witam sie i ja!!!
to był najgorszy weekend w moim życiu...Filip w piątek wylądował na bloku operacyjnym:-( chirurgii dziecięcej-doszło u niego do skrętu nadjądrza!Przeszliśmy koszmar.W tej chwili juz po strachu,mamy synka w domku 2 tyg rekonwalescencji przed nim ale juz normalnie funkcjonuje!obolały,ze szwami ale w domku a wiadomo ze tu najlepiej!
zaczęło sie od strasznego bólu pachwiny-bólu praktycznie znikąd,który pojawił sie nagle i z takim skutkiem ze ścięło go z nóg.po bojach u naszych miejscowych lekarzy-
szybko trafiliśmy do świetnego szpitala dziecięcego w szczecinie gdzie w przeciągu godziny Filip znalazl sie na bloku operacyjnym i było po wszystkim..przez 12 godzin leżał na oiomie i rano go przewieźli na oddział i juz było oki!dobrze zniósl narkoze i na szczęście dobrze sie czuł co pozwoliło zabrać go wieczorem do domu.uczucie jakie nam towarzyszyło...nie da sie tego opisać.
musimy mówić o dużym szczęściu w szybkiej reakcji lekarzy bo inaczej mogłoby to grozic obumarciem jądra a wiadomo że łączy sie to z niepłodnością w przysłosci.
ehhhh nie życzę nikomu!!!ale dziewczyny które mają synów niech nie lekceważą każdego sygnału "bólu" jakie zgłasza synek,bo to zdradliwe,leżał z Fifim chłopiec którego pobolewało co jakis czas,nie bardzo mocno ale od sierpnia i trafil juz z martwicą i obrzękiem...dziadostwo.
ale sie rozpisałam....przepraszam że tylko o sobie ale ...rozumiecie!!!
pozdrawiam