Generalnie myślałam ze będzie gorzej - bardzo bałam się ze Pawełek będzie zazdrosny o Julie i będzie rzucał sie jak nie będę mogła czegoś mu w danym momencie dac, pomóc czy się pobawić. Jak dla mnie - to zależy od dnia i nastroju - wiadomo . Paweł jest ogólnie bardzo samodzielny więc jak sie rano budzi ( koło 6.30 ) to poleży w łóżko trochę, coś sobie tam opowiada, wygramoli się, idzie do łazienki sam zrobi sobie światło, siku i idzie do siebie do pokoju i zaczyna sie bawić. MA na jego krzesełku przygotowany dresik po domu wiec sie sam ubierze. Czasem woła zeby mu pomóc. Jak on wstaje to najczęściej sie wybudzę ale jak mnie potrzebuje to tak jednym okiem jeszcze drzemie a jednym kontroluje co i jak. Po 40 minutach potem przychodzi i mówi ze idzie zrobić kupke zeby go za momnet przyjść powycierać.To wtedy juz wstaje i robie mu śniadanko, zje albo razem zjemy ( zelży czy mała pozwoli ) i idzie sie bawić. Koło 12.00 -13.00 wybieramy sie na spacer. Koło 15.00 powrót - On sie idzie bawić a ja obiad szybciutko i między 17.30 -18.30 kopie mała. Paweł nie raz pomaga jak ma ochote a potem On się kompie. Jak jest ciężko czasem puszczam mu na DVD bajki ale nie dłużej jak do 1,5 h w ciągu dnia zeby zyskac na czasie.Bajka, kolacja, mleko pacirek i spać. Jak Julia śpi to w pierwszej kolejności staram się ogarnąć domowe konieczności pod tytułem papu i pranie. Potem staram sie trochę posiedzieć z Pawłem. Czy to puzzlczy jakaś zabawa. Świetnie rozumie ze np. teraz czegoś nie moge bo kamię, przewijam. Ona ma pierwszeństwo bo płacze a płacze bo nie rozumie i nie umie inaczej tego zasygnalizować a On jest starszy , czuje , umie okreslić co go bolim co mu dokucza, co go uwiera itd.Ma swoje nóżki i umie przyjść i powiedziec czy sam sobie coś zrobić - Ona nie. I z tym nie ma problemu. Nie raz jak mała leży i zacznie płakać - sam podchodzi i woła "lulka nie płacz, braciszek jest przy Tobie, co sie dzeje lulewno..." włoży jej smoczek albo biegnie nie proszony po pampersa jak widzi ze ide z nią na przebijak.Sa dni ze jest spokojniej...z reguły jak więcej śpi. Są dni, ze jest sajgon ze aż mi po dup....kapie.Ale myślałam ze będzie gorzej. Musze DODAĆ ze Paweł jest bardzo samodzielny, Mała jest spokona ( po za kolką która jej dokucza ) mąż jest dość wyrozumiały i nie wścieka sie jak przychodzi z pracy i czasem obiad jest w powijakach...sam bierze małą zaczyna karmić, czy np. sam ją idzie kąpie...zeby mnie odciążyć...jakoś tak udało nam się to wszystko narazie poukładać... nie wiem może też to wynika z naszej dojrzałości i doświadczenia...ale przede wszystkim z jakigoś stałego rytmu dnia - nie mówię, że co do godziny, ale mniej więcej kazdy dzień jest podobny i stramy sie w miare konsekwentnie tego trzymać.