Osobiście uważam, że powinien być to przedmiot obowiązkowy i połączony z lekcjami pierwszej pomocy. Przeglądałam program i wydaje się być całkiem w porządku, ale jak czytam w internecie komentarze odnośnie tego, że będą tam uczyć o 77 płciach, itp. to mnie skręca. Mam wrażenie, że obecnie sporą część naszej populacji jest cholernie zacofana i łyka wszystko, co gdzieś usłyszy/przeczyta, wierząc dosłownie we wszystko. Mój syn ma 6 lat, w przyszłym roku idzie do szkoły. Nie wyobrażam sobie wypisania go z takich zajęć, nawet mimo tego, że edukujemy go odnośnie podobnych tematów w domu. W domu rodzinnym nie zdarzyło mi się słyszeć słów seks, okres, owulacja, antykoncepcja. Wszystkiego dowiedziałam się z lekcji WDŻ, gdzie dostawałyśmy pakiety z podpaskami, tamponami, książeczkami. Pani, która prowadziła, moczyła tampony w wodzie, żeby zobrazować nam jak one działają. Gdy dostałam okres, bałam się powiedzieć mamie, a podpaski podkradałam jej lub kupowałam za kieszonkowe - a to wszystko z tego powodu, że nigdy nikt w domu nie uświadamiał mnie w takich sprawach. Jestem przekonana o tym, że w dalszym ciągu jest mnóstwo takich rodzin, w których są to tematy tabu.
Patrząc na to, jak obecnie otyłość jest powszechna i to już wśród małych dzieci, to myślę, że warto edukować w sprawach zdrowego odżywiania od dziecka.