Dziewczyny, ja podpisuje się pod kakaroliny postem. jak urodziła się moja córka też jej nie wybudzałam, spała ile chciała, karmiłam jak się obudziła, w nocy budziła sie raz....cieszyłam sie i wszystkim mówiłam wokół jakie to mam cudowne dziecko, cichutkie tylko śpi i je. do pierwszej wizyty u lekarza kiedy to okazało sie że Nat zamiast przybierać straciła jeszcze prawie 0,5 kg!!!!!! efekt był taki że lekarka chciała ją dac do szpitala, ale zdecydowałam że sie nie zgadzam i zaczęłam dokarmiac mieszanką. zaczęła przybierać przepisowo, ale oczywiście jak zaczęła jeść butlą to na cyca się wypięła...ale liczy sie to że zaczęła przybierać.
więc teraz przy synku wybudzałam go albo przystawiałam na śpiocha, bardzo czesto sam sie darł o cyca, potrafił ssać nawet co 20 minut i tak possał 2-3 min i usypiał, za chwile budził się i tak w kółko. to trwało prawie miesiąc, potem zaczął sie stabilizować, unormowały się pory spania i karmienia. mleka starcza mi do dziś, ciagle karmie go - teraz 6 razy na dobę, w tym raz w nocy.
ja jestem jak najbardziej za wybudzaniem, nie zaszkodzi a po co doprowadzić do takiej sytuacji jak u mnie była?