reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Depresja w ciąży

Ciezko jest od czegosc zaczac. Trudno przyznać sie do błędu.
Nie planowalam ciazy. Nie chciałam. Za duży obowiązek. Za duzo na głowie. I przede wszystkim za malo szczęścia w zyciu.
Ale jestem osoba dorosła i wiem do czego moze prowadzić sex bez zabezpieczenia.
W sumie od 17 roku zycia biore tabletki antykoncepcyjne. Niestety początek roku przyniósł tyle zawirowań i zmartwień na glowe, ze tabletki lykalam sporadycznie i tylko gdy sobie o nich przypomnialam. Na Boga, przeciez to nie cukierki! Postanowiłam zrobic przerwę. Z drugiej strony w ciaze nie zachodzi sie tak łatwo.
Po 6 miesiąch mniejszego i większego (brak sexu w dni płodne, pilnowanie by final nie był we mnie) kontrolowania sytuacji, zaszlam w ciaze.
Szczescie? Radość? Jakie szczescie?! Jaka radość?! Łzy i złość.
Pierwszy trymest minął bardzo zle, sennie, nerwowo itd. Ale wszyscy pocieszali mnie, ze to początek. W drugim trymestrze bedzie juz super. Wszystko mija! Duzo energii wstapi w Ciebie!
Ok. Wierzyłam. Czekałam. I nic! Powiedziałbym nawet, ze jest jeszcze gorzej.
Teraz troche o moim małżeństwie. Jestesmy po ślubie juz ponad rok. Znamy sie cztery lata.
Bylo w miedzy czasie rozstanie na jakies pare miesiecy. Mowia, ze dwa razy nie wchodzi sie do tej samej rzeki. Chciałam zaryzykować.
Nie bylo to moje zycie z bajki. Ciagle wydawało mi sie, ze jest cos nie tak. Ze on nie jest szczęśliwy i ze ja nie jestem.
Na dodatek mieszkamy z tesciami. Ludzie są w porządku, ale w małej dawne.
Generalnie cały czas w domu są jakies spiecia i (dla mnie) malo komfortowe sytuacje.
Wzięliśmy kredyt na mieszkanie. Poród mam planowany na końcówkę marca. A mieszkanie wybudują nam i oddadzą co dopiero w lipcu. Jeszcze remont i tyle wydatków!
Przyznaje...jestem osoba dość trudna we współżyciu i moj maz niestety tez. Ciężka sprawa.
Czasami myslalam, ze ciaza i dziecko troche naprawia nasza sytuacje. Teraz wydaje mi sie zupełnie odwrotnie.
Wiecie jak to jest? Początek znajomosci, fascynacja, duzo sexu...a potem coraz mniej i mniej. Na dodatek jestem zupełnie nie pewna siebie osoba z masa kompleksów. Nie pomaga mi to w zyciu erotycznym.
Teraz, gdy rosnę, to juz zupełnie. Nie czuje sie atrakcyjna. Moj maz tez nie garnie sie do tych spraw. Po prostu temat sexu i bliskości zanika, nie ma. Czuje sie jak chodzący inkubator.
Moze to straszne, ale coraz częściej mysle, ze nie chce tego dziecka. Nie, nic złego nie zrobię. Ani sobie, ani dziecku. Tylko co za sens prowadzić takie zycie?
Nie ma chęci na nic, najchętniej siedzialabym sama i nie gadala z nikim. Kiedys bardzo chętne odbieralam chociażby głupi telefon komórkowy - teraz przychodzi mi to z trudem i z wielka niechęcią.
A uśmiech na twarzy? Tylko pozorny, dla rodziny.
Jak mowie mężowi o moich problemach to mówi, ze wymyslam i mam ciązowe oglupienie.
Rodzinie czy innym bliskim osoba, boje sie powiedziec. Bo czy nie kazda kobieta w ciazy powinna sie cieszyć?
 
reklama
Witaj Mikowata. Długo tu nie zaglądałam a to dlatego, że urodziłam piękną zdrową dziewczynkę w lipcu :) Uwierz mi, że nie każda kobieta w ciąży tryska energią i dobrym humorem. Poczytaj moje wcześniejsze wypowiedzi a dowiesz się, że i mnie nie było łatwo. Różne myśli przychodziły do głowie. Kiedy mała się urodziła skupiłam się tylko na Niej :) Uwierz mi, że maleństwo będzie Cię kochało całym swoim serduszkiem :), a i Ty będziesz miała dla kogo się uśmiechać i dla kogo żyć :) życzę Ci aby tak właśnie było. Teraz wypoczywaj i dużo spaceruj. Nie przejmuj się niczym, nie obwiniaj. Pamiętaj, że jesteś super babką bez względu na to jak wyglądasz :) Dla Twojej małej kruszynki będziesz najpiękniejsza, najważniejsza i najlepsze we wszystkim!!! Nie poddawaj się i jak tylko masz ochotę to bycz się na maxa. Ten czas jest dla Ciebie!!! :) Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę wszystkiego dobrego!! :)
 
Serdecznie witam wszystkich użytkowników i użytkowniczki :)
może temat wyda wam się nieco... zbyt drastyczny, ale...
jestem w 26 tyg. ciąży, a od kilku dni mam takiego doła, że najlepiej to bym tylko siadła i płakała
nie wiem, czy to poziom hormonów, niedobór czegoś, ale.. nie potrafię sobie z tym poradzić

pozdrawiam
Według mnie to sprawa hormonów. Ja miałam tak w ciąży, że przez parę tygodni siedziałam w pokoju i praktycznie cały czas płakałam, wszystko mnie dobijało i zasmucało. Potem wszystko minęło.
 
Pamiętam jak sama borykałam się z problemem depresji. Fajnie wiedzieć, że to jednak powszechne zjawisko, a ja nie jestem jakaś dziwna. Nie wiedziałam czemu nie potrafię się cieszyć na nadejście dziecka, zwłaszcza, że długo się o nie starałam. Czułam się coraz gorzej. Potrzebowałam pomocy pani Kaczmarczyk z Psychologgii. Dopiero terapia mnie na nowo podniosła. Po porodzie dalej chodzę na konsultacje. Kocham mojego synka i dla niego staram się być silna.
 
to moze pare słow o mnie... W tym roku stuknie mi 30. Ze swoim meżem jestem po slubie niespełna 4 lata, a łącznie jestesmy razem 12 lat. On zawsze byl mega zakrecony na punkcie dzieci, a ja wrecz przeciwnie... nie moglam na nie patrzec! Bronilam sie przed ciaza, 2 lata bralam tabletki. Od niespełna 2 kolejnych lat uleglam namowom meza i przestalam sie zabezpieczac. Oczywiscie wiecie jak to jest... cala rodzina tez tylko pierdzielila... a kiedy wreszcie bedziecie miec dziecko?????? nie ma nic bardziej wkurzającego, prawda? No i pykło. jestem w 8 tyg na chwile obecna. Czy sie cieszę? Nie, nie cieszę się. Jestem zrozpaczona. Naleze do osob bardzo aktywnych, niezaleznych, pracowitych. Czuje ze jestem po prostu udupiona.... Moja mama ktora od slubu probowala zrobic ze mnie niewolnice Izaurę zaciera ręce... szlag mnie trafia! Maz nie rozumie, bo uwaza ze moja niechec do dzieci jest nienormalna. Co noc mam koszmary typu.... porod, przynosza mi dziecko... a ja patrze na nie obojetnym wzrokiem i nie chce sie nim zając. Dostaje szalu gdy ktos mi mowi ze przeciec POWINNAS sie cieszyc ect. najchetniej chcialabym zapomniec ze w niej w ogole jestem. Ryczec mi sie chce
Uważam, że nie każda kobieta ma potrzebę bycia matką... Ale jeśli nie czułaś tego, to czemu przestałaś się zabezpieczać? Do kogo masz pretensje???

Napisane na ALE-L21 w aplikacji Forum BabyBoom
 
.. Ale jeśli nie czułaś tego, to czemu przestałaś się zabezpieczać?
Bo żyła pod ogromną presją? Wyobraź sobie, że wszyscy dookoła od lat wymagają czegoś od Ciebie, zapewniają, że wszystko będzie dobrze ,,bo przecież każda kobieta ma instynkt i musi być matką" - naprawdę są takie rodziny i jestem w stanie uwierzyć, że kobieta dla świętego spokoju i jako takiego oddechu zgadza się na ciążę. Tylko oczywiście nikt jej nie wspiera i zostaje sama.
Dostaje szalu gdy ktos mi mowi ze przeciec POWINNAS sie cieszyc ect. najchetniej chcialabym zapomniec ze w niej w ogole jestem. Ryczec mi sie chce
Zaglądasz jeszcze na forum? Jak się czujesz? Znalazłaś u kogoś wsparcie? Pamiętaj, nie jesteś sama, możesz poprosić o pomoc terapeutę, jeśli nie to napisz do mnie na priv, wysłucham, może będę umiała coś doradzić. Nie musisz czuć się źle, tym bardziej w ciąży. Instynkt macierzyński może się pojawić długo po porodzie, to chore, że rodzina Cię nie wspiera. Nie jesteś żywym inkubatorem, tylko człowiekiem z pełnią praw.
 
Anisiek dzięki za słowa otuchy., jest dokladnie tak jak piszesz..... Udało mi się spotkać z kilkoma koleżankami które zmagały się z depresja w tracie ciąży i po niej, troche podniosły mnie na duchu. W tym tygodniu psychicznie czuje sie duzo lepiej, wiecej czasu spędzam w pracy ktorą kocham. Kiedy pisalam ten pierwszy post byłam po mega kłótni z moja matka, ktora zamiast mnie wspierac, tylko mnie gnoi i mowi "co z ciebie bedzie za matka" ;( Nasza relacja jest toksyczna, a jestem zmuszona mieszkac z nia pod jednym dachem, ingeruje w moje relacje z mężem oczywiscie wszystko to dla "naszego dobra".
Wiecie co innego jest planować, a co innego jest zmierzyć się z rzeczywistością i tym wszystkim co mnie czeka. Odstawiłam jednoczesnie leki uspakajające i nasenne, ktore brałam od 10 lat. Pojawiły się objawy odstawienia. Umysł chciał oszaleć, przepłakałam wiele bezsennych nocy. Czułam się jak osaczone zwierzę zapędzone w róg z ktorego nie ma ucieczki.
Koleżanki uswiadomiły mnie ze nie jestem sama i one tez długo nie mogly sie oswoic z sytuacja, ze to nie wstyd sie bac i mowic o swoich lękach. Czas pokaże...
 
reklama
Może ktoś tu jeszcze zagląda ?
ja zajrzałam:) pewnie tez masz problem..ja to normalnie chyba umre zanim doczekam rozwiązania..totalna załamka..nie radze sobie ze sobą, cały czas płacze, a wręcz sie zachodze..poprostu bez przerwy. Wszystko juz sobie wmawialam zeby sie uspokoić ale jakby tylko gorzej.
 
Do góry