Witajcie,
Córcia 2 lata 9 miesięcy od niedawna zaczęła się bardzo złościć i denerwować, głównie na jedzenie. Zawsze lubiła jeść - moze nie wszystko, ale miała potrawy, które uwielbiała i chętnie siadała do stolu. Teraz praktycznie przy każdym posiłku zachowuje się tak, że ja jej podaje, ona patrzy na to i za chwilę wybucha płaczem. Dosłownie. Na każdy posiłek. Nie potrafi wytłumaczyć dlaczego płacze, ale wręcz wpada w histerie. Wczoraj na kolację prosiła o makaron, jeczala żeby szybciej robić.
Zrobiłam, podałam, histeryczny płacz. Gdy włączę bajkę i na przykład dam jej w między czasie kęsa to mówi, że pyszne i potrafi zjeść na prawdę duża porcje. Podobnie jest ze słodyczami. Jak zje ładnie obiad prosi o coś słodkiego. Ja już sięgam do szafki a ona w hiesteryczy płacz, że już nie chce. Od lutego zaczęła chodzić do przedszkola. Wiadomo chodzi w kratkę, bo co chwila jakieś choróbska przynosi. W przedszkolu je tylko śniadanie i podwieczorek, obiadu nie tyka. Ostatnio więcej płacze i pani mówi że też się buntuje jak na przykład mieli wyjść na dwor. Najpierw ucieszona, a za chwilę płacz że nie chce iść.
Wczoraj na przykład wróciła z przedszkola, wzięła swoje mówiące pióro, zaczela się bawić, a za chwilę nim rzuciła i znowu histeryczny płacz. Już nie wiem jak to tłumaczyć bo ona jest na prawdę aniołkiem. Wiadomo, miała gorsze okresy jak każde dziecko, ale ogólnie jest na prawdę grzeczna i posłuszna. Czy myślicie, że to też jakiś etap, który przejdzie? Czy coś się dzieje złego?
Córcia 2 lata 9 miesięcy od niedawna zaczęła się bardzo złościć i denerwować, głównie na jedzenie. Zawsze lubiła jeść - moze nie wszystko, ale miała potrawy, które uwielbiała i chętnie siadała do stolu. Teraz praktycznie przy każdym posiłku zachowuje się tak, że ja jej podaje, ona patrzy na to i za chwilę wybucha płaczem. Dosłownie. Na każdy posiłek. Nie potrafi wytłumaczyć dlaczego płacze, ale wręcz wpada w histerie. Wczoraj na kolację prosiła o makaron, jeczala żeby szybciej robić.
Zrobiłam, podałam, histeryczny płacz. Gdy włączę bajkę i na przykład dam jej w między czasie kęsa to mówi, że pyszne i potrafi zjeść na prawdę duża porcje. Podobnie jest ze słodyczami. Jak zje ładnie obiad prosi o coś słodkiego. Ja już sięgam do szafki a ona w hiesteryczy płacz, że już nie chce. Od lutego zaczęła chodzić do przedszkola. Wiadomo chodzi w kratkę, bo co chwila jakieś choróbska przynosi. W przedszkolu je tylko śniadanie i podwieczorek, obiadu nie tyka. Ostatnio więcej płacze i pani mówi że też się buntuje jak na przykład mieli wyjść na dwor. Najpierw ucieszona, a za chwilę płacz że nie chce iść.
Wczoraj na przykład wróciła z przedszkola, wzięła swoje mówiące pióro, zaczela się bawić, a za chwilę nim rzuciła i znowu histeryczny płacz. Już nie wiem jak to tłumaczyć bo ona jest na prawdę aniołkiem. Wiadomo, miała gorsze okresy jak każde dziecko, ale ogólnie jest na prawdę grzeczna i posłuszna. Czy myślicie, że to też jakiś etap, który przejdzie? Czy coś się dzieje złego?