Hej dziewczyny, mam taką sytuacje. Równe 2 tyg temu powinnam dostać okres. Miałam już takie objawy jak ból brzucha przed, więc spodziewałam się go. Dodam, że przez ostatnie poł roku miałam bardo regularne cykle co +/- 28 dni. W dniu spodziewanej miesiączki odbyliśmy stosunek. Okres jednak zaczął się spóźniać. Wiec pomyślałam, że może jestem w ciąży. 3 dni po spóźnionym okresie zrobiłam test, wyszedł negatywny. Poźniej pomyślałam, że owulacja mi się przesunęła i 12 dni po stosunku również zrobiłam test by upewnić się znowu czy to nie ciąża, bo okresu dalej nie było. Test po raz kolejny negatywny. Dzisiaj czyli równe 2 tygodnie od tego stosunku poczułam dosyć ostre bóle podbrzusza. Do tego śluz byl zabarwiony na różowo. A przed chwilą zobaczyłam niewielką ilość krwi w ciemnym kolorze, wpadającym w brąz. Nie chce narazie świrować i lecieć zaraz po kolejny test, być może to początek zwykłego okresu. Jednak sytuacja dosyć nietypowa. I moje pytanie czy myślicie, że 2 tyg temu w 28 dniu cyklu to mogła być owulacja? Nie za późno na nią z racji, że ostatnie cykle były regularne? I drugie pytanie czy możliwe, że dzisiaj mam krwawienie implatacyjne po 14 dniach od stosunku? 2 dni temu test nic nie wykazał. A ja już szaleje bo nie wiem czy nastawić się na ewentualną ciążę?