reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Domowy budzet...

Niulini a co Wam daje to, że macie rozdzielczość majątkową? Zawsze mnie interesowało to czym się kierują małżeństwa, które dzielą życie na moje i twoje.
A swoją drogą jesli już jest podział to dlaczego była awantura o prezent, przecież jego kasa jego sprawa. Tak by z tego wynikało.

Osobiście nie popieram intercyzy, przecież to brak zaufania, wspólnoty małżeńskiej w w zamian za wyznaczanie granic.
 
reklama
mamunia, absolutnie nic nam nie daje :) Różnica charakterów - Mąż to dusigrosz, ja nie lubię sobie niczego odmawiać, dlatego każde z nas ma swoje pieniądze :) Tuż po urodzeniu Córki przez rok mieliśmy sytuację, że to Mąż zarabiał, a ja siedziałam z noworodkiem w domu, na bezrobociu - nie było dla mnie niczego bardziej uwłaczającego, niż proszenie się o pieniądze i tłumaczenie się, na co.
Tak, tak, przecież mogliśmy ustalić, że Mąż by mi dawał co miesiąc kasę dla siebie - ale gdybym wydała więcej, to i tak musiałabym poprosić o nie Męża i tłumaczyć się - no po prostu nie :D
Wspólnego konta nie mamy, bo zawsze każde z nas miało swoje (przed ślubem) i szczerze to by mi się nie chciało motać z nowym kontem, zmieniać wszędzie w urzędach numer, w MOPSie, na stronach internetowych, szkoda zachodu.
I w kwestii prezentu - jak sama napisałam, powinno mnie to nie obchodzić, bo nie moja kasa, tylko Męża, ale sęk w tym, że znam go jak nikt na świecie i wiedziałam, że wyszedł z założenia "zastaw się a postaw się" i "co ludzie powiedzą, jak dam mniej", a czegoś takiego nie popieram, a wręcz neguję i tłumaczyłam mu idiotyzm takiego rozumowania tak długo, aż pojął i zmądrzał.
 
My mamy wspólne konto i każde przychody czy rozchody traktujemy wspólnie. Jak większy wydatek to gadamy na tem temat. Nie wyobrażam sobie oddzielnych kont, ale większość moich znajomych je ma:/ nie wiem. Jak dla mnie małżeństwo to jedność, a nie co miesiąc przelej na konto tyle, a tyle bo trzeba rachunki zapłacić :/
 
U nas każde ma swoje własne konto ale istnieje podział rachunków. Wspólne mamy konto oszczędnościowe. I takim wydatku napewno chciałabym wiedzieć, bo na tzw niespodzianki składamy się na pół.
 
Rzeczywiście oszczędność nie idzie w parze z rozrzutnoscią. Fakt niezaprzeczalny. W takim razie wcale się nie dziwię osobnym kontom :p

My z mężem raczej z tych którzy lubią uporzadkowanie w finansach i podział przychodów i rozchodów na ważne np. rachunki itp. przyszłościowe np. zakup działki czy inna inwestycja, bieżące np. zakupy, luźne np. potrzeby własne z zastrzeżeniem, że czasem musimy poczekać bo są ważniejsze sprawy finansowe.
Ogólnie lubimy sprawić sobie radość z kupna czegoś dla siebie czy wyscie we dwoje ale jesteśmy rozsadni pod tym wzgledem.
 
My z mężem mieliśmy oddzielne konta przed zakupem mieszkania. Dlatego, że zostały nam z czasów wczesniejszych i nie było sensu na siłę zakładać wspólnego. Dopiero kredyt nas połączył :p teraz mamy trzy. Wypłaty idą na nasze konta a potem przelewamy kasę do wspólnego gara w zależności od potrzeb.
To jest wygodne jak się chce mężowi kupić np prezent na mikołaja. Nie widzi wypływu z mojego konta :)
Nie zaglądamy sobie w wydatki. Historie rachnku sprawdzam tylko, żeby zobaczyć czy zapłacił rachunek za telefon bo często zapomina. Wydatki wszystkie niecodzienne ze sobą omawiamy na zasadzie konsultacji bardziej niż pozwolenia.
Wiadomości na komórce ani meilach też sobie nie sprawdzamy. Jakieś zaufanie musi przecież być. Jeśliby mąż wydał wiekszą kasę za moimi plecami (nie na mnie) to uznałabym to za brak zaufania.
 
Nie przeczytałam całej dyskusji, my z mężem mamy osobne konta i nie informujemy się o wszystkich wydatkach, nawet tych większych. Oczywiście nie ukrywamy przed sobą tylko po prostu nie konsultujemy przed specjalnie. Gdybyśmy mieli jedno konto to zapewne byłoby inaczej. Konsultujemy oczywiście zakup nowych mebli czy auta, bo to już naprawdę duzy wydatek i razem tez decydujemy co kupić. A i mamy tez osobne dochody, nie przelewamy sobie wzajemnie pieniędzy na konta, ja płace rachunki związane z dziećmi i telefony a mąż związane z domem (oprócz telefonu)
I tak jak mamunia pisze rozrzutność z oszczędnością nie idzie w parze [emoji12]ja jestem rozrzutna a mąż oszczędny wiec lepiej jak mamy konta osobne i on czasem nie widzi moich wydatków [emoji23]

Ale to nie znaczy ze Ty tak musisz mieć, każdy powinien sobie wypracować co mu w związku pasuje, jak wydatek męża Cie zabolał to mu o tym powiedz [emoji6]


Wysłane z iPhone za pomocą Forum BabyBoom
 
Ja się wyłamię, bo z pewnością nie przeprowadziłabym z Mężem spokojnej rozmowy, tylko karczemną awanturę. O kwotę, o zatajenie, o całokształt.

W moim małżeństwie panują zasady, które nikomu w głowie się nie mieszczą - mamy z Mężem "podział majątku" - on ma swoje dochody, swoje konto i swoje wydatki, ja mam swoje dochody, swoje konto i swoje wydatki (i system ten sprawdza nam się od 7 lat), nie mamy konta wspólnego.
Rachunki dzielimy po równo, natomiast koszty utrzymania dzieci ponoszę ja, a koszty zakupów codziennych i utrzymania samochodu ponosi Mąż.
I chociaż nie mamy wglądu w swój budżet (nie spowiadamy się sobie z wydanych kwot i nie sprawdzamy kont), to wydatki na prezenty, zwłaszcza tak kosztowne, zawsze omawiamy wspólnie.
Mój Mąż kilka lat temu wyskoczył z pomysłem, żeby chrześnicy na komunię sprawić prezent za 1500zł i mimo, że to nie była moja sprawa i nie moje pieniądze, to awantur było tyle, aż w końcu do niego dotarło, że grubą przesadą jest taki wydatek.
Dopiero po uroczystości podziękował mi, że go przekonałam i przyznał rację ;)

Heheh u nas to samo i zawsze nam się dziwią znajomi, nawet dokładnie jak u Ciebie, rachunki związane z dziećmi ja płace, ja kupuje ubrania, płace za kursy itp i tak samo mąż płaci za naprawę auta, paliwo i zakupy spożywcze :D miło wiedzieć ze ktoś żyje tak samo [emoji12]
Ale kwoty dużych prezentów np na wesele ustalamy wspólnie :)

Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
kasia.zosia, no co za ulga, że nie jestem jedyna "dziwna"! :D
My tak samo ustalamy wspólnie zakupy dotyczące nas obojga - w marcu mieliśmy remont i niektóre moje znajome nie mogły się nadziwić, że razem wybieramy meble do kuchni, mikser czy kolory ścian, w ich małżeństwach to kobiety podejmują takie decyzje, a mężowie tylko płacą ;)
Ale gdyby mój Mąż miał kontrolę nad moimi wydatkami, to z całą pewnością już bym z Wami nie pisała :D
 
reklama
kasia.zosia, no co za ulga, że nie jestem jedyna "dziwna"! :D
My tak samo ustalamy wspólnie zakupy dotyczące nas obojga - w marcu mieliśmy remont i niektóre moje znajome nie mogły się nadziwić, że razem wybieramy meble do kuchni, mikser czy kolory ścian, w ich małżeństwach to kobiety podejmują takie decyzje, a mężowie tylko płacą ;)
Ale gdyby mój Mąż miał kontrolę nad moimi wydatkami, to z całą pewnością już bym z Wami nie pisała :D

No dokładnie! [emoji23]i tak samo razem wybieramy meble, sprzęty domowe, razem oglądamy samochody (bo akurat będziemy kupować), kolory farb.. [emoji109][emoji2]


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
Do góry