Witam!
Otoz mam nietypowe zmartwienie a zarazem problem i potrzebuje od was fachowej opinii. Moja szwagierka urodzila 2 tygodnie temu dzieczynke. Po jej urodzeniu na jej glowce zaczal pojawiac sie nieco mniejszy od dna szklanki - guzek, taki 'babel' na lewej stronie glowki.
Oczywiscie byla z tym u lekarza ktory powiedzial jej ze to normalne niekiedy, tak sie zdarza u niemowlat i sama ta dolegilwosc u niemowlecia ustapi (zniknie). Podobno pod skroka na glowce uzbierala sie zbyt duza ilosc krwi i musi uplynac kilka tygodni (jak jej powiedziano) aby ona sie wchlonela. Czy wie ktos co to za obiaw i jak sie z tym obchodzic. Narazie ten guzek tak za bardzo nie znika, wielkosc jej taka sama. Nie przemieszcza sie, dziecko nie placze jak sie je leciutko po nim glaszcze...
Co to takie jest i czy rzeczywiscie wierzyc lekarzowi??
Prosze o porade w tej sprawie, poniewaz nie potrafie znalezc tej obiawy na internecie...
Bardzo bym prosil...
Pozdrawiam
Otoz mam nietypowe zmartwienie a zarazem problem i potrzebuje od was fachowej opinii. Moja szwagierka urodzila 2 tygodnie temu dzieczynke. Po jej urodzeniu na jej glowce zaczal pojawiac sie nieco mniejszy od dna szklanki - guzek, taki 'babel' na lewej stronie glowki.
Oczywiscie byla z tym u lekarza ktory powiedzial jej ze to normalne niekiedy, tak sie zdarza u niemowlat i sama ta dolegilwosc u niemowlecia ustapi (zniknie). Podobno pod skroka na glowce uzbierala sie zbyt duza ilosc krwi i musi uplynac kilka tygodni (jak jej powiedziano) aby ona sie wchlonela. Czy wie ktos co to za obiaw i jak sie z tym obchodzic. Narazie ten guzek tak za bardzo nie znika, wielkosc jej taka sama. Nie przemieszcza sie, dziecko nie placze jak sie je leciutko po nim glaszcze...
Co to takie jest i czy rzeczywiscie wierzyc lekarzowi??
Prosze o porade w tej sprawie, poniewaz nie potrafie znalezc tej obiawy na internecie...
Bardzo bym prosil...
Pozdrawiam