Marzenka- mój ma teraz taki skok, że się budzi często. Moja mama mówi, że ona nam też szybko kaszki podawała, a i że kiedyś nie było wytycznych co i jak się powinno dawać, dawało się jak dziecko chciało. Mój to by i karpia zjadł na święta bo łapał ręką za rybę. Ale póki co to je słoiczki owoce i kaszę łyżeczką.
Madziarena- a no śmieszek jest. Ciągle się śmieje. Taka kopia Olki, tylko jeszcze spokojniejszy niż ona. Zdrówka dla Amelki.
Ciasteczko- nie mów mi, że nie będzie zimy. Ja nie jestem zwolenniczką śniegu, ale chociaż niech mróz wymrozi te paskudztwo. Ja to już mam dosyć tych chorób, ale chyba mi oczy puszczają bo mnie tak nie bolą.