reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Debiut w przedszkolu - czyli co mamcia musi kupić i przygotować ?

Fanti szkoda, że nie wyszło Wam w tym roku, ale też nie było sensu męczyć dziecka. Za jakiś czas spróbójecie i może a nuż będzie dobrze. Synek jest barzdo silnie z Tobą związany i widocznie nie dojrzał emocjonalnie do rozłąki z Tobą.

My mieliśmy na tyle dobrze, że mieszkając w blokowisku Milenka praktycznie wychowała się wśród rówieśników. Odkąd zaczęła bywać w piaskownicy ma swoich kolegów i koleżanki, a to dużo daje-uczy "współżycia" z innymi dziećmi.

Mila tez nigdy nie miałą większych problemów zostania z babciami czy z kimś z rodziny-oczywiście dobrze jej znanym. A od babci czasem nie chciała do domu nawet jechać. O takie trochę "cygańskie" dziecko.:-D:-D:-D JEst tez bardzo śmiałą i odważna, rzadko się zawstydza ip., więc to pewnie też kwestia charakteru dziecka i jego osobowości.

Generalnie 2 tydzień przedszkola, choć mniej entuzjastyczny, dalej obywa się bezproblemowo. Pani stwierdziła, że Mila tylko się bardzo rozbrykała, ale nadal w miarę ok. Tylko bardzo się cieszy jak mnie widzi, leci do mnie jak na skrzydłach i jak teraz pójdę do pracy to ktoś będzie pzred 14 musiał ją odbierać (ja bede parcować do 15), bo nie wyobrażam sobie by ona siedziała do 15.40-16 aż ja ją odbiorę. Pani mówi, że po obiedzie ona jakby się troszkę wyłącza i czeka, bo wie, ze zaraz się pojawię. Na szczescie tesciowa ją odbierze, bądź mąż.
 
reklama
Fanti nie martw się spróbuj go jakoś tak trochę oddalić od siebie nie wiem co ci doradzić... My mieszkamy w domu prywatnym i dzieci chociaż na pewno są to na plac zabaw nie wychodzą:(Olcia na szczęści szybko zaakceptowała przedszkole, bardzo często zostawała z innymi, pyskata jest nie możliwie, cwaniara i aktoreczka. Dzielna dziewuszka jest i samodzielna. Kochana córeczka.:)Aaaaa i bardzo ważne Ola ma jednak koleżankę!!!!!:p. Dzisiaj zebranie rady rodziców było z dyrektorką dużo ble ble:) Potem poszłam po Olę i jedna z mamuś co jest w radzie ze mną z maluszków zaczęła o cześć Ola moja Oliwka ci zawsze część daje:) No to na szczęście ma koleżankę:)

Obiadek dzisiaj pieczeń, ziemniaczki, zupka z lanym ciastem i pietruszką, sos, kompot na podwieczorek babka drożdżowa i chyba owoc.
 
Fant i - przykro mi że nic nie wyszło z przedszkola. Myślę podobnie jak dziewczyny - Oli jest za mocno z Tobą związany i szkoda dziecka, no i żeby zraził się na przyszłość.. Przede wszystkim dajcie sobie trochę czasu. Wiem, że to przykre...jak dzieciaczek płacze a mama z nim...Rozumiem co musiałaś przezywać i jak to boli...Głowa do góry :)

No nasz mały niestety od poniedziałku przechodzi kryzys...jak pisałam w poniedziałek poszedł mniej entuzjastycznie, we wtorek okazało się ze mały płakał, wczoraj i dziś rozstawaliśmy się z płaczem niestety i na siłę ( tzn. na ręce przez panie i trzeba sie było szybko ewakuować ) Przeanalizowałam sytuacje, skonsultowałam i okazało się ze po pierwsze ich pani z grupy już jest na L4 i w zastępstwie siedzi z nimi pani dyrektor i pani pomoc pedagoga. Druga kwestia od poniedziałku dzieci mogły już zostawac według deklaracji ( czyli nas do 14.40 ) i mimo ze wiedział, i tłumaczyliśmy mu ze po podwieczorku to chyba sie wystraszył...ze po niego nie przyjdziemy. We wtorek przed salą tak sie rozpłakał, twardo przed nim trzymałam fason i szybciutko wyszłam zeby panie mogły go uspokoić ale jak tylko wyszłam z przedszkola pekło coś we mnie...Pierwszy dzień był najgorszy bo widziałam ze jest mu smutno - wczoraj i dziś próbował płaczem troche na nas coś wymusić. Najsmiesznijesze jest to ze podobno płacze tylko rano jak go odprowadzam i w momnecie jak kończa sie bawić i np.siadają do posiłku - przypomina my sie mama i popłakuje, ale też nie zawsze. Wszystki panie go bardzo chwalą ze jest bardzo fajnym i kochanym dzieckiem - ze jest bardzo mądry i slicznie sie wypowiada ( i mądrze ), ze dzieci lgną do niego i bardzo łądnie sie z nimi bawi a w stosunku do mniejszych dzieci jest opiekuńczy, ze łądnie na stołówce sie zachowuje, wszystko je i jest uprzejmy do pań...dzisiaj to mi nawet głupio było bo go intendetka wysciskała i wycałowała...dyrektorka zeszła i tez mówi "zeby wszystkie dzieci takie były jak on..." I nie wiem co mam o tym myśleć...narazie z męzem czekamy - jesteśmy nie ugięci ( choć to trudne ) - zobaczymy czy to chwilowy kryzys, skoro płacze tylko rano albo chwilke jak mu sie przypomni a cały czas sie swietnie bawi - no i zmieilism deklaracje - tylko na 5 godzinek. Jak wychodzi to opowiada ze fajnie to robiliśmy, tamto... pisoenki nuci a potem... " mama ja niekcem iść jutro do pseckola, Ty mnie wypis "!!

U nas dzisiaj był "niedzielny"obiadek - rosołek, kluseczki, pieczeń z sosikiem i kapusta - no i drożdzowy placek ( w zasadzie taka bułeczka ) ze śliwkami mniam mniam :)
 
A ja dziś miałam "ostateczną" rozmowę z właścicielem przedszkola.. sam przyznał mi rację, że dobrze zrobiłam bo szkoda dziecka męczyć płaczem skoro nikt nie jest w stanie go na tyle zagadać by choć na chwilę przestał płakać.. poza tym zapewnił mnie, że w każdej chwili jak zdecyduję, że mały jest już gotowy mogę go z powrotem zapisać :sorry: a na pewno we wrześniu będzie dla niego miejsce.. :-p I wiecie co.. ulżyło mi.. pomału dociera do mnie, że dobrze zrobiłam.. :-pszkoda mi tylko, że mały nie będzie miał jeszcze kolegów ale co się odwlecze....... :cool2: I kasę mi oddali... :cool2: oczywiście odliczając te 6 dni jakie Oli chodził i wegetariańskie żarcie :laugh2:
 
No Fanti to chociaż tyle fajnie ze kasę oddali i widzisz bedziesz mogła go jak coś jeszcze zapisać- w sumie to On jeszcze nie ma trzech latek w wiesz te 4,5 miesiecy między takimi dziećmi jeszcze nie raz stanowi dużą różnicę, spróbuj z nim od czasu do czasu wychodzić gdzieś do dzieci - poszukaj może są w Waszej okolicy jakieś fajne place zabaw, może bawialnie, albo nawet takie miejsca w marketach gdzie na godzinkę mozna dzieciaczka zostawic. Bedzie miał kontakt z dziećmi i nauczy sie z czasem. Powodzenia

No dzisiaj też było ciężko - najgorsze że On płacze tylko przed wyjściem a potem sie bawi a jak go odbieramy opowiada ze było fajnie, ze był teatryk, ze coś tam fajnego robili a potem dorzuca "ale ja niekcem isc jutro do pseckola" no i bąć to człowieku mądry.
 
Kamuzo - Jak Julka zaczynala chodzic do zlobka a miala wtedy niecale 2latka, to przez ok 2 mies zapytana odpowiadala ze nie lubi chodzic a na obiad byla tylko zupkai z rana nie raz bródka zadrżala, a tak na prawde swietnie sie bawila i jadla wiecej niz w domu. Z rana rozmawialysmy o czyms co nie bylo zwiazane ze zlobkiem, a na miejscu ekspresowo przebireanie i byle szybciej do cioci to nie zdązyla zaplakac. Potem juz sama pokazywala paluszkiem z okna samochodu 'moje kole'.
dzisiaj kończy nam sie L4. O katarze zapomnialysmy, jest jeszcze chrypka.. ale samopoczucie dobre. Przez caly tydzien mowila ze juz jutro pojdzie do przedszkola, do kolezanek i chlopcow (nie wiem dlaczego slowo 'koledzy' nie przechodzi jej przez gardelko:-D )
 
Ostatnia edycja:
Kamuzo Ola mi też w tamtym roku płakała ale tylko jak ja ją odprowadzałam może spróbuj żeby ktoś inny go odprowadził jeśli masz oczywiście taką możliwość.skoro w przedszkolu czasem troszkę popłakuje a ogólnie się bawi to może trochę chce wykorzystać sytuację i pobyć z tobą tzn.robi to trochę specjalnie,chociaż pewnie jest mu również smutno że nie może być z tobą:)
Obiadek jak zwykle pyszny spaghetti z mięskiem .
 
Też mi się tak wydaje - tak właśnie dzisiaj zrobiliśmy, bo gdzieś na forum jedna z mam pisała ze chłopcy mniej płaczą jak są odprowadzani przez tatę - takie męskie rozstanie. I rano owszem w domu był płacz i próba wymuszenia ze On nie chce iść. Jak wychodził wykorzystałam ostateczną broń ( uwielbia chodzić na basen a ja nie zawsze mam kiedy z nim isć i nie zawsze są pieniążki... wiecie jak to jest zawsze jst coś pilniejszego ) Umówiliśmy sie przed wyjściem, ze jak nie bedzie płakać to w nagrodę po przedszkolu pojedziemy na basen. Jeszcze na schodach korytarza słyszałam mamusiu proszę...Maż mówił ze odprowadził go do sali , pociągał nosem ale nie płakał a dzieci jak na komende "je pałełek jest" i przybiegły do niego. Panie tez przywitały go i podobno pomachał rączką ( bez uśmiechy ) ale poszedł sie bawić.Jak po niego poszedł to był wniebowzięty ze było super, a jak go mąż zapytał to o co rano płacze tak..."no ja tata sam nie wiem cemu płace..." No i masz...Nic zobaczymy co bedzie w poniedziałek. Miejmy nadzieje ze to chwilowy kryzys...
 
Też mi się tak wydaje - tak właśnie dzisiaj zrobiliśmy, bo gdzieś na forum jedna z mam pisała ze chłopcy mniej płaczą jak są odprowadzani przez tatę - takie męskie rozstanie. I rano owszem w domu był płacz i próba wymuszenia ze On nie chce iść. Jak wychodził wykorzystałam ostateczną broń ( uwielbia chodzić na basen a ja nie zawsze mam kiedy z nim isć i nie zawsze są pieniążki... wiecie jak to jest zawsze jst coś pilniejszego ) Umówiliśmy sie przed wyjściem, ze jak nie bedzie płakać to w nagrodę po przedszkolu pojedziemy na basen. Jeszcze na schodach korytarza słyszałam mamusiu proszę...Maż mówił ze odprowadził go do sali , pociągał nosem ale nie płakał a dzieci jak na komende "je pałełek jest" i przybiegły do niego. Panie tez przywitały go i podobno pomachał rączką ( bez uśmiechy ) ale poszedł sie bawić.Jak po niego poszedł to był wniebowzięty ze było super, a jak go mąż zapytał to o co rano płacze tak..."no ja tata sam nie wiem cemu płace..." No i masz...Nic zobaczymy co bedzie w poniedziałek. Miejmy nadzieje ze to chwilowy kryzys...

No widzisz czyli się udało:):)Kamuzo pewnie ze to kryzys przejściowy przecież my też nie mamy zawsze dobrego dnia, a to nie chce nam się nic albo smutni. dziecko tak samo to odczuwa ale bez sensu by było opuszczać przedszkole z tego powodu. dziewczyny odzywajcie się:)
 
reklama
witam:-)
siedzę jak na szpilkach i miejsca sobie w domu znaleźć nie mogę! Moja Angelinka dzis poszła pierwszy raz do przedszkola:szok::szok::szok: szok dla mnie bo dopiero była taka malusia. Ciekawe jak sobie radzi, czy płacze i wogóle jak się miewa!\pójdę po nią ok 15.00 a do tej pory to ja chyba zwariuję a trzeci raz to przerabiam hihihi
 
Do góry