reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Dlaczego tak jest...

Środowisko wiejskie nadal jest bardzo ciekawski(nie mylić proszę z ciekawym;-)).Wszędzie gdziekolwiek pójdziesz,cokolwiek zrobisz i jakkolwiek się ubierzesz jest to skomentowane:szok::-D.Teraz już mnie to śmieszy i nie przejmuję się,a śmiesz wyjść z dziećmi na spacer,tu jest to nie dopuszczalne:szok:(ale przez młode mamy już łamane:rofl2:)...
No tak to jest z tym wiejskim klimatem! Niestety. Ja w takiej wioscesie wychowalam i czasem jak tam jeszcze przyjade to dowiaduje sie o sobie rzeczy o ktorych nawet niewiedzialam :szok: Ja z Filipem jestem na spacerku codziennie chociasz z godzinke i naszczescie w wielkim miescie to normalka. jak juz Artur wraca na wekend do domku to czywiscie spacerki sa dluzsze no i to jest dla nas normalne. Niestety raz bylismy w Polsce U jego rodzicow i poszlismy na spacer we trojke to najpierw mama byla zdziwiona ze "poco do sklepu idziemy" a jak jej powiedzielismy ze nie do sklepu tylko na spacer to popatszala na nas dziwnie i powiedziala"Noo" i dalej pichcila bigos... Ale to jeszcze nic osoba przy 50 to stare zwyczaje czy cos... Potem jechalismy do naszych rodzicow i spotkalismy sie z moja kolezanka i mezem. Szlismy przez wies trzymajac sie za rece a Ania fdo mnie ze usmiechem ze co my takie zakochane nastolatki ze to glopio wyglada jak dorosli ludzie tak sie trzymaja...:confused2: Tak samo niebylo normalne ze Artur co rano idzie biegac by trzymac forme... ludzie patrzyli na niego dziwnie raz w sklepie podszedl do mnie znajomy taty powiedzial ze jak Artur ma za malo sportu to niech wpadnie do niego na sianokosy a nie w po piaskowce bez sensu biega...:shocked2: Ach te nasze sliczne i wiecznie zielone wioski...:-D
Ps. Twoj tata to musi byc super gosciu!!!Czekam na jakas fajna fotke!
 
Ostatnia edycja:
reklama
.Jestem rodowita warszawianka,uwielbiam gadac,pisac...mam nadzieje ze dosyc mnie nie bedziecie mialy:sorry:
Witamy Cie najserdeczniej!!! Skomplikowane troszke te twoje zycie do tej pory ale mam nadzieje ze juz niedlugo wszystko bedzie szlo po twojej mysli!


Ponizej fotka co znalazlysmy dzis na ulicy...:-p
 

Załączniki

  • 2394.jpg
    2394.jpg
    32,6 KB · Wyświetleń: 31
Witamy Cie najserdeczniej!!! Skomplikowane troszke te twoje zycie do tej pory ale mam nadzieje ze juz niedlugo wszystko bedzie szlo po twojej mysli!


Ponizej fotka co znalazlysmy dzis na ulicy...:-p

Kochana odrazu skomplikowane;-):-D,ciezko jest ujac wszystko o co nam chodzi w paru zdaniach i tyle...

ale macie szalone pomysly:szok:...super foteczka...:-D:-D:-D

dotmar ah Ci faceci...kurcze gorzej niz babeczkami...mowisz ze sie wstydzi ze bedzie pozneij na jezykach ludzi...olac ludzi....naszczescie moj na to nie patrzy i smigamy w wolnych chwilach;-):tak:zmykam bo cora wola zeby pojsc na dwor...i tzreba korzystac bo pogoda ma sie popsuc...do pozniej:-)
 
ups...fotek brak,bo ani tata ani ja nie cierpimy aparatu(jedynie mus do dokumentów);-);-).
Taki jest mój chłop,ale czasami robię mu numer i jak przyjeżdża z pracy to uwieszam mu się na szyi:-p i baaaardzo wylewnie go witam:-D:-D:-D.On jest w szoku,jego szef się śmieje a teściowa zgorszona:-D:-D:-D,a ja mam radochę jak uda się że mnie obejmie na sekundę,albo doła jak odsunie się twierdząc że jest zakurzony bo szpachlował i gładził:no::no:,tak jakby dzieci z podwórka czyste wracały...
Ale dziś było dobrze:-D:-D więc mam humor
 
ależ tu ruch:-D ja się tylko witam i postaram się wpaść później. dwa dni takie, że nie było kiedy dobrze usiąść, o pisaniu nie mówiąc. ale przeczytałam dzielnie. lecę teraz dziecko do spania zagonić i pojawię się, jak tylko mnie młody z pokoju wyrzuci;-)
 
no i dziecię błyskawicznie wyrzuciło mnie z pokoju. krótka bajeczka i spać. młody wyraźnie jeszcze nie przywykł do przedszkolnego trybu życia, a że nie śpi w przedszkolu wieczorami zasypia w dwie minuty. w sumie dla mnie dobrze, bo mam tyle pracy, że boję się, że się ze wszystkim w terminach nie powyrabiam, a wyjątkowo mam je kompletnie nieprzekraczalne.

tak piszecie o podróżach.. muszę przyznać, że sporo latałam /dosłownie/ z Maćkiem tak do czasu, gdy nie zaczął dobrze chodzić, czyli jakieś półtora roku. wtedy też odstawiłam go od cycka i podróże samolotem stały się bardziej uciążliwe, a na inne nie miałam siły z wszędobylskim dzieckiem. dopiero gdy miał jakieś 3 lata zaczęliśmy jeździć, tym razem po Polsce. teraz uwielbiam nasze wspólne wyprawy, choć czas i finanse na wiele nie pozwalają. zwłaszcza, że jak wyjeżdżam sama nie mogę go zabierać, bo to jednak wszystko związane jest z pracą i z młodym niewiele bym zrobiła. no i odległości spore, a że tanie linie dopiero od niedawna zaczęły jakieś loty i to tylko do Kijowa nie będę dziecka męczyć. jeszcze poczekamy z rok, dwa.. a kiedyś mam nadzieję przejechać się z odchowanym już synem, nastolatkiem pewnie, koleją transsyberyjską:-D

dotmar, gratuluję prawka! i jeszcze bardziej takiego taty! mądry facet, nie ma co:tak: podoba mi się jego text i go kupuje;-)

faktycznie, przeskok z dużego miasta na wieś może być szokiem, zwłaszcza dla miejscowych, jak widzą, co pani z miasta wyprawia:-D ja wychowałam się w malutkim miasteczku, gdzie wszyscy się znają, a do tego większość ludzi pracuje w tym samym miejscu, czyli jednostce wojskowej, więc żyją plotkami. a jak miałam naście lat z chęcią dostarczałam im tematów, biegając w glanach i z wygolonymi włosami:-D co tam, panie z towarzystw ławeczkowych musiały mieć o czym gadać;-) ale w sumie mi to nie przeszkadza. sporo pracowałam w Wawie, choćby ostatnie dwa lata, i anonimowość dużego miasta mnie męczy. choć paradoksalnie uwielbiam Kijów. ale jednak wolę miasta takie średnie, gdzie jak mówię jest to, co potrzebne do życia, czyli kina, teatr, opera, a jednak można je na upartego przejść na piechotę. taki jest Poznań czy Lwów. choć we Lwowie to dopiero czuję się jak na wsi:-D ledwo przyjadę, a już wszyscy wiedzą, że jestem, już dzwoni telefon, na ulicy nie wpaść na znajomego to cud niemalże. ale kocham to i już:tak:

Muminka, ty to jesteś matka - wariatka:-D fajnie, że masz takie zgrane towarzystwo, świetnie sobie baby radzicie:cool2: i wklejaj fotki, nie zrażając się, że u nas z tym kiepsko. postaram się jakoś nadrobić, ale nie obiecuję, bo ja to niefotogeniczna jestem, a zdjęć małemu jak już pisałam od dawna nie robię:zawstydzona/y:

Joanna, my już też się gdzieś na bb spotkałyśmy. skleroza zaawansowana nie pozwala mi przypomnieć sobie tylko gdzie;-)

padam dziś znowu na pysk. od rana w Poznaniu, później prosto na zebranie w przedszkolu, które jak zwykle było stratą czasu, w efekcie dopiero wieczorem udało mi się coś zjeść, wyprałam i nakarmiłam potomka i czas się zabrać do pracy. jutro mam gości, forumowa koleżanka z rodzinką wpadają w odwiedziny, więc weekend niestety z dala od roboty. a średnio na to sobie mogę pozwolić - tak naprawdę to nie mogę. nic to, jakoś to będzie.

najważniejsze, że pogoda dziś taka, jaką lubię, czyli pochmurno, już nie upalnie, wieczorem deszczowo. uwielbiam jesień. to najpiękniejsza pora roku. poranne mgły, feeria barw, takie wyciszanie się świata przed zimowym snem.. cudeńko. może i nietypowa jestem, ale nie znoszę wiosny i letnich upałów. a co, nie wszyscy muszą być normalni:-D
 
Hello
No to naja myśl o powrocie do Irlandii :sorry::-D
Właśnie się zaczęła pora deszczowa,a i lato nie było najcieplejsze ;-)
Ja to narzekam na tą pogodę,a jednak ciągnie mnie ta Irlandii i jej uroda.Wicklow National Park i Connemara np.;-)
No ale Twoje podróże zachwycają,kolej transatlantycka?Wow to bym chciała przeżyc :-)

Muminka ale masz świetną ekipę.I ten wózek sklepowy :-D
Tylko Antek jak zobaczył to zdjecie skwitował "Ta pani jeździ w wózku tak jak ja" :laugh2:

Joanna ty masz życie skąplikowane? A nic nie mówiłaś :eek::evil:;-)
Fajnie Wam z tymi wyprawami.My od lata kupujemy rowery,ale coś kupic nie możemy.Nawet teraz nie mam ich gdzie trzymac.Ale uwielbiam jazdę.Tylko dawno nie trenowałam :sorry:No ale po dwóch dniach zadyszki pewnie i by forma wróciła :tak:
Jak Juluchna w przedszkolu?

dotmar pewnie jakiś czas zajęła Cię adaptacja w tak małym społeczeństwie,ale takie wioski pewnie też mają wiele plusów.No o ile ma się tam przyjaciół,sklep pod ręką i jakąś rozrywkę.Ty w formie rozrywki masz trójkę dzieci :sorry::-D
Ja teraz też mieszkam na wiosce....ale już nie długo.Ale też mam rozrywkę w formie dzieci :eek::eek::-D

Ja w Polsce pochodzę z nie dużego ale też z nie małego miasteczka górniczego :tak:
Z Lubina.Co prawda nie jest ono miejscem mojego urodzenia,ale mieszkałam tam przez 16 lat.Później wyjechałam do ROI.
Teraz nic mnie praktycznie nie łączy z tym miastem,bo moi rodzice przenieśli się na wioskę turystyczną a starzy znajomi....no nie ma ich lub są ale to już nie jest to co kiedyś.Zostali też teście,ciotki,dziadki itp.
Choc planując powrót do Pl biorę pod uwagę Lubin. :tak: Bo miasto non stop się rozwija,jest "bogate" w miedź i ładne ;-)

aha i żeby nie było,że nie mówię o swoim czterolatku to dziś bawił się ślimakami.Ale takimi ohydnymi,bez skorupek....brrr no i przyuważył kilka pajączków.A później malował roboty :)
 
anineczka, faktem jest, że jeszcze kilka miesięcy temu myślałam o powrocie do Irlandii, ale wszystko stanęło na głowie i dziś już nie tylko praca łączy mnie z Ukrainą:-D nie zarzekam się, bo co będzie czas pokaże, ale póki co serce na wschodzie. jestem związana z Ukrainą od lat bodajże 14, Irlandia była jakimś tam epizodem, ważnym, ale taką przygodą jedynie. swoje miejsce pod każdym względem mam jednak nie na zachodzie Europy. no ale dzięki temu mamy różnorodność na forum:-D

to prawda, że uwielbiałam zawsze irlandzką pogodę. wiem, wiem.. nie jest to normalne;-) ale lubiłam i już. nie mniej nic nie może równać się z zaśnieżonym i mroźnym Lwowem, gdzie z radością siada się przy filiżance gorącej kawy, z kasztanami kwitnącymi wiosną na Prospekcie Svobody czy w Kijowie, na Xreshchatyku.. z letnią włóczęgą karpackimi szlakami i z deszczem otulającym lwowskie kamienice.. nigdzie nie ma takich ludzi, takich miejsc, takiego dystansu do świata.

a może raczej każdy z nas ma swoje miejsce na ziemi i rzecz w tym, by je odnaleźć.

a co do podróży na trasie Pekin - Moskwa moja znajoma przywiozła sobie z niej męża:-D jak opowiadała tydzień w zamkniętej przestrzeni pociągu /bo tyle trwa podróż/ integruje do tego stopnia, że jak już wysiadali to właściwie nie pozostało im nic innego, jak tylko ślub wziąć:-D
 
aha, anineczka, nie narzekaj na dziecko.. syn mojej koleżanki łapał ślimaki i robale w ogrodzie i je jadł:baffled:
 
reklama
Najajestem pełna podziwu dla osób kochających jesień.Osobiście nie przeszkadza mi ona dopóki nie pada deszcz:sorry:
A tak na marginesie:-p,mój tata właśne rozpoczął naukę w liceum(by móc się utrzymać w pracy) w wieku 56lat.Na naukę nigdy nie jest za późno:-D.
Anineczka fakt,adaptacja była trudna i długa,ale pomyślałam,że jak im sie nie podobam to muszą mnie siłą wywieść;-).Teraz jeszcze czasami chciała bym mieszkać w mieście,ale gdzieś na obrzeżach,z własnym domkiem i podwórkiem.Nie ma to jak wygoda,wypuszczasz dzieci na podwórko spokojna,że nigdzie ci nie pójdą,a ty w domku możesz z robotą podgonić.Lubin:-) rzeczywiście "bogate" miasto i rozwojowe.W sumie to niedaleko mnie,mieszkam w Żuchlowie k/Głogowa:-)

aha, anineczka, nie narzekaj na dziecko.. syn mojej koleżanki łapał ślimaki i robale w ogrodzie i je jadł:baffled:
Ohyda..:szok::szok::szok::eek:
A ja mam już komplet dzieci w domu,wczoraj wróciły z przedłużonych wakacji i mam znów wielki hałas,ale stęskniłam się za nimi:-D:-D:-D.
 
Do góry