, miejsca mało, więc pozbyłam się tego, co mi zalegało. Więcej dzieci również nie planujemy. Teściowa powiedziała, że szkoda, ale czy nie mogłabym zostawiać już teraz ciuchów dla dziecka O? Powiedziałam jej, że już obiecałam przyjaciółce, z resztą za niektóre rzeczy dostaje spoko pieniążki i mogę córce kupić coś innego. Nie jesteśmy bogaci, więc każdy grosz jest dość potrzebny. Powiedziała, że ok, no szkoda. Rozmawiałam potem z TŻ i powiedział że mam się nie wydurniać i oddawać im te ubranka, bo to rodzina itp. Wyjaśniłam mu, że mamy marne kontakty, nie interesują się naszym dzieckiem, nawet nie raczyli zadzwonić i się zapytać czy mogłabym zostawiać rzeczy dla ich dziecka? Oczekują ode mnie, że spakuje to co mi niepotrzebne i im zawiozę. Co o tym myślicie? Jak Wy byście postąpiły?
Ja bym powiedziała że są lumpeksy tam też za grosze idzie kupić ubranka...albo na Olx nieraz za darmo wystawiają wystarczy poszukać widzę że oni by chcieli wszystko pod nos dostać...
 
To są Twoje wydane pieniądze, dlaczego oni maja coś dostać za darmo skoro Ty to potem sprzedasz i masz na potrzeby dziecka? Olałabym i powiedziała, ze sprzedajesz żeby ci się częściowo zwróciły. a jak oni chcą to mogą odkupić
 
Nic nie musisz oddawać tylko dlatego ze to rodzina. Czasem przyjaciółka jest nam dużo blizsza niż rodzina. A jak ktoś ma z tym problem to niech se ma.
Nie rób czegoś na przekór sobie tylko dlatego ze wszyscy mówią co "wypada" a co nie wypada. Wypada być zgodnym ze sobą a nie z innymi.
 
Dzięki Wam. Troszkę mi lepiej, bo czułam się źle od rozmowy z teściową. Miałam wyrzuty sumienia, ale prawda jest taka, że oni również się nie zainteresowali czy ja wszystko mam, gdy byłam w ciąży. Teściowa też nie bardzo, coś tam przywiozła z lumpeksu i tyle. Jestem zdania, że to moja rodzina więcej nam pomogła i sama zdecyduje do kogo ubranka pójdą. Przyjaciółka jest dla mnie bliższa osobą niż siosta, mamy po 25 lat w znamy się od pierwszej klasy podstawówki. Zawsze mogę na nią liczyć, poczynając od drobnych spraw typy kupienia czegoś będąc w jakimś sklepie, nawet po pomoc przy dziecku przez weekend bym sama mogła podjechać odpocząć z facetem. Dlatego stwierdziłam, że jest mi bliższa. Chłopak z kolei nie chce wyjść na najgorszego brata mimo, że wyciągał do niego rękę miliony razy. On go zlewa na każdym kroku, naśmiewa się z niego, nawet nie składa mu życzeń na urodziny. Nie potrafi nawet ręki jemu podać, mimo że mój w każde urodziny składa mu życzenia i jakieś pieniądze mu dawał (zazwyczaj jak był młodszy i chodził do szkoły średniej, żeby miał na własne wydatki bo nie pracował). Zapraszaliśmy ich na urodziny, obiad na którym był również ich ojciec i nic. Mała nawet do nich nie chce iść, więc myślę że to tylko rodzina, z którą nawet się dobrze na zdjęciach nie wychodzi....
 
Dzięki Wam. Troszkę mi lepiej, bo czułam się źle od rozmowy z teściową. Miałam wyrzuty sumienia, ale prawda jest taka, że oni również się nie zainteresowali czy ja wszystko mam, gdy byłam w ciąży. Teściowa też nie bardzo, coś tam przywiozła z lumpeksu i tyle. Jestem zdania, że to moja rodzina więcej nam pomogła i sama zdecyduje do kogo ubranka pójdą. Przyjaciółka jest dla mnie bliższa osobą niż siosta, mamy po 25 lat w znamy się od pierwszej klasy podstawówki. Zawsze mogę na nią liczyć, poczynając od drobnych spraw typy kupienia czegoś będąc w jakimś sklepie, nawet po pomoc przy dziecku przez weekend bym sama mogła podjechać odpocząć z facetem. Dlatego stwierdziłam, że jest mi bliższa. Chłopak z kolei nie chce wyjść na najgorszego brata mimo, że wyciągał do niego rękę miliony razy. On go zlewa na każdym kroku, naśmiewa się z niego, nawet nie składa mu życzeń na urodziny. Nie potrafi nawet ręki jemu podać, mimo że mój w każde urodziny składa mu życzenia i jakieś pieniądze mu dawał (zazwyczaj jak był młodszy i chodził do szkoły średniej, żeby miał na własne wydatki bo nie pracował). Zapraszaliśmy ich na urodziny, obiad na którym był również ich ojciec i nic. Mała nawet do nich nie chce iść, więc myślę że to tylko rodzina, z którą nawet się dobrze na zdjęciach nie wychodzi....
Dokładnie z rodziną tylko na zdjeciu dobrze się wychodzi😔ja mam 2dziewczynki i stos ubranek po najmłodszej oddaje sąsiadce bo nie mam też gdzie tego trzymać i mam synka 10miesiecy i na początku też ubranka sama kupowałam z Olx i w lumpeksie pot też od przyjaciółki dostałam i od. Sąsiadki 🙂dalej się wymieniamy ciuszkami
 
reklama
Szczerze? To Twoja sprawa, nic nikomu do tego co robisz z ciuszkami i innymi rzeczami. Dziecko to skarbonka bez dna, zawsze cos trzeba kupic, co chwile wyrasta z butow i ubrań wiec odsprzedawanie i odkupowanie jak dla mnie sie świetnie sprawdza, zwlaszcza kiedy jest taki dostęp do roznych portali typu vinted czy stacjonarnie w jakims ciucholandzie mozna perełki za grosze wyhaczyć. Jasne rodzinie mozna pomagać ale czasem bywa ze relacje nie są zbyt bliskie a sam fakt bycia rodzina nie zobowiązuje do niczego.
 
Do góry