Witam serdecznie drogie Koleżanki!!!:-):-):-)
My już po wszystkim.

Dzień zaczął się koszmarnie. Na 9.30 pojechaliśmy porobić piękne zdjęcia w studio i niewypał!!! Mała tak się rozpłakała że szok!!!

Każde błyśnięcie lampy u fotografa powodowało jeszcze gorszy płacz... A miało być tak pięknie bo mała się ślicznie uśmiecha ostatnio na widok aparatu... I na dodatek była śpiąca i rozdrażniona. A to dziwne, bo wstała o 8.00 (jak nigdy) i na zdjęciach prawie usypiała z tego płaczu. Na 11.30 mieliśmy mszę a Julcia o 11 usnęła

więc trzeba było ją zrywać i ubierać... I znów płacz... Niewdzięczna rola budzenia przypadła mojej mamusi, bo na 11.15 pojechaliśmy z chrzestnymi złożyć podpisy...

Koniec koszmaru...






mała w kościele grzeczna jak aniołek :-) pojadła chrupki, pobawiła się zabaweczką tylko ją wkurzyło polewanie główki wodą... hihihihi...

ale na prawdę cały dzień przekochana dzidzia...
Po zdjęciach to ja się pobeczałam, bo chcieliśmy mieć piękną pamiątkę, ale w końcu to nie jest najważniejsze. ;-) W kościele humor mi się poprawił

Moja najukochańsza istotka spisała się na medal... :-)
Stefanka ja jeszcze nocnika nie mam i zamiaru kupna też jeszcze nie mam.

Chyba jeszcze za wcześnie a poza tym moja Julcia nawet minuty nie usiedzi w miejscu...
Jutrzenka dywanik suuuper!!!:-)
Dota jak tam???
Grzechotka jak Kubunio???
Spóźnione życzonka dla Wiktorka!!! :-)
MOJA KSIĘŻNICZKA!!!